poniedziałek, 30 grudnia 2013

Fokus na błysk! Pyłek rozświetlający z Douglas.

Witajcie!
Okres świąteczny już za nami. Prawdę mówiąc nie odczułam świąt w tym roku :( Brak śniegu i praca skutecznie mi to umożliwiały... Ale do rzeczy!
Już jutro sylwester i... I zabawa, tańce, hulańce i dużo błysku!
A jak jest błysk i brokat to ja śpieszę Wam przedstawić produkt, który idealnie nadaje się na jutrzejszą imprezę :)

 Produkt ten oczywiście dostępny w douglasie. 
Ależ co to jest, zapytacie?


A to jest piekne, kobiecie, dziewczęce, słodkie, pachnące i oczywiście błyszczące!

Puder, zamknięty w pięknym, przepięknym wręcz flakoniku. Nie mogę przestać zachwycać się tym opakowaniem. Jest cudowne!
Ale, ale! To nie jest zwykły puder!
Jest to produkt drobinkowy, błyszczący, iskrzący się wieloma kolorami. 
Zastosowań tego produktu może być wiele. Ubrania, włosy, ciało... I już wyglądamy jak choinka :)
Ale nie jest to brokat. Jak nazwa mówi, jest to puder. Dla mnie są to bardzo maluteńkie drobinki brokatu. Na pewno nie są nachalne, nie są chamskie. Na skórze wyglądają subtelnie, bez nachalnego błysku.


Aplikacja prosta - spryskujemy ciało lub to co chcemy i już!
Przy okazji muszę Wam wspomnieć, że produkt ślicznie pachnie. Słodko, waniliowo, pudrowo - ale niestety tylko przez krótką chwilę. Zapach znika po 2 minutach i jest zupełnie niewyczuwalny.
O trwałości nic Wam nie powiem, bo swój debiut będzie miał dopiero jutro :)
Ale na dłoni dość szybko znika, i nie, nie po umyciu rak, tylko po przetarciu dłonią o dłoń, bądź też wytarciem o ubranie. 
Na pewno dam Wam znać jak go trochę poużywam :)

Na pewno jest to produkt warty uwagi, ciekawy. Niestety absolutnie nie do używania na co dzień chyba, że ktoś ma na drugie imię "błysk". 
Cena też moim zdaniem zbyt wysoka. Za 59zł produkt, którego używa się sporadycznie to zdecydowanie za dużo. Myślę, że za te pieniądze można byłoby kupić sobie coś bardziej uniwersalnego, coś co można byłoby używać częściej, niż kilka razy w roku.


Pojemność 6 gramów
Cena 59,00 zł
Dostepność Douglas.

A taki daje efekt :)



Ja bym chciała mieć perfumy zamknięte właśnie w takim pięknym, słodkim flakonie, koniecznie z takim atomizerem!! :)



Co o nim myślicie?
Macie ten produkt?
A może chcecie go kupić?

Buziaki :*

sobota, 21 grudnia 2013

TAG - Wolałabyś... ?

Witajcie Kochane i Kochani bardzo serdecznie!

Dziś przyszedł czas na luźny post, a mianowicie TAG WOLAŁABYŚ...?
Bardzo mi się spodobał. I, uwierzcie mi, to są naprawdę strasznie trudne pytania!
Zachęcam Was do zabawy i odpowiedzi na ten tag na swoich blogach. Koniecznie dajcie znać, jak już go zrobicie bo jestem ciekawa Waszych odpowiedzi :)
Umówmy się, że z każdego pytania muszę wybrać jedną z opcji i nie ma zmiłuj! Będzie trudniej :)
Zaczynamy!!

1. Wolałabyś wyjść z domu z nieułożonymi włosami i w pełnym makijażu, czy z ułożonymi włosami ale bez makijażu?  
Wolałabym mieć makijaż, a włosy w nieładzie. I tak wiecznie robią na mojej głowie, co chcą :D 

2. Wolałabyś żeby zgolono Ci brwi, czy żeby wypadły Ci rzęsy? 
To pytanie zwaliło mnie z nóg... Wolałabym, żeby zgolono mi brwi, przynajmniej odrosną :D

3. Wolałabyś robić zakupy do końca życia w MAC, czy w Sephorze? 
W Sephorze. Chociaż MACA uwielbiam, to w Sephorze miałabym więcej kosmetyków do wyboru i na dodatek także sa tam pefrumy :)

4. Wolałabyś miećstały makijaż polegający na nałożeniu kredki ciemniejszej od szminki, czy trwałą ondulację w stylu lat 80? 
Ondulację!! :) Loki są spoko :)

5. Wolałabyś wyjść z domu ze źle nałożonym podkładem, czy z przesadną ilością różu na policzkach?
Zbyt dużą ilość różu mogłabym przeżyć. Źle nałożony podkład nigdy.

6. Wolałabyś nosić na co dzień spodnie MC Hammera, czy obcisłe szorty kolarskie? 
Zdecydowanie wolałabym spodnie MC Hammera :D

7. Wolałabyś pomarańczową opaleniznę, czy dziwnie wyglądającą opaleniznę w miejscu, którego nie można zakryć?
Nie bardzo rozumiem pytanie. Ale powiedzmy, że wolałabym nie być cała pomarańczowa, więc wolałabym dziwną opaleniznę w miejscu, którego nie można zakryć :D

8. Wolałabyś źle obcięte włosy, czy zły kolor włosów?
Zdecydowanie wolałabym mieć źle obcięte włosy. Moim włosom nie zaszkodzi złe ścięcie, bo w ogóle nie byłoby go widać :D

9. Wolałabyś zostać pozbawiona na zawsze dostępu do bloggera, czy twittera?
Twitter. Jest mi obojętny.

10. Wolałabyś zrezygnować z używania pędzli, czy maskary?
Chyba wolałabym mieć pędzle. Na rzęsy można nałożyć przecież hennę :D


Ja się świetnie bawiłam pisząc i mam nadzieję, że Wy też – czytając moje odpowiedzi.
Jak Wam się podobał TAG?
Zapraszam wszystkich chętnych do odpowiedzi na pytania w komentarzach, jak i na blogach. Chętnie przeczytam, co Wy odpowiedzieliście.
Buziaki :*

czwartek, 19 grudnia 2013

RECENZJA - Revlon Colorstay 250 Fresh Beige.

Witajcie Kochane i Kochani bardzo serdecznie!

Dziś przychodzę do Was pogadać o kosmetyku, który znany jest chyba każdej blogerce i każdej kobiecie, która choćby w minimalnym stopniu zainteresowana jest makijażem. Jest to REVLON COLORSTAY.
Jaka jest moja opinia? Zostańcie ze mną, a na pewno się dowiecie :)



Revlon Colorstay zaliczany jest do podkładów ciężkich, mocno kryjących o przedłużonej trwałości.
Znany każdej kobiecie, blogerce, vlogerce, make up artist itp.
Na wstepie warto zaznaczyć, że firma Revlon ma ten właśnie podkład w dwóch wersjach: dla cery tlustej i mieszanej oraz suchej i normalnej. To już jest na duży plus, bo każdy może znaleźć coś dla siebie. Wybór koloru też nie powinien być dla nikogo problemem, ponieważ gama kolorystyczna bardzo duża i na pewno każdy znajdzie odpowiedni odcień dla swojej cery. Tyle tytułem wstępu. :)

Recenzja dotyczy koloru 250 fresh beige w wersji dla cery suchej i normalnej.


OPAKOWANIE.
Szklane, ciężkie, proste w swojej budowie z odkręcanym korkiem. Kosmetyk nie posiada pompki, co mnie osobiście drażni strasznie i gdyby nie to, że podkład jest świetny, na pewno odstawiłabym go cholerę. Niestety produkt musimy wylewać, co jest dość trudne, jeśli na ogół przyzwyczajone jesteśmy do tubek czy pompek. Buteleczka mieści 30ml produktu.

KONSYSTENCJA.
Rzadka, lejąca się. Bardzo łatwo wylać zbyt dużą ilość produktu, przez co go marnujemy. Ale sama konsystencja jest ok. Bardzo dobrze się z nią pracuje.

APLIKACJA.
Podkład bardzo szybko stapia się ze skórą i równie szybko na niej zastyga, wtapiając się w nią. Praca z tym podkładem nie należy do najprostszych, jednak nie jest też niewiadomo jak trudna. Ja ze wszystkich sposobów najbardziej upatrzyłam sobie nakładanie go pędzlem typu flat top, zwilżonym mgiełką do twarzy. Ale nakładanie gąbeczką, czy też palcami jest też ok. Z każdą z metod nakładania na twarz, podkład bardzo dobrze współpracuje. Nie wałkuje się na twarzy, nie robi smug, co jest bardzo ważne. Nie podkreśla suchych skórek. Nie ciemnieje na twarzy. Nie robi efektu maski na twarzy, chyba, że przesadzimy z ilością pokładu. Ale to można zrobić z każdym produktem, nawet tym najlżejszym.

TRWAŁOŚĆ.
Podkład jest trwały i to niesamowicie! Wytrzymuje na twarzy 16 godzin (niejednokrotnie sprawdzałam na sobie). Moim zdaniem jest to produkt wodoodporny. Po wylaniu go na rękę i zaschnięciu, ciężko go zmyć samą wodą. Na pewno jego trwałość i wygląd jest na duży, duży plus! Nie ściera się w trakcie noszenia, nie zostawia śladów na ubraniach. Rewelacja!

KRYCIE.
Pięknie kryje wszelkie niedoskonałości. Nie liczmy jednak na to, że krycie w takim stopniu, że czegoś nie widać, cudów nie ma :) Jeśli coś fizycznie istnieje, to żaden podkład, korektor czy kamuflaż nam tego nie zakryje. Ale trzeba przyznać, że podkład idealnie wyrównuje koloryt i radzi sobie z przykryciem niedoskonałości, przebarwień, znamion, pieprzyków.



Warto wspomnieć, że podkład ma SPF 20, przez co niezbyt dobrze wychodzi na zdjęciach. Dlatego też nie polecam go na sesje zdjęciowe czy wyjścia, na których będziemy oświetlone lampami błyskowymi :)
Podkład ma zapach, lekko alkoholowy, chemiczny, ale nie przeszkadza on w aplikacji i na pewno nie jest wyczuwalny w trakcie 'noszenia' go na twarzy.

Ja mam skórę mieszaną, a moja wersja podkładu jest dla cery suchej i normalnej. Zapytacie pewnie, czemu tak, i czy moja opinia jest obiektywna i adekwatna do produktu? Owszem, jak najbardziej, gdyż moja cera jest teraz bardzo, bardzo przesuszona. A jest to podkład, który może nie nawilża, ale na pewno nie przesusza. A to jest najważniejsze!

O wydajności ciężko jest mówić w przypadku tego produktu, ze względu na brak pompki. Przy codziennym użytku wystarczył mi on na jakieś 4 miesiące, biorąc pod uwage fakt, że czasem na dłoni zostawała mi połowa tego, co wylało mi się z buteleczki....

Dla mnie nie jest to podkład ciężki, którego należy wystrzegać się przy codziennym użytku. Nie przesusza, nie podkreśla suchych skórek, nie zapycha porów.
Warto też powiedzieć, że nie jest matujący ale nie jest też rozświetlający. Jest to, moim zdaniem zdrowy blask zdrowej skóry :)

Cena: 39,90

Dostępność: Douglas, Rossmann, Internet, HeBe.

Plusy:
krycie
trwałość
konsystencja
cena
dostępność
gama kolorystyczna
aplikacja

Minusy:
brak pompki

Mam nadzieję, że napisałam wszystko, co można o nim napisać. Mam nadzieję, że to, co Wam opowiedziałam, jest dla Was jasne i zrozumiałe. W razie pytań – piszcie! Chętnie odpowiem na Wasze pytania i wątpliwości bo wiem, jak duże poruszenie wywołuje ten produkt.



Mialyście ten podkład?
Używałyście go?
Co o nim myślicie?
Zapraszam do komentowania
Pozdrawiam Was gorąco! :*

środa, 18 grudnia 2013

Brązowo czerwony make up z Viperą :)

Witajcie Kochane i Kochani bardzo serdeczni!
Wczoraj chwaliłam się Wam moimi zakupo-prezentami, a dziś nie mogłam się powstrzymać i zmalowałam dla Was (i dla siebie też) makijaż z użyciem cienia z Vipery.
Jest to pierwszy kontakt z tym cieniem więc oprócz tego, że wygląda OBŁĘDNIE nic Wam więcej nie powiem :P
Zapraszam do oglądania :)





Jak Wam się podoba cień? :)

Buziaki :*


niedziela, 15 grudnia 2013

Prosty i szybki makijaż na święta :)

Witajcie Kochane i Kochani bardzo serdecznie!
Dziś przygotowałam dla Was makijaż bardzo prosty w wykonaniu, a bardzo efektowny.
Brąz z dodatkiem złota to dla mnie połączenie stosowane w awaryjnych sytuacjach, kiedy muszę zmalować coś na szybko. Wtedy właśnie na moich powiekach pojawia się brąz w zewnętrznym kąciku i załamaniu oraz dolnej powiece, a na reszcie złoty pyłek. Linia rzęs podkreślona czarnym cieniem, tusz na rzęsy i oczka gotowe. Naprawdę nic trudnego :)
Główną rolę w tym makijażu odgrywa złoty, sypki cień. Mój akurat pochodzi z Marizy, ale możecie użyć dowolnego cienia i koloru :) Szkoda, że na zdjęciach nie dało się oddać jego blasku :(
Zapraszam do oglądania :)










czwartek, 12 grudnia 2013

Szaraczek :) Makijaż srebrno szary :)

Witajcie!
Dziś znów makijaż. Dla niektórych będzie to mocny make up na imprezę, dla niektórych dzienny makijaż. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy :) Dla mnie nie ma makijażu, w którym nie wyszłabym do ludzi :):)
Do makijażu można byłoby dodać brokat i czarną kredkę na linię wodną  byłby niezłym makijażem na nadchodzącego sylwestra :) 



Lista użytych kosmetyków:
Podkład - Lovely So matte perfect stay 003 medium
Korektor - Mariza rozświetlający korektor pod oczy jasny beż
Baza pod cienie - Maybelline color tattoo 40 permament taupe
Bronzer - Mariza kulki rozświetlające ciemne
Błyszczyk  - Ingrid no limit color lip gloss 003
Tusz do rzęs - Lovely False lash maskara
Cienie:
 Inglot: 360M
Mariza głęboka czerń
Astor 730 platinum
 
 






 
Jak Wam się podoba szaraczek? :)
Zapraszam do komentowania!
Buziaki!! :*:*
 

środa, 11 grudnia 2013

Makijaż powiększający oczy z odrobiną koloru :) Dużo zdjęć!

Witajcie!
Przepraszam, za kilkudniowa nieobecność. Na szczęście wracam do Was i szybciutko pokazuję makijaż powiększający oczy. Moim zdaniem makijaż dzienny, delikatny, ale robiący wrażenie. Taka trochę podrasowana wersja makijażu z poprzedniego posta :)
Nie jest to makijaż, który noszę najczęściej, bo zdecydowanie bardziej wolę makijaże mocniej akcentujące oczy i bardziej wyraziste w odbiorze, ale myślę, że taki makijaż, lub też podobny wykonuje większość z nas na co dzień.



Kosmetyki użyte w makijażu:
Podkład - Revlon colorstay 250 fresh beige
Korektor - Mariza rozświetlający korektor pod oczy jasny beż
Róż - Lovely sunny blusher tempting rose
Błyszczyk  - Carmex
Kredka do oczu - No name
Tusz do rzęs - Lovely False lash maskara
Cienie:
 Inglot: 453P, 360M, 423P,
Pierre rene: Cashmire metallic cashmire rose
Mariza - Głęboka czerń.







Mam nadzieję, że Wam się podoba :)
Czekam na wasze komentarze !
Buziaki! :*


piątek, 6 grudnia 2013

REAL TECHNIQUES by samantha Chapman - Stippling brush - RECENZJA

Witajcie Kochane!
Dziś kolejna recenzja. 
Wybaczcie, że Was męczę recenzjami, ale wena mnie naszła i kuję żelazo póki gorące :)
Dziś recenzja pędzla, o którym Wam pisałam TUTAJ.

Któż o nim nie słyszał? A jak nie o nim, to chociażby o tej firmie lub nawet o samej pomysłodawczyni :)
Pędzle RT są bardzo znane na YT, prawie każda vlogerka je ma.
Dla mnie zawsze posiadanie tych pędzli było z sferze marzeń ze względu na wysoką cenę. 

STIPPLING BRUSH bo tak nazywa się mój nabytek to, jedyny, jak na razie  pędzel z Real techniques w mojej kolekcji.
Kupiłam go za 23,50 (!!!!). Cena rewelacyjna i bardzo niska bo jego przedział cenowy w sklepach internetowych zaczyna się od 40zł wzwyż.



Pędzel jest leciutki, niewielki w kolorach różowo - czarnych. rączka pędzla wykonana z aluminium, zakończona materiałem antypoślizgowym, który zapewni nam mocny chwyt pędzla.
Włosie pędzla to duo fiber czyli syntetyczno naturalne.Niezbyt zbite, bardzo elastyczne, sprężyste, miękkie i niesamowicie przyjeme w dotyku. 
Przypominam dla tych, który nie wiedzą, że pędzel douo fiber to pędzel wykonany z dwóch rodzajów włosia. Krótsze, naturalne włosie podtrzymuje dłuższe (zazwyczaj białe) syntetyczne włosy, znacznie rzadsze od tych naturalnych. A poznacie, czy pędzel rzeczywiście ma dwa rodzaje włosia, a nie farbowane w ten sposób.



Pędzel to typowy flat top, ze ściętym na równo włosiem. 
Muszę napisać, że przy codziennym użytku i codziennym myciu pędzla ani jeden włosek z niego nie wypadł!




Posiadam go od 19 listopada, myję codziennie i nie zauważyłam, by pędzel uległ uszkodzeniu. Mówię tu o samym wyglądzie estetycznym. Mam na myśli to, że napisy są nadal na swoim miejscu, nie starły się.
Pędzel wykonany solidnie, nic się nie rozkleja, nic się nie rusza, nie chwieje. 



Używam go codziennie, do nakładania podkładu i jest dla mnie idealny do tej czynności. Nie pochłania wielkich ilości podkładu, ładnie wtapia kosmetyk w skórę, idealnie go blenduje i rozciera, dzięki czemu nie tworzą się smugi i paskudne zacieki na twarzy.

Pamiętajmy, że pędzlami o takim włosiu - czyli duo fiber, pracujemy bardzo delikatnie samym wierzchem pędzla, czyli włosiem syntetycznym.

Stippling brush jest niewielki, co dla mnie jest plusem. Bo mogę nim dotrzeć do wszystkich niedostępnych miejsc na twarzy. Mogę np rozetrzeć nim korektor pod oczami. Dla niektórych jego wielkość to będzie wada, gdyż większym pędzlem można znacznie szybciej rozprowadzić podkład na twarzy.
Pędzel ten sprawdza się również to nanoszenia na twarz różu bądź bronzera a także produktów kremowych. Jest wielozadaniowy!

Mycie pędzla nie sprawia żadnych trudności. Szare mydło, kilka ruchów, spłukanie i pędzel jest czyściutki. Co więcej! Bardzo szybko wysycha. Po wytarciu z ręcznik bądź ręcznik papierowy jest gotowy do użytku.

Czy warto zaopatrzyć się w ten pędzel? Ta taką cenę, za jaką ja go kupiłam - zdecydowanie tak! Za większą sumę pieniędzy także! To bardzo solidny, dobrze wykonany, niesprawiający trudności, a przede wszystkim wielofunkcyjny pędzel!

Serdecznie go polecam!



A czytelniczkom z Zamościa i okolic polecam sklep COSMO, w którym nabyłam swój pędzel. Więcej informacji o sklepie znajdziecie TU.

Znacie ten pędzel? Miałyście? Używałyście?
Czekam na Wasze opinie!!
Buziaki :*

czwartek, 5 grudnia 2013

RECENZJA - Lovely - false lashes maskara.

Witajcie Kochane bardzo serdecznie!
Na wstępie chciałam Wam gorąco podziękować za odzew pod moimi postami. Naprawdę w najśmielszych snach nie myślałam o tym, że komuś moje prace aż tak mogą się podobać, tym bardziej, że zaczęłam prowadzić bloga z chęci wygadania się a nie robienia blogowej 'kariery'. Dziękuję, że tak licznie mnie odwiedzacie i komentujecie i tak licznie przyłączacie się do grona obserwatorów. 
Dziękuję Wam z całego serca :*:*:*



A teraz do meritum!
Dziś czeka Was przebrnięcie przez kolejną recenzję. Tym razem tusz do rzęs Lovely z Rossmanowych zakupów (klik). Co prawda promocja była niedawno, ale używam go codziennie od momentu zakupu i już mam o nim wyrobione zdanie.

W ramach wstępu chciałam Was zaznajomić z moimi rzęsami. Są długie, gęste i brakuje im objętości. Czy tusz ten sprawi, że będę mieć efekt sztucznych rzęs? Dowiecie się czytając dalej!

Tusz, jak wspomniałam wcześniej pochodzi z Lovely i nazywa się FALSE lashes maskara.
Tusz w opakowaniu standardowym, bez zbędnych udziwnień, o pojemności 11 gramów. Zamyka się do momentu kliknięcia, co sprawia, że wiemy, kiedy tusz naprawdę jest zakmnięty.
Muszę, po prostu muszę go pochwalić za kolor. Różowe opakowanie strasznie dobrze na mnie działa, tak miło się na niego patrzy i używa. :D

No to zajrzymy teraz do środka. A tam czeka na nas duża szczotka, w sumie, jak dla mnie szczota. Rodzaj aplikatora, który ja w tuszach uwielbiam. Nie znoszę silikonowych maleństw (sorry...).
Wspomnę jeszcze tylko, że tusz śmierdzi, ale przecież nikt go nie wącha, a oczy zapachu nie czują :P



Konsystencja? Dla mnie nie za mokra i nie za sucha. Tusz nie jest też rzadki, co sprawia, że szczotka nie jest oblepiona tuszem. Moim zdaniem nabiera się idealną ilość tuszu. Jest jednak mały minus - po wyciągnięciu szczoteczki na jej końcu zostaje glutek tuszu, ale robi się tak w większości tego typu kosmetyków więc uznajemy, że jest to mały minus :)

Aplikacja  nie sprawia trudności, ale muszę przyznać, że ten tusz nie należy do rodzaju tych szybkich w użyciu. Trzeba kilka razy pomachać szczoteczką, żeby coś na rzęsach się działo. Ale dla mnie to jest akurat na plus - lepiej dołożyć niż przesadzić :)
Nie zbija się w grudki, nie skleja rzęs, ładnie je rozczesuje, kolor jest czarny. Spokojnie można dokładać kolejną warstwę tuszu bez obaw, że będziemy mieć zamiast rzęs pajęcze odnogi :):)
W trakcie aplikacji nie odbija się na powiekach co jest jego ogromną zaletą. 
W czasie 'noszenia' go na rzęsach nie zauważyłam, żeby się kruszył, sypał czy znikał z rzęs.

Tusz kosztuje około 10zł, a raczej poniżej tej kwoty. Ja kupiłam go w promocji za 6,19.
Dostępny jest w każdym rossmannie w szafach Lovely.

Moja ocena tego tuszu? Super. Szczerze nie spodziewałam się po nim spektakularnych efektów. Nie liczyłam na zbyt wiele od tuszu w tej cenie. Ale muszę Wam powiedzieć, że jest super! Na pewno do niego wrócę, bo jak na tusz za taką cenę spokojnie dorównuje mojemu ulubionemu Maybellinowi. 
Czy tusz daje efekt sztucznych rzęs? Zależy, kto i jakie ma podejście do sztucznych rzęs :P
Ja z efektu tuszu jestem jak najbardziej zadowolona i myślę, że zostanę przy nim n dłużej.
Efekt oceńcie same :)

Rzęsy nago.

Jedna warstwa.

Jedna warstwa plus dolne rzęsy.

Dwie warstwy.



I co Wy na to? 
Jak Wam się podoba efekt?
Macie ten tusz? Znacie go?
Czekam na Wasze opinie!
Buziaki!