Witajcie Kochane!
Zachęcona Waszymi
komentarzami pod ostatnim postem z makijażem (KLIK) na temat moich
ust, a raczej błyszczyka, jaki miałam na ustach, postanowiłam
pokazać go Wam nieco bliżej.
Błyszczyk INGRID,
zakupiony już jakiś czas temu, dopiero niedawno wpadł w moje ręce
i zauroczył me serce :D:D Cóż za rym :)
Używam go ostatnio
codziennie, przy okazji każdego makijażu. Nieważne, czy jest
dzienny, czy wieczorowy.
Produkt ten pochodzi od
firmy INGRID, nazwa serii to No Limit Color, Bright Crystal Lip
Gloss. Błyszczyk w kolorze 003.
Nie pamiętam ceny, ale
znając kosmetyki tej firmy, nie kosztował więcej niż 10zł.
- KOLOR.
W opakowaniu kolor wygląda
na bardzo cukierkowy róż, z mnóstwem srebrnych drobinek, które są
ledwie widoczne. Na ustach, czy swatchu ten kolor nie jest taki, jak
w opakowaniu, gdyż błyszczyk ten jest transparentny. Czyli na
ustach daje minimalny kolor i maksimum błysku.
- PIGMENTACJA.
Jak już wspomniałam
wyżej, błyszczyk jest transparentny, więc ciężko jest mówić tu
o jakiejkolwiek pigmentacji, chociaż kolor jest!
- OPAKOWANIE.
Standardowe,
'błyszczykowe' opakowanie. Bardzo ładne, gustowne, bez zbędnych
ozdobników i różnych różności, które przykuwają nasz wzrok.
Napisy, mimo długiego czasu spędzonego przez błyszczyk w moim
zbiorze i od niedawna także intensywnego użytkowania, pozostały
nienaruszone. Nic się nie ściera. No może oprócz naklejki na
zakrętce, ale jestem w stanie to przeboleć :)
Pojemność 10ml.
Pojemność 10ml.
- APLIKATOR.
Standardowy, duży, w
postaci gąbeczki. Jest miękki, ukształtowany nieco na ukos, co
moim zdaniem fajnie pooprawia proces aplikacji produktu na usta.
- KONSYSTENCJA.
Produkt jest ani rzadki,
ani gęsty. To, co jest w nim fajne, że nałożony nawet w kilku
warstwach nie daje uczucia lepkości na ustach i się nie klei :)
- ZAPACH.
Nieco słodki, nieco
kwaśny, lekko chemiczny, ale do zniesienia. Pachnie lekko owocami.
Dla tych, którzy są wrażliwi na zapachy – dobra wiadomość,
zapach jest wyczuwalny tylko w momencie nakładania go na usta. Potem
w ogóle go nie czuć.
- APLIKACJA.
Jak już wspomniałam
wyżej, za sprawą aplikatora, używanie tego błyszczyka jest
przyjemnością. Można spokojnie malować usta bez lusterka i na
dodatek bez obawy, że coś pójdzie nam nie tak. Przy jednym
pociągnięciu aplikatorem daje bardzo subtelny efekt, lecz przy
każdej kolejnej warstwie ulega spotęgowaniu kolor, jak i błysk
ust.
- TRWAŁOŚĆ.
Błyszczyk, jak to
błyszczyk, prędzej, czy później go zjemy. Ten wytrzymuje na moich
ustach 4 godziny. Jak na moje spostrzeżenia, to i tak jest
rewelacyjny wynik, jak na błyszczyk transparentny. Wiadomo, z każda
chwilą noszenia błyszczyka na ustach, jego blask powoli zanika. Ale
nie mam się czego przyczepić. Mam pomadki, które wytrzymują dużo
krócej od tego błyszczyka
- WYDAJNOŚĆ.
Używam go naprawdę
codziennie i nie nakładam jednej warstwy, tylko kilka. Lubię jego
mokre wykończenie :) Uważam, że jest wydajny. Dzięki swojemu
aplikatorowi, który nanosi odpowiednią ilość produktu i nie
roznosi go po całym opakowaniu. Lepiej dołożyć, nic zbierać
nadmiar :)
Przy intensywnym
użytkowaniu od kilku tygodni nie zauważyłam na razie ubytku.
- WYKOŃCZENIE.
Jak już wspominałam,
błyszczyk ma mokre wykończenie. Wyposażony jest też w mnóstwo
maleńkich srebrnych drobinek, które moim zdaniem są mało
widoczne, ale pięknie uwypuklają usta i odbijają światło.
Tak prezentuje się na ustach:
- PODSUMOWANIE.
Bardzo fajny błyszczyk w
dobrej cenie. Bardzo uniwersalny, nadający się do każdego
makijażu. Nie wysusza, nie powoduje nieprzyjemnego uczucia
ściągniętych ust. Polecam każdemu, kto lubi delikatny, aczkolwiek
widoczny efekt, za parę groszy i bez uszczerbku na zdrowiu i
wyglądzie naszych ust.
Polecam!
PS.
Uprzedzę Wasze pytania. Nie, post nie jest sponsorowany. Błyszczyk
kupiłam sama, a z firmą Ingrid/Verona nie nawiązałam współpracy
(jeszcze :D). Dlatego tym bardziej możecie wierzyć opinii. Nigdy
nie polecę Wam czegoś, co jest po prostu złe i niegodne polecenia.
Powiem więcej! Przybiegnę od razu i tym bardziej napiszę Wam,
żebyście wiedziały czego unikać. Tego błyszczyka unikać nie
musicie :)
Znacie
ten błyszczyk?
A
może macie kosmetyki tej firmy, które możecie polecić?
Czekam
na Wasze komentarze!
Buziaki
:*
Nie znam ale raczej się nie skuszę bo nie przepadam za błyszczykami :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie każdy musi je lubić :) Też przez to przechodziłam :)
UsuńPodoba mi się ten błyszczyk :) Też mam taki 'uniwersalny' tyle że z Make Up Factory:) Wydaje mi się że to must have każdej dbającej o usta dziewczyny - tak jak pomadka bezbarwna :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bo daje bardzo naturalny efekt. Aktualnie nie mam w swoich zbiorach błyszczyków więc czas jakiś nabyć a przy takim odcieniu nie musiałabym co chwilę sprawdzać jak się prezentują moje usta w mirę jego znikania :)
OdpowiedzUsuńHej !
OdpowiedzUsuńA może skoro są problemy z dodawaniem bogów do obserwatorów, to będziemy się obserwować przez Google+?
Pozdrawiam : ) http://jusinx.blogspot.com/
Nie mój kolor ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się efekt, jaki prezentuje na ustach. Obecnie mam swój ulubiony błyszczyk od Wibo więc nowego nie szukam, ale może jak mi się skończy to się skuszę :>
OdpowiedzUsuńTakich odcieni błyszczyków często używam:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny, delikatny efekt na ustach :) I jaka świetna trwałość! 4 godziny w przypadku błyszczyka to naprawdę świetny wynik :)
OdpowiedzUsuńKuszące usta :D Ale bardzo mi się również podoba jak masz pomalowane oczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
kiedy lubiałam błyszczyki , ale od dobrych 5 lat ich szczerze nie znosze :D nie wiem wole juz balsam do ust plus jakis kolor matowy :D
OdpowiedzUsuń