Witajcie!
Po dłuższej przerwie
wynikającej z przymusu odpoczynku od wielu spraw, wracam do Was! Mam
nadzieję, że nie zapomniałyście o mnie i z chęcią zajrzycie na
mojego bloga :)
Od czego zaczynamy po moim
powrocie?
Oczywiście od recenzji!
Na pierwszy ogień idzie mój najnowszy nabytek w kuferku, chociaż
już nie taki młody, bo kupiony ok miesiąc temu :) A produkt ten
nazywa się Kobo modeling illuminator with Ten's up. Co
o nim myślę i jak się sprawdza? Zachęcam do pozostania przy
lekturze :)
KOBO MODELING ILLUMINATOR WITH TEN'S UP.
Dostępność: Drogerie natura
Pojemność: 7ml
Cena: ok 15zł.
- OPAKOWANIE.
Produkt
zamknięty jest w najzwyklejszym opakowaniu, jak ja to mówię –
błyszczykowym. Na opakowaniu mamy wszystkie potrzebne nam
informacje, oprócz składu kosmetyku. Ładne opakowanie, poręczne i
niewielkie. Pojemność 7ml.
- KOLOR.
Ja
jestem posiadaczką korektora w najjaśniejszym odcieniu czyli 101.
Bardzo jasny beżowy odcień o właściwościach mega
rozjaśniających. Jest bardzo, bardzo jasny i taki na skórze
pozostaje, nie ciemnieje i nawet minimalnie nie zmienia koloru, co
jest dla niego dużym plusem.
- KONSYSTENCJA.
Korektor
jest gęsty, zbity, treściwy ale mimo to nakłada się go i
rozprowadza bardzo przyjemnie.
- KRYCIE.
Dla
moich pięknych, mega dużych cieni pod oczami, dobrze kryjący
korektor jest jak miód. I ten właśnie tak na moje cienie działa.
Kryje rewelacyjnie ale oprócz tego pięknie rozświetla okolice
oczu, tworząc piękne, wypoczęte spojrzenie. Ach... czego chcieć
więcej? :)
- APLIKACJA.
Dzięki
'błyszczykowej' końcówce, która umożliwia nam precyzyjne
nałożenie produktu w miejsca, które tego potrzebują, nakładamy
odpowiednią ilość produktu. Ja osobiście punktowo aplikuje
korektor na skórę po czym wklepuję palcami. Akurat ten efekt,
który dają palce wklepujące korektor na skórę pod oczami
odpowiada mi najbardziej. (Pamiętajmy, że okolice
oczu traktujemy palcem serdecznym, czyli 4, gdyż ma on najmniej siły
i posiada najmniejszy nacisk na delikatną skórę wokół oczu).
Bardzo fajnie wtapia się w
skórę, tworzy z nią jedność. Trzeba tylko poświęcić chwilę
na dokładne rozprowadzenie go. Oczywiście w niezbyt dużej ilości,
bo wtedy potrafi wejść w zmarszczki! Ze względu na swoją treściwą
konsystencję bardzo łatwo z nim przesadzić. Na aplikuję bardzo
cienką warstwę i już tyle jest w stanie zakryć moje cienie pod
oczami :)
- TRWAŁOŚĆ.
Wiele
z Was narzeka na niego, że wchodzi w zmarszczki, podkreśla suchą
skórę, kruszy się, nierówno schodzi. Powiem Wam szczerze, że
tego produktu trzeba nauczyć się używać. Nałożony cienką
warstwą i lekko przypudrowany jest rewelacyjny i gwarantuję Wam, że
nie ruszy się z miejsca przez cały dzień!
- WYDAJNOŚĆ.
Kosmetyku
używam do miesiąca codziennie i przyznam szczerze, że zużycia nie
widzę. Jest to spowodowane tym, że nakładam bo bardzo niewiele.
Myślę, że posłuży mi na bardzo długi czas.
- PODSUMOWANIE.
Bardzo
polubiłam się z tym korektorem. Jest to mój ulubiony kosmetyk do
zadań specjalnych zaraz po kamuflażu Catrice (KLIK) Treściwy, mocno kryjący, długotrwały i niedrogi! Dla niektórych na pewno wyda się zbyt ciężki, zbyt gęsty. Ja takie korektory lubię i wchodzę z nimi w długie romanse :)
Miałyście okazję używać tego kosmetyku? A może polecacie jakieś inne kosmetyki firmy Kobo? Oczywiście oprócz bronzera, o którym ostatnio mówią całe internety :)
czekam na Wasze opinie w komentarzach! :)
Buziaki ! :*
Właśnie jakiegoś korektora szukam. Może wypróbuję ten:)
OdpowiedzUsuńTego nigdy nie miałam. Ja używam korektor z Marizy :)
OdpowiedzUsuńMiałam korektor rozświetlający z Marizy i był świetny! :) Pisałam nawet o nim na blogu i zdecydowanie go polecam wszystkim :) Różni się od tego z Kobo tym, że jest lżejszy w konsystencji i tym z nim wygrywa :)
UsuńMuszę go dorwać ostatnio zapomniałam o nim jak byłam w Naturze;(
OdpowiedzUsuńjak zużyje obecne produkty to chętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim same superlatywy, ale jeszcze nie wypróbowałam :)
OdpowiedzUsuńSuper, że wracasz. Ja tu do Ciebie zaglądałam i zastanawiałam się kiedy będziesz :)
OdpowiedzUsuńKorektor z Kobo "chodzi za mną" od jakiegoś czasu, słyszałam że dobry :) Na pewno niedługo wypróbuję :)
Ja używam go już chyba z 4 miesiące i jestem z niego bardzo, ale to bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńMam go ale jeszcze nie zdecydowałam czy go lubię bo z moimi przebijającymi żyłami pod oczami sobie nie radzi i cienka warstwa ich nie zakrywa. Jak go dołożę więcej to wygląda znowu okropnie.
OdpowiedzUsuń