poniedziałek, 2 lutego 2015

RECENZJA - Rimmel Vinyl Gloss, 260 Happy Spirit. Idealmy produkt do ust?

Witajcie!
Za oknem pada śnieg, a ja z ciepłą herbatą w dłoni, pod kocem piszę do Was post. A właściwie recenzję kosmetyki, który wędruje ze mną wszędzie. Do pracy, na zakupy, na spacer. Zawsze ląduje gdzieś w mojej torebce, kosmetyczce, kieszeni. Produkt, który uwielbiam, ubóstwiam wręcz. O jakim kosmetyku mówię? O błyszczyku Rimmel Vinyl Gloss w odcieniu 260 Happy Spirit. Chcecie przeczytać więcej o tym produkcie? Chcecie poznać moją opinię i powód, dla którego tak mocno go uwielbiam? Zapraszam do dalszej części posta.


  • KOLOR.
Dla mnie, na pierwszy rzut oka, różowo łososiowy kolor. Pod dłuższym przyjrzeniu się, błyszczyk posiada ogrom, dosłownie ogrom małych, złotych drobinek. Absolutnie nie jest to brokat! Są to bardzo drobno zmielone złote cząsteczki czegoś, co delikatnie nadaje błysku temu kosmetykowi. A do tego pięknie odbijają światło, dzięki czemu usta mienią się pod każdym kątem, jak kula dyskotekowa!


  • PIGMENTACJA.
Błyszczyk nie jest silnie kryjący, a już na pewno na taki nie wygląda. Patrząc na niego od razu spodziewałam się transparentności i tak właśnie jest. Kolor na ustach jest widoczny, co prawda nie tak intensywny, jak na opakowaniu, ale za to jaki piękny! Uściślając – błyszczyk jest pół transparentny.

  • OPAKOWANIE.
Standardowe opakowanie wykonane z solidnego plastiku. Na zakrętce znajduje się naklejka z informacjami o kolorze oraz kod kreskowy, który nieco szpeci opakowanie, ale znając kosmetyki Rimmela, napisy bardzo szybko się zetrą i zostanie tak samo szpetna, ale już tylko cała biała naklejka. Opakowanie, jak już wspomniałam solidne, ładne. Brakuje mi tylko lepszego zamknięcia, typu klik, po którym mogę mieć pewność, że kosmetyk jest zamknięty. Ja niestety cierpię na przypadłość niedokręcania kosmetyków :(


  • APLIKATOR.
Jak na aplikator do błyszczyka przystało, Rimmel niczym nas tutaj nie zaskakuje. Standardowy aplikator, bardzo miękki. Nie za duży, nie za mały. Bardzo dobrze aplikuje kosmetyk na usta, w nie za dużej ilości.


  • KONSYSTENCJA.
Błyszczyk jest gęsty, treściwy. Jest na tyle 'śliski', że pięknie rozprowadza się po ustach, równą warstwą. Fajnie przykleja się do ust, czuć, że na nich jest. Nałożony zbyt grubą warstwą potrafi się kleić i zbierać w kącikach ust.

  • ZAPACH.
Słodki, delikatny, aczkolwiek wyczuwalny. Absolutnie nienachalny. Nie utrzymuje się na ustach, czuć go jedynie podczas aplikacji.

  • APLIKACJA.
Bardzo szybka, przyjemna. Kolor rozkłada się równomiernie. Błyszczyk nie sprawia trudności w trakcie aplikacji, a już kilka pociągnięć po ustach, sprawia, że błyszczą się niemal winylowo. Można z nim przesadzić, np. podczas próby uzyskania lepszego koloru. Wtedy nakładamy większą ilość na usta, kolor się nie pogłębia a błyszczyk się klei i zbiera w kącikach. Dlatego lepiej nie przesadzać z jego ilością.

  • TRWAŁOŚĆ.
Błyszczyk, jak to błyszczyk. Ja nie mam tendencji do zjadania produktów z ust. Nie spodziewałam się dużej trwałości po produkcie, który daje piękne, mokre, błyszczące wykończenie. U mnie utrzymuje się do 2 godzin, po czym wymaga poprawki. Nie rozmazuje się, nie ściera. Wytrzymuje dość dobrze jedzenie i picie. Moim zdaniem trzyma się dobrze dzięki temu, że nieco przykleja się do ust. Dla mnie rewelacja!

  • WYDAJNOŚĆ.
Produkt mam już od kilku miesięcy, używam non stop i mam jeszcze połowę.

WYKOŃCZENIE.
Cudowne! Błyszczyk sprawia, że usta stają się mokre, mega błyszczące, mam nawet wrażenie, że powiększa optycznie usta!

PODSUMOWANIE.
Dla mnie błyszczyk idealny. Idealny na co dzień, pasuje do każdego makijażu, nadaje się na każdą pogodę. Nie schodzi, nie zmywa się, nie rozmazuje. Pięknie podkreśla usta, tworząc na nich taflę błysku i rozświetlenia. Do tego jest dobrze dostępny i kosztuje ok 15zł. Czego chcieć więcej? Ja zdecydowanie polecam!


Pamiętajcie, że jest to moja subiektywna ocena tego produktu, każdy z Was może mieć inną opinię na jego temat. Moja recenzja dotyczy tylko koloru 260 happy Spirit. Nie gwarantuję, że inne kolory byłyby tak samo świetne jak ten.

Miałyście ten kosmetyk? Jak Wam się podoba? Może polecicie mi coś innego, co daje tak samo dobre, a nawet lepsze, mokre wykończenie na ustach. Czekam na Wasze opinie i porady w komentarzach!
Buziaki ! :*


12 komentarzy:

  1. Ciekawy :) Ja nie przepadam za błszczykami :D Wole Matty na ustach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei matów się boję... Mam suche usta, a maty strasznie podkreślają wszystkie moje suchości :(

      Usuń
    2. tez mam problematyczne usta uwierz mi nie dosc ze male to problematyczne [wtf] :D Ale przed matową pomadką robie peelening i przed makijazem nakladam balsam jak juz zrobie oczy i wszystko to matt pieknie sie rozprowadza i nic nie jest podkreslone :D

      Usuń
  2. Mam jakiś błyszczyk Rimmel już nie pamiętam który. Ale też go bardzo lubię .

    OdpowiedzUsuń
  3. ja ten blyszczyk lubilam mam go jeszcze ,ale zapomnialam o jego istnieniu, lekko chlodzil to pewnie mial dzialanie powiekszajace, mam odcien inny ,ale rozmawal sie ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety mam tendencję do "zjadania" produktów z ust i u mnie błyszczyki raczej nie trzymają się długo. Kolor ma śliczny i rzeczywiście pasujący do każdego makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie lubię błyszczyków, ale ten prezentuje się całkiem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja znó zadnych rpodutków na usta nei moe bo wszystkie mnie przesuszaja :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Z rimmela nigdy nie miałam kosmetyków do ust. muszę kiedyś wypróbować:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Błyszczyków z Rimmel'a chyba nigdy nie miałam za to ich Apocalips bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń