czwartek, 2 kwietnia 2015

Catrice Nude Illusion Make up. Teint perfectioning. Luminous matt. No make up feel.. Mój ideał z niewielkimi wadami :)

Nadszedł czas na pokazanie Wam podkładu, który jest ostatnio moim absolutnym hitem w kuferku. Nie wyobrażam sobie na ten czas używać żadnego innego podkładu niż Catrice Nude Illision Make Up. Teint perfectioning. Luminous matt. No make up feel. Widziałyście ten podkład już nie raz u mnie na blogu i na instagramie. Kupiłam go jakiś czas temu w drogerii natura całkowicie pod wpływem niewiedzy. Nie znałam tego podkładu, nie widziałam o nim nic. Teraz już wiem znacznie więcej i powiem Wam jedno – warto czasem kupić coś pod wpływem natchnienia :) Jesteście ciekawe za co tak bardzo go lubię? Zapraszam do dalszej części posta!



OPAKOWANIE.
Podkład zamknięty jest w dosyć ciężkiej, szklanej buteleczce z matowego szkła. Zamykany na plastikową zatyczkę, która dobrze trzyma się opakowania. Ponad to podkład wydobywamy z opakowania za pomocą pompki. Jedyny minus, jaki tu widzę, to przerażający mnie fakt wydobycia podkładu, kiedy będzie już na wykończeniu... Mam nadzieję, że pompka dobrze się sprawdzi i wyciągnie podkład z butelki do samego końca :)



ZAPACH.
Typowo podkładowy, lekko chemiczny, lekko kwiatowy. Nie jest mocny i jakoś specjalnie wyczuwalny. Nie przeszkadza w stosowaniu.

KONSYSTENCJA.
Podkład jest rzadki ale nie spływa, jak woda. Czuć, że jest lekki. Nie jest tępy, nie jest gęsty, nie ma konsystencji pasty, nie gęstnieje. Ciężko jest mi to opisać, ale uwierzcie mi, że ma naprawdę bardzo miłą w dotyku i aplikacji konsystencję.




APLIKACJA.
Bardzo łatwa. Pięknie pracuje zarówno z palcami, gąbką, jak i pędzlami różnego rodzaju. Nie smuży, pięknie wtapia się w skórę. Lekko przykleja się do skóry ale nie jest to uczucie kleistości podkładu. Widać, że wpija się w skórę i szybko się z nią zaprzyjaźnia, lekko zastygając na skórze. A co mi się podoba najbardziej? Że go absolutnie nie widać na skórze! Możecie patrzeć z każdej strony, pod każdym kątem i (jeśli jest dobrze zaaplikowany) na pewno go nie zobaczycie! Dla mnie to jest coś nowego :) Wyjątkiem jest tutaj bardzo przesuszona skóra, z wystającymi skórkami, które ten podkład lubi podkreślać. Trzeba na nie uważać. To jest jego jedyny minus, poza tym brak jakichkolwiek zastrzeżeń.



DZIAŁANIE.
Podkład lekko matuje jednocześnie rozświetlając skórę. Nie wiem, jakim cudem da się osiągnąć tak piękne wykończenie, przy zerowej widoczności na skórze? Podkład wygląda genialnie! Ponad to nie przesusza skóry, nie podrażnia i nie uczula. Lekko zastyga na twarzy po nałożeniu, ale nie ściąga skóry dzięki czemu nie jest w ogóle wyczuwalny na twarzy.

TRWAŁOŚĆ.
Byłam przekonana, że podkład nie wytrzyma zbyt długo na mojej skórze, zacznie się świecić i ścierać z racji swojej lekkości. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po 10 godzinach podkład nadal wyglądał rewelacyjnie, ba! Wszystko, co zostało na podkład nałożone wyglądało bardzo dobrze. Mam na myśli róż, bronzer, rozświetlacz. Po kilku godzinach oczywiście skóra zaczyna lekko się świecić, ale uwierzcie mi bardzo zdrowo to wygląda.

KRYCIE.
To było jedno z moich większych zaskoczeń. Nie liczyłam na mega mocne krycie ze względu na lekko wodnistą konsystencję i lekkość. I wiecie co? Ten podkład kryje świetnie! Nie dość, że przepięknie wyrównuje koloryt skóry to jeszcze bardzo ładnie kryje wszelkie niedoskonałości. Nie liczmy może na pełne krycie bo wiadomo, że wszystkiego nam nie zakryje. Uważam, że gdybym miała go porównać do jakiegoś innego podkładu, na myśl przychodzi mi tylko Revlon Colorstay. Może nie jest to tak mocne krycie ale bardzo mocno zbliżone. Naprawdę dobre. Pełne zaskoczenie! Krycie można stopniować, dokładając kolejne, bardzo cienkie warstwy kosmetyku. Muszę tu zaznaczyć, że każda z nas może mieć inną opinię na temat krycia podkładu, gdyż każda z nas oczekuje czego innego, dlatego dla jednej ten podkład będzie krył słabo, dla innych dobrze.



WYKOŃCZENIE.
Kolejne zaskoczenie, oczywiście pozytywne. Podkład matuje skórę, jednocześnie nadając jej zdrowego blasku. Na początku ma nieco mokre wykończenie, które z upływem minut matowieje zostawiając na skórze bardzo zdrowy, promienny i świeży efekt.

WYDAJNOŚĆ.
Jedna/dwie pompki wystarczają na pokrycie całej twarzy w zależności od stopnia krycia, jaki chcemy uzyskać. Myślę, że nie będzie to jakiś mega wydajny kosmetyk, chociażby ze względu na opakowanie. Chyba, ze pompka wydobędzie wszystko z opakowania :) Myślę, że spokojnie na pół roku codziennego używania spokojnie wystarczy :)

KOLOR.
Mój podkład jest w kolorze 020 rose vanilla. Jest to drugi kolor, zaraz po najjaśniejszym. Nie wiem skąd w nazwie rose, skoro ja nie widzę w tym podkładzie żadnych różowych tonów? Nie będę się w to zagłębiać bo chciałam Wam napisać o jeszcze jednym minusie tego podkładu. Oksyduje na skórze. Nie jest to może tak widoczne, jak w przypadku podkładu Miss Sporty, o którym Wam kiedyś pisałam, ale jest zauważalne. Na twarzy po dobrym rozprowadzeniu nie rzuca się to w oczy, nie jest to oksydacja o kilka tonów. Mnie to w ogóle nie przeszkadza, gdyż u mnie jest to widoczne nie na twarzy, a jedynie na dłoni i to przy grubej warstwie. Nie mogłam Wam jednak o tym nie napisać!



PODSUMOWANIE.
Uwielbiam ten podkład za trwałość, krycie, wykończenie, cenę (32,99zł), dostępność. Ma dwa minusy, jakimi jest pompka w szklanym opakowaniu i oksydowanie podkładu. Te minusy nie są jednak w stanie zmącić mi miłość do tego podkładu. Jest świetny i na pewno do niego wrócę nie raz, kiedy skończę to opakowanie :)


Lubicie takie matująco rozświetlające podkłady? Jakie wykończenie podkładu na skórze Wy lubicie najbardziej? Czekam na Wasze opinie w komentarzach! 
Buziaki ! :*


12 komentarzy:

  1. Wygląda całkiem całkiem, ładnie zakrywa zaczerwienienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo i ja jestem zaskoczona kryciem, fajnie sobie poradził ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. od dla mnie za ciemny :) poza tym ja preferuję puder :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo! Całkiem dobrze się zapowiada, ale nei wiem czy na mojej suchej buzi by dał rade..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jeszcze nie miałam podkładu z Catrice. Muszę się przejść do Natury ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje się być całkiem fajny :)
    Chociaż ja ostatnio odkryłam swojego nowego ulubieńca.

    OdpowiedzUsuń
  7. z pewnością wypróbuję go w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomacam go sobie jak jutro pójdę do Natury :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Szukam wlasnie podkładu, bo ostatnio mało ktory sprawdza sie na moim obliczu;). Jutro go sobie pooglądam na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię produkty z Catrice, podklad bardzo mnie zainteresował, tymbardziej, że ładnie matuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam go i też tak jak Ty byłam zaskoczona tym podkładem. Bardzo go lubię. Odkryłam go dzięki koleżance z niemieckiego yt zanim wszedł do drogerii. Ona zachwycala się jego naturalnym wykończeniem i ja teraz także :)

    OdpowiedzUsuń