piątek, 10 kwietnia 2015

Mariza Selective, matowy cień do powiek, nr 14 bakłażan. Piękny cień nie do używania...

Była już pozytywna recenzja, teraz czas na negatywną... Nie raz wspominałam Wam, że uwiebiam kosmetyki firmy Mariza. Nie tylko te kolorowe, ale także te pielęgnacyjne. Firma w swoim katalogu posiada naprawdę świetne kosmetyki i ciężko trafić na buble. Mam w swoim zbiorze wiele kosmetyków od Marizy i trafiłam tylko na dwa buble. Jednym z nich był tusz do rzęs, który do tej pory nie zgęstniał, mimo że jest otwarty już półtora roku :D, Oraz cień, który za chwilę Wam pokażę. Cień przepiękny, z serii Mariza Selective, matowy cień do powiek, nr 14 bakłażan. Dlaczego twierdzę, że to bubel i czy tak do końca tym bublem jest dowiecie się w dalszej części posta.



OPAKOWANIE.
Tak jak jego kolega, cień w kolorze rafa koralowa (KLIK) ma bardzo fajne, lekkie i poręczne opakowanie, z ciekawym zakręcanym wieczkiem. Nie będę się tutaj rozwodzić nad opakowaniem, bo jest totalnie normalne, bez udziwnień. Posiada z tyłu etykietę z adresem firmy, nazwą koloru oraz firmy. Znajduje się na nim także data przydatności, która tak, jak w przypadku poprzedniego cienia także została przekroczona (12. 2014). Nie ma jak zwykle gramatury, ale ja Wam mówię, że cień ma 3 gramy :)





KOLOR.
Piękna śliwka z domieszką czerwieni, fioletu może lekko bordowego odcienia. Bardzo piękny kolor, idealnie w moim guście. Jeszcze nie spotkałam nigdzie takiego pięknego, tak nieokreślonego i nieoczywistego koloru.




KONSYSTENCJA.
Baaaaaaardzo sucha. Gdybym powiedziała, że jest kredowa to pomyślelibyście, że tak, jak kreda ma świetną pigmentację. Niestety jest tak suchy, że po przejechaniu palcem po cieniu kolor zostaje owszem, ale tylko na palcu. Na skórze niestety nie pozostaje nic oprócz lekkiego pyłku, powiedziałabym nawet, że kurzu koloru. A szkoda... Jak widać maty nie wszystkie są tak udane, jak czarny kolor z serii matowej (KLIK). Wracając do naszego bakłażana, od początku był taki suchy i konsystencja nie zmieniła się ze względu na przekroczony termin ważności.

PIGMENTACJA.
Zerowa. Jak już wspomniałam wcześniej po przejechani palcem po cieniu kolor zostaje jedynie na palcu. Na skórę, a tym bardziej na powiekę nie da się go przenieść. Ani palcem, ani pędzlem, ani pacynką. Niczym. Absolutnie zerowa pigmentacja.



APLIKACJA.
Tego, co ja wyprawiałam z tym cieniem nie robiłam z żadnym innym. I z żadnym innym cieniem nie miałam takich problemów, jak właśnie z tym. Próbowałam nakładać go palcem, ale niestety przykleja się do palca... Próbowałam nakładać pędzlem, ale tak się kruszy i pyli, że do pędzla się nie przyczepia... Próbowałam pacynką ale efekt jest taki sam, jak w przypadku palca, czyli zerowy. Najchętniej to cieniem potarłabym oko, może wtedy by się trzymał na powiece... Nawet aplikacja na mokro niewiele pomaga.

TRWAŁOŚĆ.
Kilka razy zdarzyło mi się go nakładać małymi partiami na bazę pod cienie. Coś nie coś było widać także mogę się o jego trwałości wypowiedzieć. Trzyma się przyzwoicie, jest widoczny, ale niestety blednie w trakcie noszenia makijażu. Nie wchodzi w załamanie powieki, nie roluje się, ale blednie...

WYDAJNOŚĆ.
Hmm... I co ja mogę powiedzieć? Wydajność cienia, gdyby był widoczny na powiekach byłaby słaba, bo trzeba byłoby go dużo nakładać. A że go w ogóle nie widać to wydajność jest dla mnie nieokreślona. Nie potrafię o niej nic powiedzieć, bo tego cienia używać się nie da.

PODSUMOWANIE.
Jestem bardzo zawiedziona tym cieniem. Ma przepiękny kolor i liczyłam na to, że będzie tak samo fajny, jak jego czarny kolega. Niestety, jak widać nie zawsze wszystkie cienie z tej samej serii są identyczne w jakości. A szkoda... Na szczęście nie był zbyt drogi, bo kosztował około 12zł więc mój portfel nie ucierpiał znacząco. Chociaż gdybym wiedziała, że ten cień będzie tak słaby jakościowo, wolałabym kupić coś podobnego z Inglota za 12zł. (wiecie, że okrągłe wkłady podrożały o 2zł?! :O Szok!). Z czystym sercem polecam Wam czarny cień z serii matowej. Tego koloru nie polecam Wam w ogóle. Szkoda, że nie mam reszty, by zbadać, jakiej jakości jest cała seria matowa i które cienie można polecić, a których nie...


Miałyście cienie z tej serii? Czy Wam też czasem trafiają się tak różne produkty z tych samych serii jednej firmy? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*


9 komentarzy:

  1. Mam matowy cień - miętowy :) Ten jest cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam ich cieni, ale kolorek nie przekonuje mnie za bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używam cieni, więc nie miałam i tych :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładny kolor, szkoda że pigmentacja taka kiepska :/

    OdpowiedzUsuń
  5. kolor dla mnie nawet mimo pigmentacji

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu, rzeczywiście z pigmentacją jest kiepsko... Nie znam tej marki, musze o niej więcej poczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że jest taki oporny, bo kolor jest przepiękny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiscie kolor ma piękny, szkoda że się nie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń