poniedziałek, 18 maja 2015

Avon Big&Daring Volume Mascara. Dwa tygodnie radości, dwa tygodnie męki...

Ostatnio pokazywałam Wam sławny tusz do rzęs z Lovely (KLIK). Mam Wam do pokazania jeszcze kilka tuszy, bo jak wiecie w ostatnim czasie w moje ręce wpadło ich kilka :) Dziś opowiem Wam co nieco o tuszu, którego używałam na zmianę z tuszem Lovely. Jest to tusz Avon Big&Daring Volume Mascara. Jak się sprawdza i jak wygląda na rzęsach? Zaraz wszystkiego się dowiecie, zapraszam do dalszej części posta.



OPAKOWANIE.
Duże czarne, dość duże i grube. Na górze fajny, różowy detal, taki kobiecy. Oprócz tego białe napisy i bardzo ograniczona ilość informacji. Producent, nazwa, i pojemność, która wynosi 10ml. Bardzo podobają mi się takie proste opakowania, przyciągają mój wzrok. Tusz zapakowany jest w kartonik, na którym umieszczone są wszystkie potrzebne konsumentowi informacje.






APLIKATOR.
Duża, powiedziałabym nawet, że ogromna! Jak wiecie, ja uwielbiam takie mega duże szczoty. Ta jednak, nawet dla mnie, jako miłośniczki dużych szczotek w tuszach, jest przesadnie duża i malowanie nią rzęs nie jest takie proste i wymaga nieco wprawy. Jej kształt jest lekko wygięty, co ułatwia wpasowanie się w linię rzęs. Jednak grubość włosków nie ułatwia wyczesania ich idealnie. Mam wrażenie, ze włoski nie wchodzą szczoteczkę, a ona sama jedynie delikatnie głaszcze rzęsy. Poza tym, sam aplikator aż kapie od tuszu, tzn jest nim cały oblepiony.




KONSYSTENCJA.
Początkowo normalna, ale z czasem bardzo gęsta. Ale to mi akurat nie przeszkadza, jestem przyzwyczajona, że jeden tusz zasycha wolniej a drugi szybciej.. Drażni mnie jedynie to, że w tuszu po ok 2 tygodniach używania zaczęły pojawiać się grudki, które niestety przenoszą się na rzęsy i bardzo ciężko się ich pozbyć, tzn wyczesać. Poza tym, tuszu na szczoteczce jest taka ilość kosmetyku, że nie ma opcji nałożenia go na rzęsy przed uprzednim wytarciu nadmiaru w chusteczkę.

APLIKACJA.
Jak już wcześniej wspomniałam, wymaga nieco wprawy i cierpliwości. Na początku maskara świetnie sprawdza się na rzęsach. Jedyne, co mogłam jej zarzucić na początku używania to to, że nabierała zbyt dużo tuszu i na końcu szczotki zostawał glut oraz to, że ciężko wbić się tą mega dużą szczotą w rzęsy. Po nieco dłuższym okresie używania maskara zaczęła sprawiać mi trudności. Uwielbiam takie tusze, które po dwóch pociągnięciach robią nam na rzęsach to, co mają robić. Ten tusz do takich nie należy a ponad to trochę mnie irytuje. Daje nawet fajny efekt, ale psuje go duża ilość grudek. Sama aplikacja trwa nieco dłużej niż w przypadku każdego inne o tuszu. Rzęsy są ładnie pogrubione, nieco wydłużone i przede wszystkim kruczo czarne. Ale! Bardzo łatwo z nim przesadzić i zrobić sobie zamiast rzęs efekt pajęczych nóg. Poza tym, malowanie dolnych rzęs tym tuszem to jakieś nieporozumienie. I tak, mówię to ja wielbicielka dużych szczoteczek!

TRWAŁOŚĆ.
Trzyma się na rzęsach bez zarzutu. Nie kruszy się, nie rozmazuje, nie tworzy efektu pandy. Nie sprawia także trudności w zmyciu go wieczorem. Czytałam, że niektóre kobiety mają z tym problem, ja nie mam żadnego.

EFEKT NA OKU.
Jaki jest efekt, zobaczycie same na zdjęciach poniżej:



PODSUMOWANIE.
Tusz, jaki jest każdy widzi :D Dla mnie bardzo średni. Cenowo wypada tak sobie, ja zapłaciłam za niego ok 20zł. Znam tusze, które lepiej sprawdzają się na rzęsach, a kosztują tyle samo, a nawet mniej. Nie jest to zła maskara, bo sam pomysł na nią był dobry, gorzej z wykonaniem. Gdyby nie grudki i lekko przyduża szczoteczka myślę, że byłby to naprawdę ciekawy tusz. Na miejscu producenta zmieniłabym nieco formułę tuszu i pomniejszyła lub lekko przerzedziła włoski na aplikatorze. Myślę, że wtedy tusz mógłby stać się ulubieńcem niejednej z nas. A tak – średniak. Moim zdaniem nie sprawdzi się na krótkich i rzadkich rzęsach, zrobi im krzywdę. Na średnio gęstych i podkręconych zrobi robotę. A po upływie dwóch tygodni nie sprawdzi się na żadnych rzęsach. No chyba, że lubimy efekt plastikowej panny z rzęsami przypominającymi nóg pająka.


A Wy? Miałyście ten tusz? Jakiego działania w tuszu Wy poszukujecie? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*


2 komentarze:

  1. Ja nie umiem go polubić, próbowałam i użyłam szczoteczki z tuszu Lovely pump up do tego tuszu i wtedy powiedzmy że mi podpasował, ale w oryginale jest FE !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pasował przed pierwsze dwa tygodnie. A później to już tylko gorzej...

      Usuń