czwartek, 16 lipca 2015

Mariza Brilliant - Opalizujacy Szmaragd. Kolence cudeńko od Marizy w mojej kolekcji ! :)

Jeśli zaglądacie do mnie dosyć często na pewno wiecie, że moja miłość do sypkich cieni z Marizy nie ma granic? Do mojej małej gromadki dołączył kolejny kolor, tym razem nieco mocniejszy i bardziej kolorowy od pozostałych. O jego kolegach możecie poczytać TUTAJ.
Dziś przedstawię Wam cień sypki z Marizy w kolorze Opalizujący Szmaragd. Jeśli jesteście ciekawe jak wygląda, i czy jest tak samo świetny, jak jego poprzednicy, zapraszam do dalszej części posta.

Tak, tak wiem, że kosmetyki Marizy są ciężko dostępne ale uwierzcie mi, że znacznie łatwiejsze do dostania niż kosmetyki np. ze Stanów. Więc jeśli Was zaciekawią te produkty – szukajcie! Naprawdę są warte zakupu!



OPAKOWANIE.
Malutki, plastikowy zakręcany słoiczek. W środku znajdziemy sitko, które początkowo jest zabezpieczone folią przed niekontrolowanym wysypaniem się cieni z opakowania. Słoiczek jest lekki, posiada konkretnie zakręcane wieczko. Szata graficzna ograniczona do minimum.




KOLOR.
Piękna zieleń, nieco butelkowa, lekko trawiasta. Z dużą domieszką bardzo drobno zmielonych, srebrnych drobinek ale i ze złotym połyskiem. Ciężko ten efekt pokazać na zdjęciu, ale jest to połączenie złoto – srebrnego błysku.




KONSYSTENCJA.
Bardzo, bardzo drobno zmielony pyłek. Przy każdym nawet delikatnie mocniejszym oddechu rozsypuje się na wszystkie strony. Przypomina mi nieco mąkę ziemniaczaną w konsystencji.



PIGMENTACJA.
Jak na cień w postaci pyłku jest rewelacyjny. Przy wklepaniu w powiekę daje mocny kolor, przy lekkim wtarciu staje się delikatniejszy, ale nie znika z powieki. Nie znika także w trakcie blendowania. Kolor po nałożeniu na dłoń, czy też powiekę jest identyczny z tym jak wygląda w pudełeczku.




APLIKACJA.
Ja używam tego cienia na sucho. Nie wymaga od podbijania pigmentu na mokro. Ale jeśli ktoś ma ochotę ma krokodylą zieleń myślę, że nie będzie miał problemu z uzyskaniem odpowiedniego nasycenia koloru. Co do samej aplikacji cienia nie mam zastrzeżeń. Lekko się sypie, ale jest to nieuniknione w przypadku tego typu sypkich cieni.

TRWAŁOŚĆ.
Na bazie trzyma się w stanie nienaruszonym cały dzień. Lekko traci drobinki z upływem dnia, ale nie wędrują one na szczęście po całej twarzy ani w okolicach oczu. Nie roluje się, nie ściera, nie blednie.

WYDAJNOŚĆ.
Nie mam pojęcia, jaka jest gramatura tego cienia, ale z racji tego, że używam go naprawdę niewiele wystarczy mi na bardzo długo. Jego kolegów używam już namiętnie ponad rok i nie zużyłam nawet połowy... Wydajność jak najbardziej na TAK!

PODSUMOWANIE.
Jeśli jesteście fankami tego typu mieniących się, sypkich cieni, są to cienie w sam raz dla Was! Kosztują niewiele, ok 8 – 10 zł. Co prawda nie są dostępne stacjonarnie, ale przy odrobinie wysiłku można je zakupić. Polecam Wam bardzo serdecznie. Ja już poluję na resztę kolorów :)



A Wy używacie tego typu cieni? Lubicie sypkie cienie, czy preferujecie jednak te prasowane? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*


13 komentarzy:

  1. ale śliczny kolorek, bardzo podoba mi się jego odcień ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ladny kolor, ale sama nie odwazylabym sie go uzyc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokłądnie to samo chciałam napisac :P

      Usuń
    2. Dziewczyny nie ma się co bać! Można go tak pięknie dawkować, że można uzyskać nim nawet efekt delikatnie zielonkawej poświaty :) Nie bać się - próbować :D

      Usuń
  3. Ten odcień wygląda niesamowicie, idealne do letniego, lekko szalonego makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny kolor- ja generalnie wolę cienie sypkie, można sobie je przy odrobinie wprawy dobrze dozować i mają zazwyczaj dużo lepszy pigment, a to jest kwestia kluczowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! :) stopień koloru zależy w tym przypadku tylko wyłącznie od nas :)

      Usuń