wtorek, 6 października 2015

Garnier Fructis - Oil Repair 3, odżywka wzmacniająca. Fajny, czy nie fajny zamiennik naszej ulubionej maski? Warta grzechu?

Jak wiecie, albo nie wiecie ;) jestem wielką fanką maski do włosów z arganem z Kallosa (KLIK). Postanowiłam, że dam swoim włosom odpocząć nieco od formuły i poużywam przez jakiś czas czegoś innego, zanim dobiorę się do następnej maski z Kallosa, tym razem bananowej :D
Nie miałam zielonego pojęcia, co kupić, a że moje włosy są suche, puszące się i ogólnie wysoko porowate, postawiłam na coś z olejkami. Czy te olejki w składzie są – nie wiem. Chciałam kupić coś, co zużyłabym dosyć szybko, co w przypadku mojej ogromnej ilości gęstych, grubych włosów trudne nie będzie :) Wybór padł na Garnier Fructis Oil Repair 3 Odżywka Wzmacniająca. Jak się sprawdziła i czy faktycznie wzmocniła moje włosy? Przeczytacie wszystko poniżej!



OPAKOWANIE.
Mała, wykonana z dosyć miękkiego plastiku. Wygodnie leży w dłoni, dobrze wyciska się z niej produkt. Całe opakowanie zamykane jest na małe, plastikowe zamknięcie na klik. Co do zakrątki – chyba widzicie na zdjęciu, że nie jest najtrwalsza. Popękała i po kilku upadkach w wannie ma uszczerbki i braki. No cóż, lekko ze mną nie miała :D Opakowanie ma pojemność 200ml i kosztuje ok 10zł. Dostępna w każdym sklepie kosmetycznym i drogerii.




KONSYSTENCJA.
Gęsta po wyciśnięciu z tubki ale mimo tego lekka i śliska. Dobrze rozprowadza się na włosach i nie spływa podczas aplikacji.



APLIKACJA.
Nakłada się nieźle. Póki co dobrze wyciska się z opakowania, nie wiem, jak będzie, kiedy odżywka będzie się kończyć. Bez rozcinania buteleczki pewnie się nie obejdzie. Poza tym nakłada się dobrze. Z włosów nie spływa, nie spada z dłoni. Dzięki gęstej ale dosyć śliskiej konsystencji lekko sunie po włosach i bardzo łatwo rozprowadzić ją na całości włosów. Odżywkę nakładam na mokre, odciśnięte ręcznikiem włosy, trzymam około 15 minut (nigdy nie sugeruję się czasem trzymania odżywki czy maski na włosach, który podaje producent) i zmywam.




ZAPACH.
Pachnie pięknie! Ma bardzo intensywny zapach. A pachnie hmm. Na pewno słodko, na pewno ten zapach jest w moim odczuciu nieco mleczny. Pachnie jak kosmetyk używany przez fryzjera – wiecie, taki droższy, luksusowy :)

EFEKT I DZIAŁANIE ODŻYWKI.
Maska działa na włosy bardzo fajnie. Są miękkie, błyszczące, dobrze się rozczesują. Są dociążone ale nie obciążone! Puszystość moich włosów znika, a pojawia się gładkość. I muszę jeszcze dodać, że na pewno nie przetłuszcza włosów!

WYDAJNOŚĆ.
Niestety tutaj odżywka ma minusa. Pojemność jest mała, a uwierzcie mi, że 200ml na moje długie i gęste włosy to dosłownie miesiąc używania... Nie żałuję tej odżywki, to fakt, ale mimo wszystko jest niewydajna. Wystarczyła mi na niecałe 3 miesiące używania.

PODSUMOWANIE.
Bardzo dobra odżywka, w dobrej cenie. Szkoda, że jest taka mała i tak niewydajna. Na pewno wrócę jeszcze do niej, bo mimo wszystko bardzo się z nią polubiłam, i moje włosy także!



Miałyście ta odżywkę? Może nadal zastanawiacie się nad jej zakupem? Co myślicie o takich małych pojemnościach? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*



7 komentarzy:

  1. Ta wersja maski arganowej Kallos tylko z nazwy ma argan bo jak dobrze pamiętam nie znalazłam tego składnika w składzie, mimo tego na moje włosy działała całkiem dobrze:) tej z Garniera nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nawet jeśli arganu w składzie nie ma to i tak działa na włosy bardzo fajnie :)

      Usuń
  2. u mnie garnier nie dziala nawet ta zachwalana z maslem karite i shea ( mam nadzieje ze nic nie pomylilam) :D a mamy podobne wlody sadzac po Twoim opisie. U mnie dobrze sprawdzila sie nivea long repair :) z tych drogeryjnych , aczkolwiek dalej szukam idealnej :D Na puszenie i wygladzenie zawsze sprawdza sie u mnie olejowanie oliwa z oliwek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Garnierem mam bardzo dobre doświadczenia, a zapach produktów Fructis wręcz uwielbiam. Muszę wypróbować tą wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cos dla mnie. Tez puch towarzyszy mi nieustannie. Ostatnio stosowałam
    Garniera z masłem karite i w sumie było ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba się skuszę, bo na chłodniejsze dni przyda się coś takiego mniej naturalnego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. miałam wersje pomarańczową i była całkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń