sobota, 7 listopada 2015

Dermokonsultacje z Bielendą. Moje odczucia, wyniki badań skóry i wieści mrożące krew w moich żyłach.

Ostatnio na moim Instagramie pojawiło się zdjęcie, które wykonałam będąc na dermokonsultacjach firmy Bielenda. Podsunęło mi to pomysł na dosyć fajny, moim zdaniem oczywiście, post na temat naszej skóry i tego, jak błędnie możemy ją określać i błędnie podchodzić do jej pielęgnacji i makijażu. 



Mając okazję wziąć udział w konsultacjach z osobą przeszkoloną, mającą wiele doświadczenia w zakresie skóry, nie zastanawiałam się nawet chwili. Od razu usiadłam na krzesełko, by poddać się badaniu skóry. Pani dermokonsultantka dysponowała urządzeniem, które pokazywało skórę z bliska. Obawiałam się tego bardzo, bo nie chciałam nigdy zobaczyć swojej skóry w takim zbliżeniu. Ale bez tego kroku cała konsultacja nie miałaby najmniejszego sensu.
Urządzenie musiało zbadać skórę w kilku strategicznych miejscach. Były to: policzek, czoło, broda i okolice oka, tam gdzie tworzą nam się 'kurze łapki'. W tym momencie dodam jeszcze, że skóra nie wymagała oczyszczania, tudzież żadnego demakijażu. Po prostu na zdjęciach, jakie wykonywało urządzenie na skórze z make upem był utrudniony odczyt struktury skóry :D Ale uwierzcie mi, że makijaż, jak się później okazało na innych chętnych paniach nie był żadną przeszkodą.
Wracając do tematu posta. Po zrobieniu zdjęć w strategicznych miejscach na mojej twarzy okazało się kilka nowych i nie nowych dla mnie rzeczy.



Po pierwsze, co było dla mnie niejako zdziwieniem, choć podejrzewałam co nieco już od dłuższego czasu, okazało się, że mam skórę suchą! Tak, tak! Pamiętam, jak 3 – 4 lata temu uczęszczając do szkoły kosmetycznej miałam nie raz skórę badaną przez przeszkolone osoby, które stwierdzały, że mam skórę mieszaną. Czy te osoby się myliły? Nie! Po prostu moja skóra uległa w ciągu kilku lat zmianie i miało no to wpływ kilka czynników. Ale od początku. Od kiedy pamiętam moja skóra znacznie przetłuszczała się w strefie T. oczywiście moje policzki były zawsze suche/normalne ale strefa 'tłusta' wykazywała, że tłusta jest i tłustą będzie. Po skończeniu szkoły poszłam w życie z przekonaniem, że moja skóra jest mieszana, więc należy ją pielęgnować tak, by boki twarzy nawilżać, a środek matowić. I tak też robiłam. Idąc do pracy, bo taka jest kolej rzeczy, moja skóra zaczęła wariować. Świeciła się, byłą sucha, i tak na zmianę. Blask i odstające skórki to dwie rzeczy, które przez okres dwóch lat były nieodłącznymi towarzyszami mojego życia. Około rok temu moja skóra przestała się świecić, a suche miejsca na skórze zadomowiły się na dobre. Zaczęłam podejrzewać, że moja skóra chyba stała się sucha, ale utwierdzona w przekonaniu przez szkołę, że mam skórę mieszaną wierzyłam w to, że klimatyzacja mocno moją twarz przesuszyła. I to właśnie ona była poniekąd przyczyną zmiany mojej skóry. Suche powietrze i klimatyzacja sprawiły (ale nie tylko), że moja skóra jest teraz sucha. Zapytałam o to oczywiście przemiłą panią konsultantkę, czy to jest w ogóle możliwe? Odpowiedziała mi, że jak najbardziej. To nie jest tak, że nasza skóra będzie ciągle sucha lub ciągle tłusta. Wiele czynników ma wpływ na stan naszej skóry i wiele też sprawia, że ulega on zmianie.



Po drugie, co się okazało, mam zmarszczki mimiczne w okolicach oczu. Tak, tak! Byłam w szoku, gdy się o tym dowiedziałam, chociaż zawsze z tyłu głowy ta myśl była. Ale na pocieszenie dostałam informację, że są to TYLKO zmarszczki mimiczne, więc nie ma się czym przejmować. Tzn poniekąd mam się czym martwić, bo skóra sucha szybciej się starzeje i zmarszczki szybciej klimatyzują się na naszej skórze. A to tylko dlatego, że sucha skóra jest mniej sprężysta, przez co zmarszczki pojawiające się na takiej skórze zostają z nami na dłużej. To tak, jak z bułką ze sklepu – jak ją zdusimy powróci do stanu wyjściowego tylko po części. Gdy upieczemy swoją domową bułkę, będzie ona elastyczna i miękka. Chyba wiecie, o co mi chodzi? :)



Trzecią rzeczą i chyba dla mnie najstraszniejszą, jaką usłyszałam było to, że stan nawilżenia mojej skóry wynosi 14% na czole i 12% na policzku. Jak to określiła pani konsultantka – stan nawilżenia skóry jest krytyczny. Swoją drogą mogłam się tego domyślić po wieczne odstających skórkach na czole i nosie. A co za tym idzie? Muszę jak najszybciej doprowadzić moją skórę do stanu nadającego się, że tak powiem – do użytkowania. Jeśli nie chcę, by zmarszczki mimiczne zagościły na dobre na mojej twarzy, muszę zadbać o odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Jaka była rada pani konsultantki? Przede wszystkim pić co najmniej 1,5l wody dziennie. Jakie to proste prawda? Tak, dla osób, które pić wodę lubią, a ja, jak się możecie domyślić, niekoniecznie przepadam za piciem wody. Wolę rzeczy, które działają na skórę wysuszająco, czyli kawa, herbata. Swoją drogą jeśli znacie jakieś sposoby na to, by się przemóc i nauczyć się pić wodę – dajcie mi koniecznie znać!



Od konsultantki dostałam także próbki kremu, który ma być odpowiedni dla mojej skóry. To są próbki, które widzicie na zdjęciach. Oczywiście wykorzystam je i na pewno dam Wam znać, jak się sprawdziły. Polecona mi została także maseczka z tej samej serii, która podobno działa cuda. Zakupię dopiero, jak przekonam się o skuteczności kremu.

Podsumowując dowiedziałam się, że:
Moja skóra, jest skórą suchą, a nie mieszaną.
Mam zmarszczki mimiczne, które przerodzą się w wielkie zmarszczki, jeśli nie zadbam o nawilżenie skóry.
Poziom nawilżenia mojej skóry jest krytyczny.


Warto skorzystać z dermokonsultacji? Oczywiście, że warto! Takie spotkania prowadzą najczęściej osoby z dużą wiedzą i ogromnym doświadczeniem, które stanowią świetną bazę danych i podpowiedzi na temat skóry. Jeśli macie okazję skorzystać z takich spotkań, zachęcam Was do tego bardzo serdecznie! Nawet nie wiecie, że możecie być w błędzie. Nawet jeśli jesteście pewne stanu swojej skóry i jej pielęgnacji, warto dać przebadać się aparaturą, by zobaczyć swoją skórę z bliska.

Co sądzicie na temat takich spotkań? Warto, czy nie warto? Może jesteście przeciwniczkami, bądź przeciwnie – zwolenniczkami? Czekam na Wasze opinie w komentarzach!
Buziaki ! :*


PS. Pamiętacie jeszcze okulary Firmoo, o których pisałam TUTAJ? Nadal je polecam, i nadal jestem z nich tak samo zadowolona jak rok temu! :) 


7 komentarzy:

  1. Coś czuję, że moja skóra zostałaby tak samo sklasyfikowana jak Twoja, a jej poziom nawilżenia byłby podobny. Wczoraj pisałam post o scrubie i o mojej zmorze z odstającymi skórkami na nosie i w okolicach. Zmarszczkami mimicznymi się nie przejmuj, każdy je ma :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmarszczkami poki co się nie martwię bo ich nie widze :D ale jesli nie zajmę się skóra, bedzie ciezko :D

      Usuń
  2. Nie wiedziałem, że bielenda coś takiego organizuje ; ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organizuje :) I warto szkorzystać jeśli będziez miał okazję :)

      Usuń
  3. Ja mam również problem z piciem wody, chyba będę musiała się przemóc...

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie problem z piciem wody także występuje, latem jeszcze jakoś wypijam z dwie szklanki, ale zima wyłącznie herbata i soki. Myślę, ze pomimo wielu kuracji nawilżających od zewnątrz moja skóra takze jest źle nawilżona, bo herbata nie nawadnia odpowiednio organizmu od wewnątrz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bym się chętnie takie analizie poddała ;) a swiją drogą ta seria Mezo super Power by Bielenda jest super ;)

    OdpowiedzUsuń