wtorek, 7 czerwca 2016

Dermika, Hydro Clean - Tonizująca esencja czystości absolutnej z kwiatem lotosu. Mój HIT w letniej pielęgnacji twarzy!



Cześć! Lato już dosłownie czuć w powietrzu, a więc ja i większość kobiet poszukujemy kosmetyków lekkich i rozświetlających dla naszej skóry. Takich, które świetnie sprawdzą się w okresie cieplejszych miesięcy i nie przeciążą naszej skóry. Poszukuję takich kosmetyków nie tylko makijażowych, ale także tych pielęgnacyjnych. Nie oszukujmy się, nasza skóra w lecie nie lubi przesady. Jak nawalimy na nią tonę różnych substancji będzię się czuła tak jak my, kiedy przy 30 stopniowym upale ubierzemy się w futro... A tego nie robimy, co nie?
Natrafiłam na taki kosmetyk pielęgnacyjny, który idealnie wpisuje się w moje zapotrzebowania, to znaczy w zapotrzebowania mojej skóry na okres letni. W sumie jest to dosyć sporego rozmiaru miniaturka, ale wiem, że na pewno rozejrzę się za pełnowymiarowym opakowaniem. Pewnie jesteście ciekawe, co to za produkt? Dermika Hydra Clean tonizująca esencja czystości absolutnej z kwiatem lotosu. Nazwa długa ale warta zapamiętania! Gotowe na więcej informacji? Zachęcam do czytania dalszej części wpisu.


O opakowaniu nie będę mówić zbyt dużo, bo jestem w tej chwili posiadaczką miniatury, która swoją drogą opakowanie ma bardzo eleganckie. Produkt w pełnowymiarowej pojemności prezentuje się pięknie. Ma niesamowicie klasyczne, eleganckie i schludne opakowanie. Złote napisy i detale w opakowaniu dodają mu szyku. No i pompka, która jest w wersji pełnowymiarowej jest niesamowitym ułatwieniem w używaniu tego produktu. Chociaż ja na brak pompki w mojej małej wersji nie narzekam.


Zapach esencji jest bardzo subtelny, delikatny, kwiatowy. Nie wali po nosie, nie przeszkadza w używaniu i jestem pewna, że nawet tym osobom, które wszelkie kosmetyki zapachowe drażnią nos, w przypadku tej esencji nic nie będzie przeszkadzać.

Kolor i konsystencja to coś nowego dla mnie. Przyzwyczajona jestem do toników w formie płynniejszej niż woda :D Wiecie pewnie o co chodzi. W przypadku tego kosmetyku konsystencja przypomina mi nieco rzadszy kisiel. Myślę, że możecie sobie wyobrazić, jak mniej więcej gęsto – rzadka jest esencja. Nie mam problemu z wydobyciem jej z opakowania, mimo że nie mam pompki i myślę, że w pełnowymiarowej wersji już z pompką także nie będzie problemu z wydobyciem produktu.
Wspomniałam wcześniej o kolorze. No właśnie. Jestem przyzwyczajona, że tonik jest bezbarwny jak woda. A tutaj mam do czynienia z czymś, co wygląda jak rozpuszczona w zagęszczonej wodzie masa perłowa. Mnóstwo drobinek różnej maści. Początkowo wzbudzały moją niechęć i przerażenie. Na szczęście moja skóra szybko pokazała, że drobinki to coś, w czym czuje się najlepiej. No i takim sposobem pokochałam i konsystencję i kolor tego produktu.



A co idzie za tymi drobinkami? Przepiękne rozświetlenie skóry. Spokojnie, na twarzy drobinki nie wyglądają jak brokat, a jak właśnie delikatna, srebrna poświata odbijająca światło. To małe coś tak pięknie rozświetla twarz, że niejeden puder/podkład/rozświetlacz miały problem z takim efektem. Robi to tak pięknie, subtelnie i nienachalnie, że aż brakuje słów by to opisać. Rozświetlenie widać, ale jest ono tak delikatne, że na pierwszy rzut oka nikt nie powie, że to tonik z drobinkami masy perłowej. Mało tego, na skórze tych drobinek nie widać. Rozpuszczają się? Nie wiem. Ale to, jak skóra pięknie odbija światło to jest coś niesamowitego.

Co do samego działania – pięknie tonizuje skórę po demakijażu. Niweluje uczucie ściągniętej skóry, wyrównuje pH po demakijażu. Nadaje się do używania zarówno na dzień, jak i na noc. W moim przypadku bardzo często używam także esencji przed nałożeniem podkładu, bo przepięknie nawilża skórę i sprawia, że w dotyku jest miękka i jedwabista.


Produkt ten można aplikować na skórę na dwa sposoby. Pierwszym jest zaaplikowanie niewielkiej ilości na płatek kosmetyczny i przemycie twarzy. Drugim jest wydobycie z opakowania niewielkiej kropli na wewnętrzną część dłoni i aplikacja palcami na twarz.
Ja osobiście wybieram drugi sposób aplikacji ze względu na to, że podczas nanoszenia esencji płatkiem, miałam wrażenie, że płatek wpijał większość produktu, a drobinki wtedy stawały się na twarzy niewidoczne.

O wydajności się wypowiem krótko. Jest to jeden z bardziej wydajnych kosmetyków, jakie miałam okazję używać. Moja miniatura ma 50ml, używam jej codziennie od przeszło miesiąca i zużyłam dopiero 1/5 opakowania. Myślę, że gdybym używała do aplikacji płatka kosmetycznego, już bym pewnie kończył opakowanie.
Cena za 150ml nieco się waha. Stacjonarnie widziałam ten produkt za 49,99zł. W Internecie zaś można go zakupić już od 22zł...

Podsumowując:
Esencja świetnie sprawdza się, jako tonik po demakijażu.
Nie ściąga skóry.
Nie przesusza.
Nie zapycha.
Cudownie nawilża i rozświetla skórę.
Pachnie delikatnie i subtelnie.
Jest wydajna.
Szybko się wchłania.
Nie pozostawia klejącej warstwy na skórze.

Ja jestem oczarowana, i myślę, że większość osób podzieliłoby moją opinię. Nie wiem tylko, jak produkt sprawdziłby się w przypadku tłustych i mieszanych cer. Na mojej suchej, a nawet przesuszonej działa świetnie!

Miałyście okazję używać tej esencji? A może znacie inny, godny polecenia produkt z Dermiki? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*

8 komentarzy:

  1. Do mojej suchej też by się ten produkt nadał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tyle kosztuje w Internecie... Stacjonarnie widziałam go za 49,99... Ale jest warty swojej ceny! :)

      Usuń
  3. Kocham takie świecidełka :D Hehe. Czasem mamie podbierałam taki brokat do ciała bo też miał taką fajną konsystencje xD
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  4. też miałam miniaturkę :P mi też się spodobała aplikacja dłońmi :D

    OdpowiedzUsuń