wtorek, 5 lipca 2016

Czego nauczyło mnie pisanie bloga?



Witajcie! Dziś zapraszam Was na nieco luźny, prywatny post. Opowiem Wam nieco o swoich przeżyciach i odczuciach związanych z prowadzeniem bloga. Jak widzicie po tytule, chcę Wam odpowiedzieć na pytanie, czego nauczyło mnie blogowanie. Jeśli jesteście ciekawe, zapraszam do czytania dalszej części.


Robienie zdjęć.
Może nadal nie są idealne i nie zawsze wychodzą. Ale porównując moje zdjęcia na bloga z okresu jego początku muszę stwierdzić, że postęp jest. Kiedyś nie obrabiałam zdjęć, a dziś dla mnie to konieczność. Może nie jest są to dzieła wybitne, ale ich obrabianie nie polega na fałszowaniu rzeczywistości. Poprawiam jedynie jasność, wyrazistość zdjęcia itp. Mam nadzieję, że wiele z Was zauważyło zmianę. Tym bardziej, że zdjęcia na mojego bloga powstają zwykłym telefonem. I mam nadzieję, ze wyciskam z niego wszystko, co się da :-)

Pisanie.
Pisać uwielbiałam od zawsze. Wypracowania, eseje czy jakiekolwiek wypowiedzi pisemne w szkole nie sprawiały mi żadnej trudności. Nawet matura poszła mi jak z płatka. Miałam także przygodę z polonistyką i dziennikarstwem, także można powiedzieć, że daleko od zamiłowań nie uciekłam. Zawsze chciałam pisać i pisać uwielbiam. Nie uważam się za purystkę językową, ale uwielbiam język poprawny, prosty i łatwy w czytaniu. Wiele osób mówi mi, że bardzo lekko się mnie czyta, co jest dla mnie ogromnym komplementem. Nie mniej jednak uczę się w dalszym ciągu, wiele czytam, poszerzam słownictwo i ciągle piszę. Blogowanie na pewno nauczyło mnie pisania w sensie wypowiadania się. Nigdy nie miałam problemu z zapisaniem swoich myśli, ale teraz jest mi znacznie łatwiej przelewać słowa na papier. Nie mam nawyku zastanawiania się nad tekstem. Piszę to, co mi przyjdzie do głowy i to jak i co czuję.


Nikt w sieci nie jest anonimowy.
Nie można sobie ot tak po prostu być nieznanym. Prędzej, czy później tożsamość wychodzi na wierzch. I nie mam tu na myśli anonimowości hejterów, bo takich póki co na blogu nie mam. Mam tu na myśli fakt, że ludzie rozpoznają mnie na ulicy choć na moim blogu już dawno nie pokazałam swojej twarzy. Ludzie w moim mieście rodzinnym zaczynają kojarzyć mojego bloga a nie mnie jako autora, czasem nawet nie wiedząc, że ja go prowadzę. Także ani ja ani mój blog nie jesteśmy już anonimowi.

Zarządzanie czasem.
Jak wiecie, albo nie wiecie, pisanie bloga nie jest takie proste. Mimo, że mi pisanie przychodzi łatwo i nigdy nie poprawiam i nie czytam tego, co piszę, to post i tak dłuższą chwilę powstaje. Pomysł, tekst, zdjęcia, obróbka, social media. To nie trwa 20 minut, a znacznie dłużej. Musiałam nauczyć się zarządzać czasem. Pisać niekiedy na zaś, a czasem w pośpiechu, by Wam coś pokazać. Blog to dla mnie taka praca po pracy, mimo że nie za pieniądze. Może nie zawsze mam czas, żeby pisać, ale uwierzcie mi, codziennie jestem i zaglądam na bloga.

Pewność siebie.
Nigdy nie należałam do osób, które są pewne siebie. Może i szarą myszką też nie byłam, ale raczej nie lubiłam stać w świetle jupiterów. Pisanie bloga, nawet kosmetycznego to pewnego rodzaju ekshibicjonizm. Musiałam zrozumieć i pogodzić się z faktem, że ktoś mnie czyta, ktoś może mnie skrytykować. Musiałam nauczyć się stać po stronie swojej racji, bronić tego, co przecież jest moje. Musiałam przejść długą drogę, by opublikować coś wbrew tysiącom opinii. Dziś jest mi znacznie lepiej. I już nie boję się mówić, że mam bloga.

Cierpliwość.
Pamiętam, jak na początku blogowania siedziałam przed komputerem i patrzyłam w monitor w oczekiwaniu na pierwsze wyświetlenie, na pierwszy komentarz. Dziś nie czekam. Albo ktoś zechce czytać albo nie. Nie każdy post ma super klikalność i liczę się z tym. Wiele postów sprzed kilku miesięcy jest bardziej popularnych niż te nowe.
Jeśli zakładasz bloga i liczysz na szybkie współprace i duże grono czytelników – zapomnij. Nic szybko się nie dzieje, a blog wymaga wiele pracy. Ja sama nie mam bloga zbyt długo, nie jest zbyt popularny i nawet nie liczę na jego popularność. Piszę bo lubię, bo sprawia mi przyjemność.
Cierpliwość w prowadzeniu bloga to podstawa. Cierpliwość do ludzi, do Internetu, do swoich słabości, przeciwności losu. Taka zwykła, normalna i życiowa cierpliwość.

Brak zazdrości i zawiści.
Prowadzisz znacznie popularniejszego bloga od mojego? Potrafisz zarobić na blogu tyle, co ja na etacie? Podejmujesz super współprace? Masz miesięcznie milion odsłon? Super! Świetnie! Uwierz mi, że nie zazdroszczę, a cieszę się Twoim szczęściem! Cieszę się, bo wiem, że sukces wymaga ciężkiej pracy i ogromu czasu.
Dlaczego nie zazdroszczę nikomu? Bo każdy jest kowalem swojego losu i ma to, na co zasługuje i zapracuje sobie. Nawet jeśli mój blog nie stanie się super popularny, i nie będzie z niego kasy to nic. Robię go i piszę dla przyjemności. Dla tych kilku z Was, którzy są ze mną, czytają, komentują i trzymają kciuki za dalszy ciąg wydarzeń.

Sztuka odmawiania i zostawania przy swoim.
Nie raz zdarzyło mi się odmówić publikacji na blogu czegoś, co nie było w zgodzie z moją koncepcją. Nie podejmuję współpracy z byle kim, z byle czym i za byle co. Może nie powinnam mieć wymagań z kosmosu, bo mam tylko 186 obserwatorów, ale nie oznacza to, że powinnam brać wszystko, co mi dają. Zgadzam się tylko na to, do czego ja sama jetem przekonana i wiem, że wchodząc we współpracę nie zrobię źle.
Nie raz także kazano mi usunąć post, bo napisałam negatywną recenzję. No i co? To mój blog, moje opinie, moje przekonania i moje miejsce w sieci. Nikt nie będzie mi mówił, co i jak mam pisać. Nikt także nie będzie mi mówił co mam usunąć z bloga. Jeśli coś mi nie pasuje, piszę o tym. Przecież to nie oznacza, że komuś innemu się nie spodoba. Nie uważam, żeby mój blog był aż tak opiniotwórczy by wpływał na opinie innych ludzi, a zarazem sprzedaż danego produktu. Wyluzujmy. Pisanie bloga nauczyło mnie zostawać przy swoim i mieć swoje zdanie, zawsze!

Odwaga.
Blogowanie to coś, co wychodzi ze środka nas. Trzeba mieć w sumie duże pokłady odwagi, by wyrazić swoje zdanie, czasem różniące się diametralnie od tysiąca innych zdań. Trzeba mieć odwagę, by się pokazać. Kiedyś sprawiało mi trudność mówienie o tym, że mam bloga. Dziś jestem z tego dumna i nie mam z tym żadnego problemu. Jestem dumna z tego, że mam bloga, że mam swoje (małe ale własne) grono czytelników. Jestem dumna z tego, że mam miejsce, w którym mogę się wyżalić, wypowiedzieć swoje zdanie na temat kosmetyków, albo pokazać jakieś nowości. Jestem dumna, że jest to całkowicie moje dzieło, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Jestem dumna z tego, że mam Was, czytelników. To Wy dajecie kopa do pracy, piszecie, komentujecie, lajkujecie i motywujecie do działania. Dzięki!


Ciekawa jestem, czego Was nauczyło blogowanie? Może czegoś innego, czego ja nie dostrzegłam?
Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki! :*


4 komentarze:

  1. Ja też przez bloga stałam się bardziej śmiała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam podobne początki- też uwielbiałam pisać wypracowania, też mialam leciutką maturę, nawer nie musiałam się bać o punkty, a później pięć lat dziennikarstwa na studiach :) I tak puff, powstał pierwszy blog, który okazał się klapą :) On nadal wisi na blogspocie, miałam tam około 70 obserwatorów, ale zdjęcia, szablon itp były po prostu tragiczne. Czasami wracam do niego, oglądam to wszystko, by nie obrosnąć w piórka i przypomnieć sobie że jeszcze całkiem sporo pracy przede mną :) Wpis, który przygotowałaś to super pomysł! Myślę, że każda z nas powinna zrobić taki rachunek sumienia. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog daje bardzo duży rozwój, zarówno charakteru jak i umiejętności, a do tego dużo radości. U mnie jeszcze pozostaje dobre dopracowanie zarządzaniem czasem, bo z tym najgorzej bywa :)

    zaczarowana-oczarowana.pl

    OdpowiedzUsuń