wtorek, 16 sierpnia 2016

Denko #1.


Witajcie!
Już jakiś czas noszę się z pomysłem zrobienia denka. Niestety nie mam zbyt wielu rzeczy do pokazania, gdyż po pierwsze zapominam chować puste opakowania i po prostu je wyrzucam, a po drugie połowa z nich zaginęła mi gdzieś podczas remontu. Udało mi się jednak coś uzbierać i pokażę Wam, co wylądowało w projekcie denko. Przy okazji wypowiem się na temat każdego produktu, wydając mini recenzję. Mam nadzieję, że post przypadnie Wam do gustu. Jeśli jesteście ciekawe, co udało mi się zużyć w ostatnim czasie - zapraszam do dalszej części posta.




Babuszka Agafii - płyn do kąpieli.  
Przepięknie pachniał, super się pienił, dawał świetną pianę, a przy tym jego skład był całkiem fajny. Minusem było otwieranie - za każdym razem trzeba było odkręcać korek i wylewać płyn, przez co dużo produktu się marnowało. To znaczy nie tyle marnowało, co trzeba było zużyć tyle, ile wypłynęło. Nie było możliwości kontroli nad ilością używanego płynu. Poza tym - wszystko super. No i cena: całe 6zł. Na pewno kupię ponownie.

Beaver - szampon do włosów wypadających. 
O tym szamponie pisałam Wam już w TYM poście. Jeden z lepszych szamponów, jakich używałam. Działał świetnie, super mył, a do tego był mega wydajny. Tak bardzo mi się podoba, że w kolejce czeka już kolejne opakowanie tego szamponu. I na pewno nie ostatnie. Na bank kupię ponownie.

Dr. Organic - pasta do zębów. 
Nie była zła, ale szału także nie robiła. Miała być organiczna, a taka nie była. Nie będę wnikać w szczegóły, ale mylna nazwa produktu i skład na połowę opakowania to chyba nie są cechy organicznego produktu? Poza tym myć myła, oddech pozostawiała świeży, była wydajna. Ale na pewno nie kupię ponownie.


Biały jeleń - płyn micelarny. 
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, jak działał ten płyn. Świetnie zmywał makijaż, nie podrażniał oczu, nie pozostawiał zbędnego filmu na skórze. Naprawdę świetny micel. Na pewno do niego wrócę.

Lady souvre - płyn micelarny. 
Pisałam Wam już o tym płynie TUTAJ. Moja opinia z tego postu nie uległa zmianie. Jak nadzarzy się okazja na pewno się w niego zaopatrzę ponownie.


Lumene - arctic aqua krem na dzień. 
O tym kremie także Wam już pisałam (KLIK). Jeden z lepszych, jakich miałam okazję używać. Świetnie nawilża i jest przy tym lekki. Świetnie sprawdza się pod makijaż. Na pewno kupię go ponownie nie raz.

Eveline - płyn micelarny. 
Szału nie ma. Zużyłam, bo szkoda mi było go wyrzucić. Ale niczego szczególnego w nim nie widziałam. Produkt mocno przeciętny, na pewno dla osób z małymi wymaganiami lub minimalnym makijażem do zmycia.

Babuszka Agafii - miodowa pasta do zębów.
Z tej pasty byłam już naprawdę zadowolona. Super myła, miała delikatnie wybielające działanie, skład był super. Zapach nie był typowy dla zapachu i smaku pasty do zębów, ale można się było przyzwyczaić. Na pewno wrócę do niej ponownie.


Fa - żele pod prysznic. 
Bardzo je lubię, nie tylko za zapach ale także za ich dostępność i cenę. Nie wymagam od żelu zbyt wiele, tylko tyle żeby ładnie pachniał i mył. Te spełniają moje oczekiwania w stu procentach i chyba nie muszę mówić, że będę je kupować ponownie. Oczywiście różnych żeli pod prysznic było znacznie więcej, ale niestety wylądowały w koszu...


Trzy miniatury:
Nacomi - sól do kąpieli. 
Przepięknie pachnąca sól do kąpieli o super składzie. Niesamowicie zmiękcza wodę, natłuszcza ją, dzięki czemu po jej użyciu skóra nie potrzebuje już żadnego balsamu do ciała. Ekstra! Na pewno skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie.

Nacomi - peeling do ciała. 
Tak, jak wszystkie kosmetyki tej firmy, pachnie obłędnie. Ten akurat ma zapach wiśni, wanilii i dodatek olejku arganowego. Super ściera martwy naskórek, zostawia ekstra przyjemną w dotyku skórę, no i tez zapach. Niebo!

Nacomi - organiczny peeling kokosowy. 
Tak, jak jego poprzednik działa świetnie i tak samo pachnie. Co, jak co ale zapach kokosa uwielbiam. Ten jest jednym z mniej chemicznych, jakie w życiu czułam. Na pewno powrócę do niego zimą.

Sylveco - pomadka do ust z peelingiem. 
O tym, że ją uwielbiam, na pewno wiecie - pisałam już o niej TUTAJ. Najlepszy peeling i pomadka ochronna w jednym. Nie znam lepszej. Myślę, że muszę już zaopatrzyć się w nowy egzemplarz, bo po wakacjach moje usta wołają o pomstę do nieba.


To by było na tyle, co mam Wam do pokazania. Byłoby tego więcej, gdyby nie remont i skleroza. Obiecuję, że następne denko będę prowadzić nieco bardziej sumiennie ;-)
Znacie te produkty? Czekam na Wasze komentarze! Buziaki ! :*

5 komentarzy:

  1. Chetnie skusze się na peeling kokosowy, ładne denko :)
    Jeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście TUTAJ, dzięki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peeling kokosowy jest naprawdę godny polecenia ;-)

      Usuń
  2. Miodowa pasta do zębów mnie zaciekawiła :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam jedynie pomadkę peelingującą z Sylveco, którą uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo lubię peelingującą pomadkę Sylveco :) Lubię kosmetyki firmy Biały Jeleń, ale płynu micelarnego jeszcze nie używałam - chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń