wtorek, 16 sierpnia 2016

Mugler Angel Muse - Obłędnie uzależniający zapach !



Chyba nie muszę Wam mówić, że mój ulubiony zapach to Alien od Thierrego Muglera? Nie zdziwi Was pewnie fakt, że zapachy tego projektanta wpisują się idealnie w mój gust, aczkolwiek pierwowzór pokazywanego dzisiaj zapachu, najmniej mi się podoba. Nie tak dawno na rynek wszedł nowy zapach, już pod nową nazwą marki - Mugler. Jakie mam odczucia, co o nim myślę i czym właściwie pachnie Angel Muse?


Opisywany przeze mnie zapach to woda perfumowana, próbka o pojemnośći 5 ml. Nie mam niestety pełnowymiarowego flakonu, ale na pewno będę go miała! 

Zacznijmy od tego, jak wygląda pełnowymiarowy flakon tego zapachu. Angel, jak pewnie wiecie jest inspirowany gwiazdą  i właśnie w takim kształcie jest butelka. Angel Musze z kolei jest zamknięty we flakonie inspirowanym obiektem latającym w kosmosie tzn kometa? Może jakiś kamień kosmiczny? Mnie jest to obojętnie, bo flakon czy w wersji mini, takiej jaką ja mam, czy w wersji pełnej, wygląda obłędnie! Oczywiście nawiązuje do podstawowej wersji Angela. Na środku butelki ma wygrawerowaną gwiazdę, symbol Angela. Dodatkowo kolor stanowi tutaj nieco intrygujący element. Złotawo, różowo - bursztynowy kolor podpowiada za zapach będzie miękki, słodki, otulający. 
Uwielbiam poczucie estetyki i niesamowitą wyobraźnię Muglera. Tak, jak w przypadku mojego ukochanego Aliena, uważam, że to najpiękniejszy flakon perfum.



Co znajduje się w środku mojej małej, 5 mililitrowej próbki? Zapach. Piękny, nieokreślony, seksowny ale tajemniczy, zmysłowy, otulający, ciepły, słodki, idealny do zjedzenia. Zapach, który należy do kategorii perfum gourmand, czyli takich, które w swoim składzie mają aromaty  słodyczy i wszystkiego tego co słodkie i nadaje się do zjedzenia. Zapach, który już od pierwszego kontaktu rozkochał mnie w sobie do granic możliwości, uzależnił od siebie niczym narkotyk. Śmiało mogę powiedzieć, że jestem zapachowo uzależniona.


Hasło przewodnie kampanii reklamowej Angel Muse to #hatetolove. Myślę, że twórcy nie mogli wymyślić nic bardziej odpowiedniego. Jest to zapach, który można tak kochać, że aż nienawidzić za to, że go powąchałyśmy. Myślę, że żeby to zrozumieć, musiałybyście powąchać ten zapach. Zobaczyć, jak bardzo pełny jest sprzeczności i jak mocno jest kobiecy.

A czym pachnie Angel Muse? To, że słodyczami to już wiecie, ale jakimi?

Nuty zapachowe:
nuta głowy: grejpfrut i różowy pieprz;
nuta serca: orzech laskowy, bita śmietana i róża;
nuta bazy: wetyweria i paczula.

Potrafcie sobie wyobrazić zapach, który pachnie intensywnie kremem orzechowym, grejpfrutem i bitą śmietaną? Nie jestem dobra w opisywaniu perfum ale jest to jeden z tych zapachów, od którego aż kręci się w głowie  z zachwytu. Dla mnie jest idealnie wyważony ale przy tym szalony, słodki ale z gorzką nutą, mocny ale jednocześnie subtelnie seksowny. Myślę. że ten zapach to kwintesencja kobiecości, dziewczęcości, seks appealu. Na pewno zapach dla kobiet pewnych siebie i swojej kobiecości, mocno stąpających po ziemi.


Ja kompletnie oszalałam na punkcie tego zapachu. I na pewno wejdę w posiadanie pełnowymiarowego flakonu. Uwielbiam jego zapach, jego trwałość, jednym słowem - kocham!

A Wy miałyście okazję wąchać ten zapach? A może wolicie standardową wersję Angel? Czekam na Wasze komentarze! Buziaki ! :*


4 komentarze:

  1. Nie miałam okazji go wąchać, ale ta malutka buteleczka w jakiej się znajduje jest urocza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę spróbować, bo jestem fanką tych zapachów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam obie wersje;edt i edp, edt to jest dopiero cudo...dochodza jeszcze owoce w nucie glowy,wyczuwam tu klimaty innocenta...

    OdpowiedzUsuń