środa, 7 września 2016

GOSH 9 shades matt shadow collection TO BE COOL IN COPENHAGEN.


Mój makijaż w okresie wakacyjnym często składał się jedynie z tuszu do rzęs, i to nie do końca przez całe wakacje, gdyż przez cały lipiec miałam rzęsy 2:1. Zapytacie więc, co robi tutaj ta paletka? A no właśnie to, że jeśli sięgałam po jakikolwiek kolorowy kosmetyk, to była to właśnie ta paleta. Paleta, po którą codziennie udaję się wgłąb kuferka, choć tak serio leży na samym wierzchu. paleta, którą maluję się codziennie. MożNa powiedzieć, że jest to jedyny tak wyraźny ulubieniec ostatnich miesięcy. 

Paletka cieni Gosh to be cool in copenhagen, bo właśnie o niej mowa to zestaw cieni idealny na każdą porę roku i porę dnia. Ze względu na kolorystykę. Paleta składa się z 9 TOTALNIE matowych cieni w kolorach, których używa każda kobieta w makijażu - beże, brązy i szarości, wszystko to, jak wcześniej wspomniałam  w totalnie matowym wykończeniu.


Opakowanie bardzo przypomina mi palety magnetyczne z Inglota. Mają dokładnie ten sam plastik, tak samo się brudzą przy dotykaniu. Ta z Gosha jednak posiada dużo mocniejsze zamykanie i czasem mam problem z otwarciem jej. Uważam to jednak za plus, mam pewność, że paleta podróżując w kufrze na pewno jest dobrze domknięta. Oprócz samego eleganckiego wyglądu opakowania, podoba mi się jej mały rozmiar. Dobrze leży w dłoni. Ponad to ma duże lusterko, w którym wszystko widać, jak na dłoni, więc na wyjazd ekstra. Podoba mi się także brak aplikatorów, pędzelków i innych pacynek, które udają, że da się nimi malować, a tak naprawdę każdy je wyrzuca. Nie ma w tej palecie miejsca na rzeczy zbędne. I to lubię!

O opakowaniu już było, więc teraz zajrzymy do środka. Paletka skrywa 9 dość sporych rozmiarowo cieni. Kolory neutralne od cielistych, przez brązy, szarości aż po czerń. Czyż ta paletka nie jest piękna? Myślę, że należą się ukłony osobie, która pracowała nad doborem kolorystycznym - uważam, swoim skromnym zdaniem, że to majstersztyk.




Ale nie tylko kolorystyka i samo wykonanie palety bardzo mi się podoba. Cienie także zasługują na pochwałę. Są bardzo dobrze napigmentowane, świetnie się nabierają na pędzel, nie osypują się. Są mega miękkie w dotyku i tak samo miękko, lekko i przyjemnie się rozcierają. Nie tylko same ze sobą ale także z innymi cienami. Utrzymują się świetnie (oczywiście na bazie), i co najważniejsze nie blakną ani także nie zlewają się w jedną brązową paćkę. Wiecie, czasem jest tak, że na powiecie ląduje 5 kolorów a wygląda to tak, jakby był jeden kolor. W przypadku tej palety nie ma o tym mowy. Wszystkie cienie widać dobrze i wyraźnie. 

Dodam jeszcze, że katuję tą paletę naprawdę codziennie, i jak widać po zużyciu, najbardziej zmęczone są cieliste ciene, bo po te sięgam najczęściej. Ale mówiąc w skrócie, wydajnoąci tej palecie odmówić nie można. Myślę, że posłuży mi jeszcze długi czas. 


Czy ta paleta ma jakieś minusy? Oprócz ceny (59,99zł) żadnej, chociaż i tą cenę można uznać za niską w odniesieniu do jakośći, jaką dostajemy w zamian.
Zapomniałam chyba wspomnieć, że paleta nie jest perfumowana i powinna świetnie sprawdzić się także na oczach alergicznych i wrażliwych.

Ja jestem totalnie oczarowana tą paletką. Jest moją najulubieńszą jaką mam i kocham ją dosłownie za wszystko. Gdybym miała wybrać tylko jedną na całe życie, to byłaby to właśnie ta. Uwielbiam ją całą, od kolorów, przez wydajność po jakość.

Miałyście tą paletę? A może uważacie, że jest zbyt nudna? Czekam na Wasze opinie w komentarzach. Buziaki !

6 komentarzy:

  1. Mnie już od jakiegoś czasu kusi zakup palety cieni z Gosha, tylko jeszcze nie wiem, na którą wersję kolorów się zdecydować :-) Ta twoja jest rzeczywiście przepiękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zainwestować właśnie tą ;-) Jest najbardziej uniwersalna ze wszystkich ;-)

      Usuń
  2. Śliczna paletka, ja bardzo lubię taką kolorystykę, więc to coś zdecydowanie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń