Witajcie!
Czy Wy też
ze względu na zły stan ust nienawidzicie zimy? A no właśnie...
Myślę, że większość z Was ma problem z ustami w okresie
jesienno-zimowym. Ja zmagam się z ogromnym problemem suchych i
spierzchniętych ust. Skórki, które się pojawiają z
zastraszającym tempie, wchodzą na plan jeszcze zanim wejdę ja.
Także możecie się domyślić, że są naprawdę ogromne. Ale, ale!
Znalazłam na nie sposób! Do tej pory pomagała mi maść ochronna z
witaminą A, ale niestety mogłam ją stosować tylko na noc, ze
względu na jej zapach, konsystencję i gigantyczne opakowanie,
niezbyt higieniczne. I tej zimy z pomocą przyszła mi Ziaja. A
dokładnie balsam do ust Masło Kakaowe. I właśnie w tej chwili,
kiedy ten balsam wylądował w moich dłoniach, życie moich ust
diametralnie się zmieniło! Zaraz bardziej szczegółowo dowiecie
się, dlaczego.
Ziaja
Masło kakaowe, czekoladowy
balsam do ust
Cena ok
7zł
Dostępność
Sklepy firmowe Ziaja
Pojemność
10ml
Koloru
ten balsam nie posiada. Co
prawda z tubki wydobywa się nam lekko brązowo – czekoladowy kolor
produktu, jednakże na ustach całkowicie znika i staje się
transparentny. Co do opakowania, balsam
ten kupujemy w pięknym, brązowym kartoniku, którego niestety nie
mam, żeby Wam pokazać, ale musicie mi uwierzyć na słowo. W środku
znajdziemy białą tubkę z podstawowymi informacjami na temat
produktu. Bardzo fajne, wygodne, lekkie, i przede wszystkim bardzo
praktyczne opakowanie. Nie ma żadnego problemu z wydobyciem balsamu
z tubki, nie musimy martwić się o brak lusterka, bo gwarantuję
Wam, że idealnie nabalsamujecie usta bez tego przyrządu. Aplikator
jest plastikowy, twardy, ścięty
pod skosem, co bardzo ułatwia aplikowanie balsam na usta.
Konsystencja jest
bardzo gęsta, treściwa, mazista jeśli mogę to tak nazwać. Balsam
jest tłusty ale w bardzo przyjemy sposób. Nie jest to na pewno
oleista tłustość. No i najważniejsze dla mnie – w ogóle się
nie klei! Zapach... Ojej!
Ja tu czuję czekoladę, kakao, nutellę, orzechy. Same kojarzące
się z czekoladą zapachy. Przyjemny zapach, chociaż troszkę
chemiczny. Jest wyczuwalny podczas aplikacji, jak i po niej, ale z
czasem delikatnie zanika. Na temat aplikacji
nie powiem Wam zbyt wiele. Po prostu odkręcamy zakrętkę, wyciskamy
niewielką ilość produktu i smarujemy nasze skórki (gińcie
niedobroty!). Balsam utrzymuje się długo,
tak samo, jak i nawilżenie i natłuszczenie ust, jakie daje. W
temacie wydajności mogę
powiedzieć Wam jedno: jest wydajny! Używam go od początku grudnia
i tubka dalej jest pełna produktu. Myślę, że spokojnie balsam
potowarzyszy mi do wiosny :)
Skład:
Podsumowując:
Rewelacyjny balsam na okres jesienno – zimowy. Doskonale chroni
usta przez niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Nawilża
usta, natłuszcza je, chroni przed pękaniem, pierzchnięciem,
nawilża usta, delikatnie je nabłyszcza. Do tego jest tani i raczej
dobrze dostępny. Gorąco, gorąco polecam! Z tego co się orientuję
jest dostępny w wersji kakaowej, kokosowej i chyba jeszcze jednej, o
której Wam nie napiszę bo nie pamiętam :(
Miałyście kiedyś ten balsam z Ziaji? Co o nim sądzicie? Czego Wy
używacie w zimie, gdy Wasze usta wołają 'help!'?
Czekam na Wasze opinie w komentarzach!
kiedyś miałam ziaję w tej tubce, ale inny smak i byłam zadowolona, więc pewnie do niej wrócę jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam! Lepsza od Carmexu :) I nie daje uczucia chłodu na ustach w mroźne dni :)
UsuńOoo, chętnie wypróbuję jak ogarnę trochę zapasy :D
OdpowiedzUsuńMiałam i chwaliłam sobie :D
OdpowiedzUsuńDawno temu miałam wersję kokosową ale chyba mnie nie zachwyciła skoro nie wróciłam do niej :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jest w wersji pomarańczowej. Używałam w lecie,nad morzem (wiadomo jak wiatr wpływa na stan ust)- rewelacja ;)
OdpowiedzUsuń