środa, 28 maja 2014

RECENZJA - Mariza Glamour Line Lip Gloss - Nudziak Idealny!

Dziś kolejna recenzja produktu do ust! Tym razem pozytywna :)
W dzisiejszym poście mowa będzie o błyszczyku z firmy Mariza. Dokładna nazwa tegoż oto produktu to Mariza, glamour line lip gloss, nr 27.
Dla tych z Was, które szukają idealnego nudziaka do smokey eye, będzie to strzał w dziesiątkę! :)
Zapraszam Was na dalszą część recenzji, w której dowiecie się więcej o tym błyszczyku.



Na początek trochę spraw technicznych:
Mariza Glamour Line Lip Gloss
Kolor nr 27.
Cena 7,80
Pojemność 8 ml.
Opinia producenta:
Lekki, nawilżający błyszczyk pięknie podkreśla usta i nadaje im lustrzany połysk – efekt mokrych ust. Dostępny w ośmiu soczystych kolorach bez dodatku perły.

  • KOLOR.
Jeden z piękniejszych odcieni nude w moich zbiorach. Beżowy kolor z domieszką ciepłej brzoskwini. Idealny do ciemnego makijażu oka. Nie daje efektu trupich ust ze względu na swój nieco ciepły ton. Idealny kolor nude. Moim zdaniem będzie pasował każdemu typowi urody.
Na ustach traci nieco swój ciepły odcień i staje się idealnie beżowo cielisty, ale nadal piękny i w żadnym wypadku nie trupi.


  • PIGMENTACJA.
To bardzo skomplikowana kwestia w tym błyszczyku. Jest dobrze napigmentowany ale na ustach daje nieco transparentne wykończenie. Dobrze kryje, ale jest przy tym bardzo lekki. Ale jednego odmówić mu nie można, widać go na ustach, więc nie jest źle! :)

  • OPAKOWANIE.
Ten błyszczyk mam już od ponad pół roku, napisy nieco się starły, opakowanie też straciło na swoim pierwotnym uroku i prostocie. Niemniej jednak opakowanie gustowne, czyste, przejrzyste, a przede wszystkim lekkie! Co tam napisy... Nie jestem jedną z tych kobiet, które wyciągają lekko obtarty i jest im wstyd, że nie mają pięknego eleganckiego błyszczyka. Najważniejsza jest zawartość, a w tym przypadku jest ona boska!

  • APLIKATOR.
Standardowy, jak w każdym błyszczyku. Ma lekko przechyloną gąbkę o nieco większej powierzchni niż te standardowe, dzięki czemu usta maluje się lepiej, szybciej i wygodniej. Poza tym nie ma żadnym udziwnień.


  • KONSYSTENCJA.
Bardzo lekka, przyjemna. Najważniejsze jest to, że błyszczyk w ogóle się NIE KLEI. To jest dla mnie największy plus tego błyszczyka i zarazem największe zaskoczenie, bo dawno nie miałam przyjemności używać czegoś tak przyjemnego na ustach, jak nieklejący się błyszczyk! :) Jest rzadki, to fakt, podczas aplikacji trochę się rozmazuje po ustach ale po chwili fajnie się po nich rozpływa i sam równomiernie się rozprowadza, tworząc jednolitą, błyszczącą taflę koloru.

  • ZAPACH.
Słodki, cukierkowy, mi osobiście bardzo odpowiada. Czuć go w trakcie aplikacji i po dłuższej chwili także. Mnie to nie przeszkadza, ale osobom, które są wrażliwe na zapach może to nieco uprzykrzać korzystanie z tego produktu.

  • APLIKACJA.
Bardzo przyjemna, lekka. Jak już wspomniałam wcześniej nieco tworzy smugi w trakcie aplikacji, ale sam się po chwili pięknie rozpływa po ustach. Kilka ruchów aplikatorem i mamy piękne usta!

  • TRWAŁOŚĆ.
Błyszczyk, jak to błyszczyk. Ja nie mam tendencji do zjadania produktów z ust. Nie spodziewałam się dużej trwałości po produkcie, który jest nawilżający i przy tym daje piękne, mokre wykończenie. U mnie utrzymuje się do 2 godzin, po czym wymaga poprawki. Ale mimo wszystko uważam, że nie jest tak źle :)

  • WYDAJNOŚĆ.
Bardzo dobra! Jak już pisałam na początku, błyszczyk mam ponad pół roku. Używam go często z racji tego, że na moich oczach często goszczą ciemne kolory, więc błyszczyk ten służy mi do zneutralizowania ust. Mam jeszcze połowę, jak nie więcej, więc jeszcze kilka ładnych miesięcy mi posłuży.

  • WYKOŃCZENIE.
Prze-pię-kne!! Mokre, błyszczące, kolorowe... Błyszczyk daje piękną błyszczącą taflę na ustach. Nie ma żadnych drobinek, co moim zdaniem do tego błyszczyka pasuje idealnie. Kocham to mokre wykończenie!

A tak błyszczyk prezentuje się na ustach. I dla przykładu w kilku makijażach :)
Po kliknięciu w zdjęcie makijażu, otworzy Wam się post z makijażem :)

http://dziewczynaaliena.blogspot.com/2013/10/makijaz-monokolor-inglot-74-amc.html

http://dziewczynaaliena.blogspot.com/2013/11/ostry-makijaz-na-impreze.html

http://dziewczynaaliena.blogspot.com/2013/11/makijaz-andrzejkowy.html


  • PODSUMOWANIE!
Kupię wszystkie kolory!! Jeden z lepszych błyszczyków, jakie miałam okazje używać. Piękne wykończenie, trwałość, bez efektu klejących się ust! Świetnie nawilża usta, nie podkreśla suchych skórek. Idealny, lekki, trwały i w dobrej cenie. Zdecydowanie polecam!


Miałyście kiedyś ten błyszczyk? Może znacie inne produkty z tej firmy?
Czekam na Wasze opinie w komentarzach!
Buziaki :*


piątek, 23 maja 2014

RECENZJA - Manhattan Soft mat lipcream 31S. Piękny... Wysuszacz ust!

Zapraszam Was na recenzję produktu do ust, który wywował pod postem, w którym go pokazywałam niemałe zamieszanie. Tak spodobał Wam się ten produkt, że jak najszybciej wzięłam się za jego testowanie i na Wasze prośby piszę tą recenzję.
Jesteście ciekawe, co o nim myślę? Zapraszam do lektury posta :)

O czym będziecie czytać?
O produkcie firmy Manhattan, a dokładniej Sof Mat Lipcream w kolorze 31S. Zakupiony na allegro za mniej niż 10zł, dokładnej ceny nie pamiętam :(... Nie wiem także czy są dostępne w szafach Manhattan. Wydaje mi się, że tak, ale pewności nie mam. Ale na pewno znajdziecie go na allegro :)



  • KOLOR.
Śliczny brzoskwiniowo-różowo-morelowy kolor. Dla mnie śliczny! Nie jest ani za mocny ani za słaby, idealnie wyważony odcień. Muszę tutaj wspomnieć o tym, że to, co widzimy w buteleczce, na swatchu wygląda identycznie. Odcień jest kropka w kropkę taki sam, jak ten w opakowaniu.


  • PIGMENTACJA.
Czytałam w internecie różne opinie na temat tego produktu. Dla mnie pigmentacja tej błyszczyko/pomadki jest bardzo średnia. Nie daje pełnego krycia ust ale nie jest także transparentny. Może dotyczy to tylko mojego odcienia, gdyż czytałam o ciemnych kolorach, że kryją świetnie i mają mega pigmentację.

  • OPAKOWANIE.
Klasyczne, bez zbędnych pierdół i ozdób. Ładne, proste, klasyczne. Pojemność 6,5ml.

  • APLIKATOR.
Standardowy, jak w każdym błyszczyku. Nie za duży nie za mały. Nie ma się nad czym rozwodzić, bo większość błyszczyków ma takie właśnie aplikatory. Szału i rewelacji nie ma.


  • KONSYSTENCJA.
Oj to jest jeden z wielu minusów tego kosmetyku... Strasznie suchy, źle się go nakłada, na ustach daje uczucie tępego piasku. Nigdy nie spotkałam się z tak straszną konsystencją błyszczyka czy pomadki, nawet w tych najtańszych.... Okropna!

  • ZAPACH.
Przyjemny, lekko chemiczny, ale bardzo słodki. Ja wyczuwam w tym zapachu wanilię, co dla mnie jest rewelacyjne. Akurat zapach tego produktu jest jednym, jak nie jedynym plusem :D Pachnie delikatnie, nie jest uderzająco mocny, nie utrzymuje się na ustach i pachnie tylko w trakcie aplikacji.

  • APLIKACJA.
Ze względu na swoją baaaaaardzo suchą konsystencję, do najprzyjemniejszych aplikacja tego kosmetyku nie należy. Ale nie tylko od konsystencji zależy aplikacja. Żeby uzyskać pełne krycie należy nanieść na usta produkt kilkakrotnie... Poza tym strasznie się marze, i tworzy smugi. Ble! Na dodatek podkreśla każdą suchą skórkę na naszych ustach. I nawet jeśli mamy je pięknie wypielęgnowane i nawilżone, to nieważne... I tak nam podkreśli skórki. Nawet te których nie mamy.

  • TRWAŁOŚĆ.
Słabo... Spodziewałam się długiej trwałości ze względu na matowe wykończenie. Zaraz, zaraz, to jest bardziej satynowe, niż matowe! Wracając do trwałości, wytrzymuje raptem godzinę, w porywach do 2 godzin, w przypadku braku styczności z jedzeniem i piciem. A ja nie mam problemu ze zjadaniem pomadek, czy błyszczyków. Także słabo...

  • WYDAJNOŚĆ.
Jest ok. testuję go już kilka miesięcy, co prawda nie używam go codziennie, ale kilka razy w tygodniu. Nie zauważyłam większego zużycia, chociaż mówiąc szczerze nie sądzę, by wystarczył na długo. Do jednej aplikacji trzeba kilka razy zamoczyć aplikator w opakowaniu z kosmetykiem, co powoduje, że szybko go zużyjemy.

  • WYKOŃCZENIE.
Powinno być matowe... Dla mnie jest to bardziej satyna niż mat. Zresztą zobaczcie same:

Widzicie te suche skórki?!


  • PODSUMOWANIE.
Nie polecam.
Źle się go nakłada, ma okropną konsystencję, na dodatek piekielnie podkreśla suche skórki, nawet te, których nie ma. I co najgorsze – wysusza nam usta, ba! On je niszczy. 3 aplikacje przez jeden dzień i 3 dni leczenia ust i balsamowania. Mi na szczęście bardzo szybko pomaga maść witaminowa... Bez niej miałabym usta suche jak piach na pustyni.
Zdecydowanie nie polecam!



Przypominam, że recenzja ta, jak i każda inna, jest tylko moją subiektywną opinią na temat danego produktu. Każdy z Was może mieć inne, totalnie odmienne zdanie na temat danego produktu. Także proszę wziąć pod uwagę to, że każdy z nas jest inny i każdy ma inny gust, inną skórę, inne upodobania i tysiąc innych różniących nas wszystkich rzeczy. Dlatego nie hejtujcie, nie mówcie, że kłamię, bo przecież chodzi tu o to, żeby pokazać najróżniejsze opinie, a nie oszukiwać.



Miałyście ten produkt? Jakie macie o nim zdanie? Może macie ochotę go kupić i mimo wszystko sprawdzić, jak się prezentuje na ustach i jaki daje efekt?
Czekam na Wasze opinie w komentarzach! :)
Buziaki!




środa, 21 maja 2014

MAKIJAŻ - Fioletowa moc! :)

Znów makijaż! Znów fiolety! :) Każda posiadaczka zielonych oczu wie, że fiolet i zieleń tęczówki świetnie się komponują! Ja uwielbiam fiolet,  nie tylko w makijażu... Dlatego dziś propozycja dla zielonookich pań, ale nie tylko. Dobrze dobrany odcień fioletu może pięknie wyglądać na każdej tęczówce. Warto pamiętać, że odcienie fioletu bo kolory bardzo niebezpieczne w makijażu. Łatwo nimi zrobić krzywdę swoim oczom i sprawić, by wyglądały na zmęczone i podbite. 
Ale nie ma się co bać, ćwiczenia czyni mistrza. Metody prób i błędów są w przypadku użyciu takich kolorów niezbędne w procesie tworzenia. Ja kilka lat temu także przez to przechodziłam, także wiem, co mówię i radzę by w żadnym wypadku nie bać się fioletów! :)
Tyle gadania, zapraszam do obejrzenia zdjęć, mam nadzieję, że się spodobają :)



Lista użytych kosmetyków:

Oczy:
Ingrid Baza pod cienie
Manhattan Cień 65Q Purple predicion
Pierre Rene Cień 149 Egyptian sun
Gosh Cień 21 Violet
Lovely Liner Glossy
W7 Soufle tusz do rzęs

Twarz:
Revlon Colorstay 250 fresh Beige
Essence pure skin powder 01 beige
Lovely Sunny powder
Catrice camouflage 020 light beige
 
Brwi:
Maybelline Color tatoo 40 permanent taupe
 

 



 

 
Mam nadzieję, że makijaż Wam się podoba! Czekam oczywiście na Wasze opinie w komentarzach!
Buziaki! :*

poniedziałek, 19 maja 2014

LIEBSTER BLOG AWARD - Po raz trzeci :)

Dziś zapraszam Was na luźniejszy post :) Zostałam nominowana przez KosmetyczneWidziMiSie do Liebster Blod Award. Dla tych, którzy nie widzieli poprzednich dwóch wydań tego tagu zapraszam (KLIK, KLIK).
Tag ten, to nic innego, jak nagroda od innych blogerów za 'dobrze wykonaną robotę'. Tag ten ma na celu przybliżyć trochę nas, jako blogerów, oraz rozpowszechnić nasze miejsce w sieci :)
Przed sobą mam 11 pytań, więc nie przedłużając, odpowiadam! 

1. Dlaczego zostałaś blogerką/blogrem?
Odpowiedź jest prosta. Chęć podzielenia się pasją, poznania nowych, ciekawych osób. Oderwanie się od szarej, otaczającej mnie rzeczywistości oraz poświęcenie tych kilkunastu minut dziennie tylko dla siebie i swojej pasji :)
2. Jaką cechę charakteru cenisz u drugiej osoby?
Na pewno szczerość. Jest to cecha, bez której ciężko budować jakiekolwiek relacje. 
3. Jak spędzasz wolny czas?
A co to wolny czas?! :D Żartuję! W wolnej chwili czytam, śpię, bloguję itp, itd.
4. Kawa, czy herbata?
Rano obowiązkowo kawa, a przez cały dzień hektolitry herbaty :)
5. Czego najbardziej się boisz?
Utraty tego, co dla mnie najważniejsze...
6. Posiadasz swoje motto życiowe? Jeśli tak, to jakie?
Rób co chcesz ale tylko wtedy, gdy wiesz po co to robisz.
7. Książka, czy film?
Zdecydowanie książka. Nie ma nic lepszego, od ruszenia trochę swoją wyobraźnią.
8. Ulubione danie to?
Nie mam takiego. Ja lubię bardzo dużo rzeczy i ciężko wybrać mi jedno danie.
9. Bez jakiego kosmetyku mogłabyś się obejść?
Zdecydowanie bez bazy pod makijaż. Reszta jest niezbędna.
10. Co posiadasz w swojej kosmetyczce?
Jeśli chodzi tutaj o kosmetyczkę, którą nosimy np w torebce, to byłby to błyszczyk. Nic więcej mi nie potrzeba. Taki torebkowy minimalizm :)
11.  Z jakiego miasta jesteś?
Pochodzę z Zamościa i tutaj mieszkam :)

Mam nadzieję, że moje odpowiedzi Was nie zanudziły. Do TAGu nominuję wszystkich, którzy mają ochotę go zrobić. Nie będę wskazywać palcem, bo mogłabym kogoś pominąć, a bardzo bym chciała, by wszyscy zdradzili rąbek tajemnicy o sobie :)

Moje pytania:

1. Czy masz jaką fobię?
2. Pismo ręczne - przeżytek?
3. Kino vs teatr - co wybierasz?
4. Twoje wymarzone miejsce na ziemi?
5. Co dodaje Ci pewności siebie?
6. Jakiego kosmetyku nie kupisz za nic w świecie?
7. Kosmetyk, za który zapłaciłabyś każde pieniądze?
8. Masz kartę kredytową bez limitu. Na co wydajesz najwięcej pieniędzy?
9. Zakupy w internecie - zło, czy udogodnienie?
10. Która gwiazda ma według Ciebie zawsze idealny makijaż?
11. Cecha charakteru, której u siebie nie lubisz?


Mam nadzieję, że pytania są ciekawe i chętnie na nie odpowiecie. Oczywiście czekam z niecierpliwością, na linki do Waszych odpowiedzi!

Buziaki! *


sobota, 17 maja 2014

WYNIKI ROZDANIA FIRMOO! :)

Tadam!! 
Nadszedł czas na wyniki rozdania Firmo!! Zanim jednak nastąpi ogłoszenie zwycięzców, chciałabym Wam podziękować za udział w rozdaniu. Na pewno nie jest to ostatnie moje rozdanie na blogu, także nie zrażam się małą ilością osób biorących w nim udział. Ale mimo wszystko bardzo się cieszę, że zgłosiliście chęć wzięcia udziału w rozdaniu. A teraz czas na ogłoszenie zwycięzców!
Przypominam, że do wygrania był kod rabatowy -30$ do wykorzystania na stronie Firmoo, która została podana w poście z ogłoszeniem rozdania.
Nie przedłużając, kody rabatowe zgarniają:

Devilgirl783
AgataWelpa
Milena Pee
Claudia Szwałek
Eszet

Zwycięzcom serdecznie gratuluję! Skontaktuję się z Wami w najbliższym czasie. Czekam z niecierpliwością na Wasze zakupy! Oczywiście pochwalcie się tym, co wybraliście!

Serdecznie dziękuję jeszcze raz wszystkim, którzy skusili się na wzięcie udziału w rozdaniu. Już mam w głowie pomysły na następne rozdania, także czekajcie, czekajcie :):)

Buziaki! :*

piątek, 16 maja 2014

RECENZJA - Jemma Kidd Front Cover Touch-up Concealer.

Pamiętacie, jak parę miesięcy temu pokazywałam Wam moje zakupy, a w nich korektor Jemma Kidd Front Cover? Pamiętacie na pewno, bo wiele z Was poprosiło mnie o recenzję i kilka słów o tym korektorze. Tak też robię.
Na początek powiem Wam jeszcze, że korektor został zakupiony na Allegro (TUTAJ)
macie post z całymi zakupami, jak i cenami). Nie jestem do końca pewna, czy mam oryginalny produkt. Wydaje mi się, że tak, ale pewności nie mam.



Jemma Kidd Front Cover Touch-up Concealer.
Cena: ok 4,5funta. Ja za swój zapłaciłam 9,96zł.
Kolor 01 Fair.



  • OPAKOWANIE.
Korektor zapakowany jest w różowy (!) kartonik. Po otwarciu naszym oczom ukazuje się czarne opakowanie korektora. Co mnie mocno zdziwiło to minimalizm opakowania. Jest to bardzo rzadko spotykane, więc zaskoczona jestem wielce pozytywnie! Po zdjęciu zatyczki naszym oczom ukazuje się pędzelek, nie sztywny, nie miękki, syntetyczny, jest to aplikator do korektora. Wszystko ładnie, pięknie, ale jak wydobyć korektor z tego pięknego opakowania? Przyznam Wam, że była to dla mnie niezła zagadka. Chwilę zajęło mi dojście to tego, że opakowanie się po prostu przekręca :D Do prostych to nie należy, gdyż po pierwsze materiał, z jakiego wykonany jest korektor nie zapewnia nam stabilnego uchwycenia opakowania, sposób wydobycia produktu nie jest opisany, a samo przekręcanie nie jest takie lekkie, gdyż trzeba mocniej ścisnąć opakowanie i mocno przekręcić. No to tyle na temat opakowania.


  • KONSYSTENCJA.
Bardzo kremowa, przyjemna. Korektor nie jest tępy i bardzo przyjemna konsystencja ułatwia jego używanie, a na pewno je uprzyjemnia!


  • APLIKACJA.
Jak już wspomniałam wcześniej, produkt ciężko wydostać z opakowania, ale gdy już przez to przejdziemy, reszta pójdzie na pewno gładko! Produkt z racji swojej miękkiej i przyjemnej konsystencji idealnie się rozprowadza. Bardzo dobrze współpracuje z palcami, jak i pędzlem do aplikacji korektora. Ja osobiście rozprowadzam go palcem, z racji tego, że wydaje mi się, że wtedy produkt wklepię w moje wory pod oczami dosyć dogłębnie :D Aplikacja bardzo łatwa i przyjemna! Mam tylko jedno zastrzeżenie. Korektorem przed użyciem trzeba wstrząsnąć. Gdy tego nie zrobię, zamiast korektora po przekręceniu opakowania, wydostaje się rozwodniony korektor...

  • KRYCIE.
Bardzo dobre! Jak wiece, ja swoje cienie pod oczami mam dość spore, i jestem przekonana, że nic ich nie zakryje, co najwyżej lekko podkoloruje. Dlatego też pełnego krycia od tego korektora wymagać nie mogę ale kryje niesamowicie i przy tym daje bardzo naturalny efekt. Po prostu nie widać go na skórze!


  • TRWAŁOŚĆ.
Tutaj mały haczyk. Korektor utrzyma się nam cały dzień pod oczami, pod warunkiem, że ugruntujemy go pudrem. W przeciwnym razie zbierze nam się w kilka minut w załamaniach na skórze, a to estetycznie nie wygląda. Ale gdy go przypudrujemy, nawet niewielką ilością pudru, mogę zagwarantować Wam, że korektor nawet na milimetr nie ruszy się ze swojego miejsca.

  • WYDAJNOŚĆ.
Tutaj także lekkie zdziwienie, tym razem negatywne. Korektor jest malutki bo ma tylko 2ml... Niestety jest baaaaardzo mały. Ale używam go prawie codziennie od połowy marca i jeszcze mi się nie kończy, także jest ok. Nie trzeba go na pewno wiele, żeby zakryć okolice oczu i powiek. Malutka kropeczka wystarczy :)

  • PODSUMOWANIE.
Jest to na pewno dobry korektor. Ma kilka delikatnych wad, ale nie są one przeszkodą w używaniu i na pewno nie są elementem odstraszającym od kupna tegoż oto produktu. Korektor uważam za bardzo dobry i na pewno kiedyś wrócę do niego przy okazji. Na razie narobił mi ochoty na kosmetyki od Jemmy Kidd.



Miałyście styczność z tymi kosmetykami?
Znacie ta firmę?
Co sądzicie o korektorze?
Buziaki!

RECENZJA - Cien, Gentle Facial Wash. Nr 1 mojej pielęgnacji :)

Dziś czas nadszedł na długo wyczekiwaną przez Was recenzję żelu do mycia twarzy Cien.
Żel dostępny jest w sieci sklepów Lidl, przez co patrzymy na te kosmetyki nieco z przymrużeniem oka, myśląc, że na pewno nie są dobre. Nic bardziej mylnego! Jest to mój hit i obowiązkowy punkt w codziennej pielęgnacji skóry twarzy!

Cien Gentle Facial Wash
Wersja Moisturising Aqarich – dl normalnej i mieszanej cery
Dostępność – Lidl
Cena – 4,99.


  • OPAKOWANIE.
Plastikowa tubka, niewielka, lekka. Bardzo fajne zamknięcie na klik, porządnie wykonane. Dobrze się zamyka, niezbyt ciężko i niezbyt lekko. Dzięki temu nie mamy problemu z zamykaniem i otwieraniem produktu, gdy mamy mokre dłonie. Opakowanie, jak to opakowanie. Ma ładnie wyglądać i skutecznie przechowywać produkt, a tak się dzieje w tym przypadku. Ponadto opakowanie nie przecieka, nie wypuszcza zbęnych ilości produktu ze środka, samoistnie się nie otwiera :)


  • KONSYSTENCJA.
Konsystencja żelowa, nieco gęsta. Bardzo przyjemna w stosowaniu :)Nieco lejąca się ale w żadnym wypadku nie wpływa to negatywnie na stosowannie tego produktu.


  • ZAPACH.
Bardzo przyjemny. Dla mnie ten żel pachnie czystą i świeżą skórą. Nie jest ani mocny, ani słaby. Wyczuwalny tylko podczas stosowania. Absolutnie nie utrzymuje się na twarzy.

  • APLIKACJA.
Żel nanosimy na zwilżoną skórę i masujemy. Ja to robię dłońmi – tak jest mi po prostu wygodniej. Po czym zmywam ciepłą wodą. Sama aplikacja żelu jest bardzo przyjemna – nie tylko ze względu na zapach. Warto tutaj zaznaczyć, że żel w ogóle się nie pieni. Dla mnie nie jest to wada. Nie potrzebuję piany, by równomiernie rozprowadzić produkt i wmasować go w twarz. Bardzo łatwo się go zmywa. Wystarczy przemyć twarz ciepłą wodą i produkt ładnie schodzi nam z twarzy.

  • DZIAŁANIE.
Na początku muszę wspomnieć, że żel po zmycu twarzy zostawia nam ściągnętą skórę. Nikt z nas nie lubi tego uczucia... Ja jednak mam do niego nieco lekki stosunek. Mnie to w ogóle nie przeszkadza, ponieważ po każdym myciu twarzy stosuję tonik w celu wyrównania pH skóry, więc ściągnięta skóra mi nie straszna!
Wracając do działania, żel fajnie zmywa makijaz twarzy (nie oczu!). Radzi sobie nawet z mocnym makijażem twarzy tpu revlon colorstay, z którym problem ma większość żeli do mycia twarzy. Nie wysusza skóry, nie zapycha porów. Nie zostawia nam suchych skórek, a twarz po umyciu żelem aż piszczy pod palcami :)

  • WYDAJNOŚĆ.
Używam tego żelu już parę ładnych miesięcy i już niedługo będę musiała się w niego zaopatrzyć ponownie. Jets wydajny z tego z wzgęlu, że nie potrzeba nam wielkieh ilości, by umyć twarz. Tak naprawdę wystarczy kropla wielkości fasolki, żeby umyć całą twarz z makijażu :)


  • PODSUMOWANIE.
Zdecydowanie polecam ten żel. Jest tani, w miarę łatwo dostępny, dobrze działa na skórę, robi to, co ma robić i przy tym nie szkodzi. Czego chcieć więcej? Ja zdecydowanie polecam wypróbowanie! Oczywiście kupię go ponownie! :)



Miałyście ten żel?
A może używałyście innych kosmetyków firmy Cien?
A może macie styczność z komsetykami kolorowymi tej firmy, których ja niestety w swoich lidlach nie posiadam?
Dajcie znać, jakie macie przemyślenia na jego temat! :)
Buziaki!



PS. Pamiętajcie, że już tylko do dziś do godziny 24.00 możecie wziąć udział w rozdaniu Firmoo! Do wygrania kod na -30$ na okulary z TEJ strony!
Aby wziać udział w rozdaniu wystarczy być TYLKO obserwatorem mojego bloga! Więcej szczegółów -->KLIK.

Swój udział możecie zgłosić w komentarzu TUTAJ :)
 

wtorek, 13 maja 2014

MAKIJAŻ - My Secret hot colors :)

Dziś (w końcu!) przychodzę do Was z makijażem. Wiem, że dość rzadko je wstawiam, ale niestety brak czasu skutecznie mi to uniemożliwia. Ale kiedy tylko mogę robię zdjęcia i wstawiam je specjalnie dla Was. Tak, tak! Robię zdjęcia bo w każdym makijażu, jaki tu widzicie chodzę :) Nie robię makijaży tylko na potrzeby bloga. Więc, jak widzicie wyjście w mega kolorowym, czy mocnym makijażu to dla mnie nie problem.

W makijażu wykorzystałam kilka nowości. Po raz pierwszy użyłam paletki MS Hot Colors i powiem Wam, że jestem nią oczarowana! Jest lepsza niż Acid, do którego wciąż nie mogę się przekonać (ale testuję i już niedługo Wam o nim opowiem).
Po raz pierwszy użyłam także tuszu do rzęs W7, który pokazywałam Wam ostatnio w zakupach (klik). I mam co do niego mieszane uczucia. No cóż, zobaczymy z czasem, jak się sprawdzi.
Tymczasem zapraszam Was do oglądania makijażu!










Kosmetyki użyte w makijażu:

Oczy:
My Secret Hot Colors Paletka.
Mariza matowy cień do powiek nr 9 głęboka czerń.
Ingrid Cosmetics Baza pod cienie
W7 Soufle tusz do rzęs

Twarz:
Rimmel lasting finish 100 ivory.
Essence pure skin powder 01 beige
Lovely Sunny powder
Catrice camouflage 020 light beige

Brwi
Maybelline Color tatoo 40 permanent taupe

Usta
Maybelline color sensational popstics 040 crystal pink

O nowych kosmetykach na pewno Wam opowiem! Co do niektórych mam już pewne spostrzeżenia, ale zachowam je na razie dla siebie, by później wydać pełny osąd :)

Co sądzicie o makijażu?
Wyszybyście z domu w takim make upie? :)
Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki!


Przypominam o rozdaniu na blogu ! (KLIK)

poniedziałek, 12 maja 2014

Coś dla tygrysków - ZAKUPY!

Witajcie Kochane! :)
Brak czasu spowodował mały zastój na blogu ale już do Was wracam i pędzę pokazać Wam moje nowe nabytki z ostatnich zakupów! Bardzo lubię, kiedy Wy chwalicie się swoimi nowościami, więc robię to i ja :)



Tak, wiem, że wyniki rozdania jeszcze nie pojawiły się na blogu. Wiem, że na to czekacie, ale jest to zupełnie celowe i zamierzone. Nie bójcie się - nic strasznego się nie stanie, wręcz przeciwnie :P Przepraszam Was za utrudnienia, mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi tego za złe. O wszystkim Was będę informować na bieżąco.

A tymczasem powracamy do zakupów, które poczyniłam ostatnio. Nie były to wielkie zakupy, ale odnalazłam sklep, który jest niesamowity i jestem  tak strasznie zadowolona z zakupów, że cieszę się, jak małe dziecko :)

  • DERMEDIC Hydrain3 Hialuro Płyn Micelarny H2O (cera sucha).
Przy okazji wizyty w aptece, przy kasie zauważyłam, jak stał ze swoimi kolegami i wołał 'weź mnie, weź mnie' no to wzięłam. Kosztował mnie tylko 5zł, więc całkiem niewiele. Jest niewielki, bo ma tylko 100ml pojemności. Ale dzięki temu jest poręczny i nadaje się do noszenia w kosmetyczce w razie awarii :) Pięknie pachnie, a tego jak działa jestem bardzo ciekawa bo testowanie jeszcze przede mną :)



  • MAYBELLINE ColorSensional Popsticks 040 Crystal Pink.
Skusiło mnie opakowanie. Nie da się ukryć, że jest cudowne i słodkie :) Nie dajcie się zmylić, bo nie jest to ta popularna pomadka nawilżająca do ust. Ja mam popsticks, czyli żelową pomadkę do ust. Nie widziałam jej nigdzie u nas i nie wiem, czy w ogóle jest dostępna w Polsce. Kosztowała mnie tylko 7zł i powiem Wam, że już żałuję, że nie wzięłam innych kolorów.




  • FASHION PROFESSIONAL Hair Mask.
Kolejna, po żelowej pomadce rzecz ze sklepu perełki :D Maska do włosów. Podejrzewam, że jest to maska niemiecka lub dostępna w Niemczech. Nic o niej nie wiem, więc wzięłam pierwszą, która wpadła mi w oko. Zobaczymy, jak będzie się sprawować na moich krótkich włosach. Co prawda mam włosy w o wiele lepszej kondycji po tym, jak ścięłam 2/3 długości, ale potrzebują nawilżenia... Zobaczymy z czasem, co potrafi ta maska. Kosztowała 6,90zł.



  • MARION Satynowe Mleczko do kręconych włosów.
Jak wiecie, bo widzicie po zdjęciach, moje włosy się kręcą. Teraz robią to w trochę inny sposób ze względu na swoją długość i jeszcze nie potrafię ich układać, dlatego też będę się wspierać układaczem do włosów :) Wybór padł na takie małe mleczko, a że było tanie - 5,99zł, nie zastanawiałam się długo :)



  • W7 Soufle Maskara
Kolejny tusz w mojej kolekcji, jak wiecie mam na ich punkcie totalnego bzika :) Na pewno pokażę Wam go bliżej, przedstawię efekt, jaki daje na rzęsach. Także pochodzi z super sklepu i tak, jak poprzednicy, kosztował niewiele bo 7,80zł.




  • BIEDRONKA Zestaw pędzli.
Kiedy zobaczyłam gazetkę Biedronki od razu wiedziałam, że muszę iść i upolować jakieś fajne masło do ciała z bielendy. Pędzle także wpadły mi w oko, ale stwierdziłam, że tyle ich mam, że na nie akurat nie będę zwracać uwagi. Niestety, kiedy je zobaczyłam, wpadły mi do koszyka i koniec. Nie było mowy o tym, by ich nie kupić. Kupiłam i nie żałuję. Są niewielkie, lekkie i niesamowicie miękkie. Ciekawa jestem tylko, jak będą sprawdzać się w akcji. Kosztowały 23,99zł.




  • GARNIER Color Sensation 4.60 Intensywna Ciemna Czerwień
Farba, do której wracam za każdym razem po testowaniu nowej, innej farby niż ta. Jest to farba, którą lubią moje włosy, nie wypłukuje się tak szybko i do tego ma kolor bardzo zbliżony do mojego wymarzonego koloru włosów :) 



To by było na tyle z moich nowości. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Ciekawa jestem, czy miałyście okazję mieć i używać coś z powyższych produktów. 
Czekam na Wasze komentarze.
Buziaki :*