Zapraszam Was na recenzję
produktu do ust, który wywował pod postem, w którym go pokazywałam
niemałe zamieszanie. Tak spodobał Wam się ten
produkt, że jak najszybciej wzięłam się za jego testowanie i na
Wasze prośby piszę tą recenzję.
Jesteście
ciekawe, co o nim myślę? Zapraszam do lektury posta :)
O czym
będziecie czytać?
O produkcie
firmy Manhattan, a dokładniej Sof Mat Lipcream w kolorze 31S.
Zakupiony na allegro za mniej niż 10zł, dokładnej ceny nie
pamiętam :(... Nie wiem także czy są dostępne w szafach
Manhattan. Wydaje mi się, że tak, ale pewności nie mam. Ale na
pewno znajdziecie go na allegro :)
- KOLOR.
Śliczny
brzoskwiniowo-różowo-morelowy kolor. Dla mnie śliczny! Nie jest
ani za mocny ani za słaby, idealnie wyważony odcień. Muszę tutaj
wspomnieć o tym, że to, co widzimy w buteleczce, na swatchu wygląda
identycznie. Odcień jest kropka w kropkę taki sam, jak ten w
opakowaniu.
- PIGMENTACJA.
Czytałam w
internecie różne opinie na temat tego produktu. Dla mnie
pigmentacja tej błyszczyko/pomadki jest bardzo średnia. Nie daje
pełnego krycia ust ale nie jest także transparentny. Może dotyczy
to tylko mojego odcienia, gdyż czytałam o ciemnych kolorach, że
kryją świetnie i mają mega pigmentację.
- OPAKOWANIE.
Klasyczne,
bez zbędnych pierdół i ozdób. Ładne, proste, klasyczne.
Pojemność 6,5ml.
- APLIKATOR.
Standardowy,
jak w każdym błyszczyku. Nie za duży nie za mały. Nie ma się nad
czym rozwodzić, bo większość błyszczyków ma takie właśnie
aplikatory. Szału i rewelacji nie ma.
- KONSYSTENCJA.
Oj to jest
jeden z wielu minusów tego kosmetyku... Strasznie suchy, źle się
go nakłada, na ustach daje uczucie tępego piasku. Nigdy nie
spotkałam się z tak straszną konsystencją błyszczyka czy
pomadki, nawet w tych najtańszych.... Okropna!
- ZAPACH.
Przyjemny,
lekko chemiczny, ale bardzo słodki. Ja wyczuwam w tym zapachu
wanilię, co dla mnie jest rewelacyjne. Akurat zapach tego produktu
jest jednym, jak nie jedynym plusem :D Pachnie delikatnie, nie jest
uderzająco mocny, nie utrzymuje się na ustach i pachnie tylko w
trakcie aplikacji.
- APLIKACJA.
Ze względu
na swoją baaaaaardzo suchą konsystencję, do najprzyjemniejszych
aplikacja tego kosmetyku nie należy. Ale nie tylko od konsystencji
zależy aplikacja. Żeby uzyskać pełne krycie należy nanieść na
usta produkt kilkakrotnie... Poza tym strasznie się marze, i tworzy
smugi. Ble! Na dodatek podkreśla każdą suchą skórkę na naszych
ustach. I nawet jeśli mamy je pięknie wypielęgnowane i nawilżone,
to nieważne... I tak nam podkreśli skórki. Nawet te których nie
mamy.
- TRWAŁOŚĆ.
Słabo...
Spodziewałam się długiej trwałości ze względu na matowe
wykończenie. Zaraz, zaraz, to jest bardziej satynowe, niż matowe!
Wracając do trwałości, wytrzymuje raptem godzinę, w porywach do 2
godzin, w przypadku braku styczności z jedzeniem i piciem. A ja nie
mam problemu ze zjadaniem pomadek, czy błyszczyków. Także słabo...
- WYDAJNOŚĆ.
Jest ok.
testuję go już kilka miesięcy, co prawda nie używam go
codziennie, ale kilka razy w tygodniu. Nie zauważyłam większego
zużycia, chociaż mówiąc szczerze nie sądzę, by wystarczył na
długo. Do jednej aplikacji trzeba kilka razy zamoczyć aplikator w
opakowaniu z kosmetykiem, co powoduje, że szybko go zużyjemy.
- WYKOŃCZENIE.
Powinno być
matowe... Dla mnie jest to bardziej satyna niż mat. Zresztą
zobaczcie same:
Widzicie te suche skórki?! |
- PODSUMOWANIE.
Nie polecam.
Źle się go
nakłada, ma okropną konsystencję, na dodatek piekielnie podkreśla
suche skórki, nawet te, których nie ma. I co najgorsze – wysusza
nam usta, ba! On je niszczy. 3 aplikacje przez jeden dzień i 3 dni
leczenia ust i balsamowania. Mi na szczęście bardzo szybko pomaga
maść witaminowa... Bez niej miałabym usta suche jak piach na
pustyni.
Zdecydowanie
nie polecam!
Przypominam,
że recenzja ta, jak i każda inna, jest tylko moją subiektywną
opinią na temat danego produktu. Każdy z Was może mieć inne,
totalnie odmienne zdanie na temat danego produktu. Także proszę
wziąć pod uwagę to, że każdy z nas jest inny i każdy ma inny
gust, inną skórę, inne upodobania i tysiąc innych różniących
nas wszystkich rzeczy. Dlatego nie hejtujcie, nie mówcie, że
kłamię, bo przecież chodzi tu o to, żeby pokazać najróżniejsze
opinie, a nie oszukiwać.
Miałyście
ten produkt? Jakie macie o nim zdanie? Może macie ochotę go kupić
i mimo wszystko sprawdzić, jak się prezentuje na ustach i jaki daje
efekt?
Czekam na
Wasze opinie w komentarzach! :)
Buziaki!
świetny kolor :)
OdpowiedzUsuńOj, dobrze, że nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tego kosmetyku. Bardzo szkoda, że się nie sprawdził. Kolor na ustach przypadł mi do gustu, ale wad ma zdecydowanie zbyt dużo. :(
OdpowiedzUsuńmam i moje spostrzeżenia są niestety podobne:( ale Twój kolor jest piękny:)
OdpowiedzUsuńMam inny kolor, ale nakładam na niego jeszcze błyszczyk... ;) i jest ok
OdpowiedzUsuńMiałam ochotę kupić ten błyszczyk, liczyłam się z wysuszaniem ust ale konsystencja i ciężkie nakładanie raczej mnie zniechęciły.
OdpowiedzUsuńo kurcze . :D nie zakupie napewno :D
OdpowiedzUsuńKolor ładny ale szkoda że tak wysusza usta ;D
OdpowiedzUsuńZ pewnością go nie kupię ! Dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńps. nominowałam Cie do zabawy, szczegóły u mnie na blogu
Przepraszam za spam.
Mi już na ręce się nie spodobał na ustach tylko potwierdził moje obawy, a czytając Twoją recenzje jestem PEWNA, że go nie kupię;)
OdpowiedzUsuńja jakoś nie lubię produktów z Manhattan'u, głównie po tym jak kupiłam z tej marki szybko znikający z paznokci lakier i beznadziejny korektor ;)
OdpowiedzUsuńale strasznie wygląda na ustach :/
OdpowiedzUsuńCzytałam właśnie gdzieś, że bardzo wysusza. Ja osobiście nie jestem za bardzo zadowolona z produktów do ust tej marki :)
OdpowiedzUsuń