środa, 18 stycznia 2017

Paese Liquid Powder Double Skin Aqua. Najlepszy podkład dla suchej skóry odnaleziony!


Znacie to uczucie, kiedy otwieracie całkowicie nowy podkład, wyciskacie na dłoń, sprawdzacie konsystencję, wąchacie, po czym nakładacie na twarz i okazuje się, że jest to najlepszy podkład, z jakim miałyście do czynienia? Pewnie wiele z Was odpowie na to pytanie przecząco, ale ja powiem Wam, jak to jest. Ja to wiem. Ja to przeżyłam. Ja mam swój ukochany podkład!
Najwięcej w swoich zbiorze kosmetycznym mam właśnie podkładów. To one zabierają mi najwięcej uwagi. Podkład to dla mnie kosmetyk, który jako pierwszy zwraca moją uwagę. Musi był dobry i ładnie wyglądać! Mam wobec podkładów naprawdę duże wymagania. Ale udało mi się! Po wielu latach poszukiwań, w końcu odnalazłam najwspanialszy podkład jaki mogłam mieć! Paese Liquid Powder  Double Skin Aqua.
Bardzo długo zbierałam się do tej recenzji. Już miałam pisać, ale nie, poczekam jeszcze, może znajdę jakieś wady. Ok, kilka wad posiada, ale są one tak mało ważne, że prawie ich nie dostrzegam. Wiem, pomyślicie sobie 'głupia! skoro podkład idealny to musi być bez wad'. Po części się zgadzam, ale to jest tak jak z mężczyznami - mamy swoje ideały ale one też wady mają ;-)

Kosmetyk, który wywołał we mnie tak dużą ekscytację pochodzi od firmy Paese. Jednej z moich ulubionych polskich marek. Występuje w dwóch wariantach: Matt i Aqua, czyli jak same nazwy wskazują wersja matująca i wersja dla osób o skórze suchej. W każdej z opcji mamy po 4 kolory do wyboru, gdzie zarówno w wersji Matt, jak i w wersji Aqua, kolory sobie odpowiadają. Tyle jeśli chodzi o dane techniczne.

Podkład zapakowany jest w czarne pudełko ze srebrnym napisem. Ładne, eleganckie, klasyczne. Szata graficzna jak najbardziej na plus. Podoba mi się opis podkładu i wypisany skład. Lubię, kiedy wszystko mam wypisane i niczego nie muszę szukać.
Po wyciągnięciu podkładu z opakowania ukazuje nam się duża, szklana butelka. Ciężka co prawda, ale widać, że solidnie wykonana. Co mnie zaskoczyło - na butelce także widnieje skład podkładu i jego opis. Rzadko zdarza się, że informacje są tak krótkie ale treściwe i na dodatek identyczne, jak na pudełku. Konsekwencja producenta bardzo mi się tutaj podoba. Ponad to opakowanie jest ładne, a pompka dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Ja używam jednak dwóch pompek. Drugą do poprawy, by uzyskać mocniejsze krycie. No dobra - opakowanie opakowaniem, ale to w końcu podkład jest tutaj głównym bohaterem. 



Kolor, jaki posiadam to 20A, czyli drugi co do koloru. Jest pięknie żółto beżowy, nie ma w nim w ogóle różowych tonów, stąd jego nazwa - naturalny. Pozostałe kolory to 10A, 30A i 40A w wersji nawilżającej i 10M, 20M, 30M i 40M w wersji matowej. Myślę, że kolory te są tak skomponowane, że każda z nas znajdzie odpowiedni kolor dla siebie.

Posiadam wersję podkładu nawilżającą i tą właśnie będę opisywać. Nie miałam podkładu w wersji matowej i nie wiem, jak się obie wersje mają do siebie.

Niestety podkład ma wadę. Niestety ta wada jest dla niektórych nie do przejścia. Niestety ta wada niektórych zniechęci. Niestety ta wada jest! Kolor się utlenia. Widzicie to na zdjęciu poniżej. Oksyduje w taki lekko pomarańczowy kolor. Dla mnie jest to do zaakceptowania. Na mojej twarzy ten zoksydowany kolor wygląda nawet lepiej niż chwilę po nałożeniu.



Konsystencja tego podkładu to jest coś pięknego. Nieco gęstawa ale przyjemnie kremowa. Gdy sprawdzałam podkład po raz pierwszy na dłoni miałam wrażenie, że jest jak delikatne masło do ciała: lekko tłustawy, kremowy. Czuć, że jest to podkład nawilżający. 
Tutaj pojawia się jego druga i ostatnia już wada. Niestety im mniej go w butelce, tym gorzej pompka radzi sobie z wydobyciem podkładu z opakowania... I na tym jego wady się kończą.

Zapachu nie ma dla mnie żadnego i wcale mi to nie przeszkadza. Dla mnie zapach w podkładzie jest totalnie obojętny i wręcz zbędny.

Przejdźmy do bardziej ciekawych rzeczy: za co go tak kocham? Za krycie. Dla mnie średnie, idealne na co dzień. Kryje jakieś mniejsze krosteczki, czy przebarwienia. Z większymi sobie nie radzi, ale przecież nie musi - przynajmniej w moim odczuciu. Lekko zastyga na twarzy i daje przepiękne, przecudowne, absolutnie czarujące, pudrowe wykończenie. Dla osób nie lubiących mocnego makijażu ten podkład będzie idealny. zastyga tak pięknie, że wygląda jakby był już przypudrowany. Tak sugeruje nazwa i tak jest. A propo sugestii producenta - zgadzam się z tym, że podkład jest jak druga skóra. Przepięknie wtapia się w cerę. Co codziennego makijażu dla skóry bez problemów będzie idealny.

Przypudrowany trzyma się bez problemu około 10 godzin, co dla mnie jest naprawdę niezłym wynikiem. Nie wchodzi w zmarszczki, w linie mimiczne, nie ściera się, dobrze trzyma kontur twarzy. 
Wspomnę jeszcze, że współgra ze wszystkimi kremami, bazami i pudrami z jakimi go próbowałam skumplować. Ze wszystkimi się polubił - sympatyczny z niego gość :D

Nie podkreśla suchych skórek, nie uwidacznia suchych miejsc na skórze. Mam wrażenie, że po jego nałożeniu skóra jest przyjemnie miękka, gładka i wygląda na naprawdę wypoczętą. Nie uczula ani także nie zapycha. 
Czy jest wodoodporny, jak sugeruje producent? Śmiem twierdzić, że jest. Nie raz już stałam na dworze z wystawioną twarzą na śnie i nic mu się nie stało. Myślę, że w kontakcie z wodą nie byłby już tak dzielny, ale umówmy się - nikt od podkładu nie wymaga trwałości betonu, którego nie da się zmyć.


Podsumowując mój długi wywód: najlepszy podkład, jaki miałam. Mój ulubiony! Z chęcią do niego wrócę.

Plusy:
- kolory
- ładna szata graficzna
- optymalne krycie na co dzień
- piękne pudrowe wykończenie
- trwałość
- nawilżenie skóry
- nie uczula, nie podrażnia
- nie podkreśla suchości skóry
- ładnie, lekko zastyga
- dobra cena: 60zł za 30ml

Minusy:
- oksyduje
- problem z wydobyciem go z opakowania pod koniec używania.

Jestem w stanie podarować mu te dwie małe wady. Może dla niektórych nie do przejścia ale dla mnie totalnie do zaakceptowania. Jego wykończenie i to, jak pięknie eksponuje cerę jest nie do zastąpienia.
Naprawdę jest to podkład, którego używam od dobrych kilku tygodni z przerwani na testy innych podkładów i zawsze do niego wracam. Przebił mojego ukochanego Revlona, którego nie potrafię nie mieć w swoim zbiorze i nie używać. Myślę, że będę go używać tak długo, ile tylko będzie istniał na rynku. Oby prędko go nie wycofali.

A Wy macie swój ulubiony podkład? A może znacie ten, o którym właśnie pisałam? Chętnie przeczytam Wasze historie związane z poszukiwaniem podkładu idealneg.
Buziaki ! :*


11 komentarzy:

  1. Nigdy o nim nie słyszałam, ale po przeczytaniu Twojej opinii wydaje mi się, że dla mnie mógłby być idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Koniecznie! :) Myślę, że to trochę lżejsza wersja revlona z dużo lepszymi właściwościami :)

      Usuń
  3. Ojej szkoda, że oksyduje, ale myślę, że i tak go wypróbuję, bo mam suchą cerę i każdy podkład dla niej dedykowany jest u mnie mile widziany :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oksyduje, ale wybacza mu się to. rekompensuje to w stu procentach :)

      Usuń
  4. Mam próbkę 10A bo zapowiada się interesująco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest meeeeega! ;-) Myślę, że się z nim polubisz :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię ich kolorówke a nawet produkty do pielęgnacji :) podkładu nie miałam ale akurat mi to nie przeszkadza że się utleniania :) po opisie bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro oksyduje to pewnie będzie dla mnie zbyt ciemny... chyba, że odcień 10 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie używam podkładów, bo czuję się jak w masce (nawet używając minerałów), ale muszę przyznać, że ten podkład jest fantastyczny! Panie w Paese zawsze chętnie dają próbki, więc warto tam zajrzeć i wypróbować:-)

    OdpowiedzUsuń