Jestem
ogromną fanatyczką zapachów podczas kąpieli, a tak rzadko Wam o
nich piszę. Od dziś postaram się pokazywać Wam ciekawe produkty,
które lądują w mojej łazience podczas kąpieli.
Do tej pory
byłam ogromną fanką płynów do kąpieli z Luksji. Uwielbiałam
ich duże pojemności i cudowne zapachy. Ale podczas ostatnich
(miesiąc temu :D) zakupów w moje ręce wpadł żel, który pewnie
nigdy nie znalazłby się w moim koszyku, gdyby nie promocja. Żel
ten to Le Petit Marseiliais w
wersji zapachowej morela i orzech laskowy. Niestety
promocją wtedy był objęte tylko trzy zapachy, z których ten od
razu zawładnął moim nosem. Wspomniałam, że gdyby nie promocja na
pewno bym go nie kupiła. Dokładnie tak. Lubię kupować duże żele,
najlepiej te o pojemności 1l za nie więcej niż 10zł. I tu znowu
wspomnę, że żele z Luskji wpisywały się w te ramy idealnie. Za
żel z LPM zapłaciłam
14zł za 650ml. Podejrzewam, że jego redularna cena oscyluje w
granicy 20zł. Dużo. Ale jest wart każdego wydanego na niego
grosza. Dlaczego? Zapraszam do dalszej części posta, w którym
opiszę Wam, co to za cudak.
Na
początek jeszcze powiem Wam, że gdy tylko zobaczyłam reklamy w telewizji
pomyślałam, że to jakaś lipa skoro w TV co chwilę widzę ich
reklamy. Do tej pory nie miałam okazji używać produktów tej
firmy, może także dlatego, że rzadko kupuję coś mocno
reklamowanego w telewizji. Moje oczy nigdy nie schodziły na półkę,
gdzie stały te produkty, oczywiście ze względu na cenę i pewnie
nigdy bym po nie nie sięgnęła gdyby nie naprawdę ogromnej
wielkości napis 'promocja'. Odkąd w moje ręce wpadł ten żel,
zmieniłam zdanie na temat LPM i uważam, że ich reklama była jak
najbardziej słuszna. Szkoda, że jestem tak uparta i nie skusiłam
się na te produkty wcześniej.
OPAKOWANIE.
Duża butelka, wykonana z plastiku w bardzo fajnym, prostym
kształcie. Takie proste opakowania lubię. Szata graficzna bardzo mi
się podoba, prosta, bez kombinowania, bez zbędnych detali. Z tyłu
etykiety, skład itp. Dobrze leży w dłoni, nie ślizga się podczas
używania. Zamknięcie standardowe, na 'klik'.
ZAPACH.
Ojej, jak Wam go opisać? Ciepły, otulający zapach moreli z
orzechem laskowym. Bardziej czuję w nim morelę niż orzech. Zapach
jest tak nieziemski, że nie potrafię Wam go opisać. Polecam
powąchać go przy okazji zakupów :) Na pewno spodoba się tym,
którzy lubią brzoskwinie, morele, pomarańcze i gorzkawy aczkolwiek
ciepły i miły dla nosa zapach orzechów.
KONSYSTENCJA.
Kremowa. Żel nie przelatuje między palcami ani nie spływa z gąbki.
Moim zdaniem konsystencja idealna. Nie spływa ze skóry, nie zjeżdża
z niej, jak potrafią to robić niektóre wodniste żele pod prysznic
czy płyny do kąpieli.
DZIAŁANIE.
Jeśli spodziewałyście się, że napiszę, że ten żel fajnie myje
i dobrze się pieni, a przy tym pięknie pachnie, to byłyście w
błędzie :) Owszem, pachnie obłędnie, pieni się dobrze, chociaż
jak dla mnie mógłby nieco bardziej, myje tak, jak każdy inny żel.
Więc co w nim takiego fajnego? A no to, że zapach utrzymuje się na
skórze przez długi, długi czas, co mnie cieszy niesamowicie. Aż
żałuję, że firma nie posiada balsamów do ciała tej samej linii
zapachowej, bo moja skóra by pachniała, pachniała, pachniała...
Co do mycia, robi to genialnie, robi co ma robić. Ale, ale! Co on
przy okazji robi! Nawilża skórę! Robi to tak świetnie, że skóra
już podczas mycia staje się miękka i nawilżona. I gdyby firma
faktycznie wyprodukowała balsam do ciała, to mogłabym go nie
używać. Robiłabym to tylko dla wzmocnienia zapachu. Także to nie
jest taki całkowicie zwykły żel do kąpieli.
PODUSMOWANIE.
Jest to jeden z lepszych żeli do kąpieli, jakich miałam okazję
używać. Świetnie myje, pięknie pachnie, nawilża skórę i
zostawia ją bardzo nawilżoną i wypielęgnowaną. Kosztuje nieco
więcej niż wszystkie inne, ale warty jest każdej złotówki.
Serdecznie Wam polecam! Szczególnie osobom takim, jak ja, które nie
lubią smarować się balsamami, a nie lubią mieć suchej skóry. To
dla mnie takie 2w1 :)
Miałyście żele tej firmy? Co o nich sądzicie? Jakie zapachy
polecacie? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*
Jeszcze nie używałam tych żeli być może właśnie ze względu na cenę ;) Zawsze uważałam (i chyba dalej uważam) że żel to tylko żel i czasem naprawdę żal mi jest wydawać na niego więcej niż to konieczne :D
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie zapach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te żele bardzooo, tego zapachu jeszcze nie miałam, ale inne używam codziennie i koncze moje pl zapasy,niestety w de ich na sklepowych pułkach nie znajdziemy. Raz zostawiłam na ciele troche zadługo i mnie troche uczulił. Ale i tak używam bo zapachy sa poprostu cudowne :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę w DE ich nie macie?! :( Ależ się zdziwiłam... :(
UsuńJa nie zauważyłam, żeby mnie uczulał czy podrażniał. Ma w składzie SLSy więc być może to było przyczyną podrażnienia, czy też uczulenia. A co do zapachów, zgadzam się w stu procentach. Nie wszystkie co prawda, ale są obłędne!
Nie ma :( dlatego zawsze robie zapas hehe sa dostepne tylko na Amazon czyli online ale cena jest o wiele drozsza niz w polsce,wiec troche to bezsensu dla mnie. Sa supcio używam od sierpnia i jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńMiałam go i zapach naprawdę zachwycał ;) choć moim nr 1 jeśli chodzi o te żele jest żel z LPM ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież to jest żel z LPM. Nie bardzo rozumiem komentarz :D
UsuńJestem ciekawa zapachu.
OdpowiedzUsuń