Dawno, dawno temu opisywałam Wam maskę Argan z Kallosa (KLIK). Dziś przyszedł czas na kolejną maskę z tej właśnie firmy. Tym razem post będzie o pięknie pachnącym diabełku czyli maska Banana. Dlaczego właśnie diabełek? I co z nią jest nie tak? Wszystkiego dowiecie się, jak przejdziecie nieco dalej.
OPAKOWANIE.
Jak na maski z Kallosa przystało, opakowanie jest wielkie, bo ma aż
1000ml. Wielkie pudełko z zakręcanym wieczkiem. Szata graficzna
fajna, kolor oddaje zapach maski, czyli bananowy. Dużo napisów,
wszystko to, co powinno znaleźć się na etykiecie jest zawarte.
Samo w sobie opakowanie jest piękne, potężne, wygląda solidnie i
ładnie wygląda w łazience. Jedyny minus to wydostawanie produktu z
opakowania. Nie lubię grzebać w tego typu maskach ze względu na
moje długie paznokcie. Zdecydowanie wolałabym pompkę, co w
przypadku tej maski chyba średnio zdałoby egzamin ze względu na
gęstą konsystencję. Ale to już takie szczegóły, więc czepiać
się nie będę.
Cena 19,99zł lub 9,99 w promocji za 1000ml maski.
KONSYSTENCJA.
Gęsta, śliska, jedwabista. Nie spływa między palcami. Ogólnie
mówiąc bardzo przyjemna i zbita.
APLIKACJA.
Bardzo przyjemna! Maska jest gęsta i dzięki temu trzyma się na
włosach. Ja osobiście nakładam maskę, zawijam ręcznikiem i
chodzę tak sobie około 30 – 40 minut (lubię tego typu maski
trzymać nieco dłużej na swoich suchych włosach). Następnie
spłukuję zimną wodą, dzięki czemu moje włosy stają się
gładsze. I gotowe!
ZAPACH.
To coś, co zwaliło mnie z nóg, kiedy tylko odkręciłam maskę i
powąchałam. Pachnie obłędnie! Idealny banan! W zapachu przypomina
mi obranego banana zmiksowanego z kefirem bądź jogurtem w jakiś
shake. Gdyby maskę dałoby się zjeść, na pewno prędzej bym ją
zjadła, jak używała na włosy. Zapach utrzymuje się dosyć krótko
na włosach, czego ja bardzo żałuję.
WYDAJNOŚĆ.
Maski Kallosa znane są z tego, że są bardzo, ale to bardzo
wydajne. Dla moich włosów będzie służyć na pewno dobre pół
roku. A musicie mi uwierzyć, że wcale nie nakładam jej mało na
włosy. Mówiąc krótko – nie oszczędzam jej, a ona i tak służy,
służy, służy...
DZIAŁANIE.
No i tutaj będzie znacznie mniej przyjemnie. O ile podoba mi się
wygładzenie włosów, to, że mniej się puszą i znacznie lepiej
układają, to nie podoba mi się fakt, że odżywka obciąża moje
włosy i sprawia, że bardzo szybko się przetłuszczają... Nie
wiem, jak to jest możliwe, bo żaden stosowany przeze mnie produkt
do tej pory nie zrobił mi takiego kuku na włosach. Nie wiedziałam
nawet, że moje suche włosy da się przetłuścić i tak bardzo
obciążyć, w tak szybkim czasie!
PODSUMOWANIE.
Wszystko ładnie pięknie, pachnąco i tanio, ale niestety zbyt
tłusto. I mówię tu o moich włosach. Gdyby nie to, że obciąża
moje włosy i sprawia, że już na drugi dzień są nieświeże,
byłaby to najlepsza maska, z jaką miałam okazję pracować. A tak
wyszła bananowa lipa...
Miałyście tą maskę? A może macie inną z tej firmy? Czekam na
Wasze opinie w komentarzach!
Buziaki ! :*
ta maska chodzi za mną od dawna i jestem jej ciekawa, tylko czekam aż zużyje to co mam :)
OdpowiedzUsuńmam, jeszcze nie testowałam na włosach ale zapach jest cudny :) bardzo polubiłam się z wersją keratynową :)
OdpowiedzUsuńSkoro suche włosy aż tak dociąża to co by z moimi zrobiła nie chce myśleć
OdpowiedzUsuńNo cóż- podpisuję się obiema rekami!
OdpowiedzUsuńDla mnie hit ;)
OdpowiedzUsuńMam i u mnie sprawdza się super.I ten zapach...Kolejna będzie wiśniowa.
OdpowiedzUsuńA może spróbuj spłukiwać ją ciepłą wodą? Może zimna woda nie jest w stanie dobrze zmyć produktu i przez to obciąża Ci włosy.
Próbowałam. Nic to nie daje :( Po prostu ta odżywka, jak i wielu osobom, które znam się nie sprawdziła...
Usuń