Witajcie moi
drodzy! Dziś zapraszam Was na post, w którym pokażę Wam trochę
nowych kosmetyków zarówno kolorowych, jak i pielęgnacyjnych, które
wpadły w moje ręce w czasie ostatnich dwóch miesięcy. Nie robię
zbyt często takich postów, bo nie lubię się chwalić i pokazywać
pojedynczo rzeczy. Ale wiem za to, że lubicie posty o takiej
tematyce, stąd właśnie mój wpis. Nazbierało mi się tego całkiem
sporo, co zaraz zobaczycie. Wśród tego, co Wam pokażę są
naprawdę ciekawe kosmetyki. Więc jeśli jesteście ciekawe –
zapraszam do dalszej części.
Jeden cień z tej kolekcji już mam w swoich zbiorach i jest to mój
absolutny ulubieniec w codziennym makijażu. Ten kolor wpadł w moje
ręce kilka dni temu i jeszcze nie miałam okazji go użyć. Ale
jedno wiem na pewno – ma piękny szarawo stalowy kolor i przepiękne
multikolorowe drobiny. Strasznie jestem ciekawa, czy sprawdzi się
tak dobrze, jak jego jaśniejszy kolega.
PAESE
OLEJ Z BAOBABU.
Olejki do mojej pielęgnacji dopiero wprowadzam. Wiem, że idzie lato
i ciężko będzie używać oleistych konsystencji, ale nie mam
wyjścia. Mam mega suchą skórę i oleje to dla niej jedyny ratunek.
Jeszcze go nie używałam, ale liczę na niego bardzo. Zapach ma
niekoniecznie przyjemny, ale mam nadzieję, że jego działanie mi to
zrekompensuje.
PAESE
DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU.
Pisałam Wam już o nim TUTAJ. Jest to jeden z lepszych płynów
dwufazowych wśród wszystkich, które używałam do tej pory. Nie
będę się rozpisywać – wszystko o nim napisałam w poście.
PAESE
COLOUR ADAPT LIP PENCIL
Jest to ten z produktów, który jest wielozadaniowy i bardzo
intrygujący. W głównym przeznaczeniu jest to bezbarwna konturówka
do ust, ale wiem, że da radę jako baza pod kreskę na oku :-) W jej
składzie jest wosk i olejki, także usta na pewno polubią się z
tym produktem. Używałam jej dopiero raz i nie wypowiem się na
temat przedłużania trwałości pomadki, ale na pewno Wam nieco o
niej opowiem.
PAESE
SILKY MATT 705
No i oczywiście nowość, którą pokazuję Wam na moim INSTA
dosłownie codziennie. Piękna, burgundowo fioletowa, matowa pomadka
w płynie. Miałam ją dosłownie codziennie na ustach przez ostatnie
kilka dni i powiem Wam w tajemnicy, że jestem absolutnie zauroczona.
Jeszcze kilka dni i na pewno coś o niej napiszę. Bo koniecznie musi ją poznać więcej osób! :-)
PAESE
MGŁA PUDROWA, 11
Wiecie, że ja i rozświetlona skóra to para idealna. Mam suchą
skórę i uwielbiam, kiedy wygląda zdrowo i promiennie. Mam
nadzieję, że ten właśnie puder sprawi, że skóra nabierze
zdrowego blasku i kolorytu.
PAESE
SERUM PODWÓJNY KWAS HIALURONOWY.
Jedno z fajniejszych tego typu produktów, jakie miałam. Jest super
wielozadaniowy i nadaje się do naprawdę różnych części i
zakątków ciała. Na pewno Wam o nim opowiem, bo zasługuje na nieco
więcej popularności.
PAESE
MLECZKO DO USUWANIA SKÓREK.
Jak zapewne wiecie, na moich paznokciach już od ponad roku goszczą
hybrydy. Wszystko byłoby dobrze, gdybym nie miała problemu z moimi
wiecznie suchymi i odstającymi skórkami. To jedyny minus, w mojej
opinii oczywiście, posiadania paznokci hybrydowych. Mam nadzieje, że
to mleczko poradzi sobie z moimi niesfornymi skórkami.
GOSH,
BIAŁA KREDKA DO OCZU.
Wiecie, że w swoich zbiorach nie mam ani jednej białej kredki do
oczu? Nie wiem, jak to możliwe. Mam nadzieję, że ta kredka
sprawdzi się świetnie do podbijania pigmentu cieni. Nie lubię
używać białej kredki na linię wodną, więc to zadanie pozostawię
kredkom cielistym. Ta ma się sprawdzić, jako biała baza pod
cienie, no i może trochę jako podrasowanie makijażu.
GOSH
LIP OIL.
Jedna z trzech najnowszych nowości duńskiej marki kosmetycznej.
Olejek do ust. Miałam okazję go trochę poużywać i powiem Wam, że
póki co jestem oczarowana. Nic więcej nie napiszę – to znaczy
napiszę, ale recenzję, nieco później :-)
GOSH
PRIMER PLUS, BASE PLUS SKIN PERFECTOR.
Druga z nowości Gosha. Baza pod makijaż o nieco dziwnym żółtawym
odcieniu. Nie mam żadnej fajnej bazy rozświetlającej pod makijaż,
a ta właśnie wydaje się być bardzo spoko. Sprzedawana jest pod
hasłem strobing, więc na pewno pod tym kątem będę ją sprawdzać.
GOSH
LUMI DROPS.
O jego koledze, podkładzie w kropelkach już Wam pisałam TUTAJ.
Kwestia wprowadzenia rozświetlacza w kropelkach była dla mnie
sprawą oczywistą i prawdę mówiąc czekałam na taki produkt z
niecierpliwością. Czy sprawdzi się tak świetnie, jak jego kolega
podkład? Zobaczymy. Liczę na ten kosmetyk, bo chcę uzyskać nim
efekt mokrej, rozświetlonej skóry. Mam nadzieję, że będzie się
także świetnie mieszał z podkładami :-)
PUPA
SOFT&WILD BLUSH.
Róż, w którym zakochałam się, jak tylko zobaczyłam go w
jesiennej kolekcji. Wiedziałam, że będzie mój ale cena skutecznie
mnie odstraszyła. Ostatecznie kupiłam go na promocji za całe 17zł
z czego jestem niesamowicie dumna :D Szkoda tylko, że ciężko
będzie go Wam znaleźć, bo była to niestety edycja limitowana...
COLLECTION
LASTING PERFECTION ULTIMATE WEAR CONCEALER.
Korektor, o którym było i ciągle jest głośno na youtube i
blogosferze. Niestety nie miałam do niego dostępu, a zakupy przez
Internet były mi jakoś nie po drodze. Dostałam go w prezencie, za
co bardzo dziękuję :-) Teraz będę mogła sprawdzić, co jest w
nim takiego, że kochają go miliony kobiet. Zobaczymy, czy i ja
pokocham.
PIERRE
RENE SLIM LIPTICK.
Najnowsze pomadki Pierre Rene w nowej odsłonie. Jeszcze nie używane,
mają swoje miejsce póki co w kufrze i czekają na testy. Na pewno
dam Wam znać, co o nich myślę.
BEAVER
ANTI-FRIZZ SMOOTHING STYLING LOTION.
Uwielbiam tą firmę! Jeśli jej nie znacie, to gorąco Wam polecam.
Nie należy do najtańszych, ale jest to seria profesjonalnych,
fryzjerskich kosmetyków, stąd cena. Produkt, o którym właśnie
czytacie to lotion do układania, i stylizowania loków, produkt
chroniący włosy przed elektryzowaniem oraz krem do układania w
jednym. Dodatkowo chroni włosy przez działaniem wysokiej temperatury. Bardzo ciekawy produkt.
BEAVER
MICRO MOISTURE REPAIRING OIL.
Jak widzicie oleje wchodzą nie tylko do pielęgnacji mojej skóry,
ale także i włosów. Mam nadzieję, że ten olejek dobrze nawilży
i zregeneruje moje suche włosy. Liczę na niego, a tani skubaniec
nie jest.
SOUVRE
LADY PERFECT PŁYN MICELARNY.
O tej firmie miałyście prawo nie słyszeć, bo na rynek weszła 5
kwietnia tego roku. Jest to polska firma, która ma bardzo ciekawe
produkty w swojej ofercie. Oczywiście ja, jako kobieta ciekawa,
musiałam skusić się na co najmniej jedną rzecz. I właśnie jeden
produkt z tej firmy sobie sprawiłam. Póki co jestem mile zaskoczona
zapachem, działaniem chyba także. Na pewno dam Wam znać, co sądzę
o tym produkcie.
BABUSZKA
AGAFII KREM DO TWARZY Z JONAMI SREBRA DO CERY SUCHEJ I WRAŻLIWEJ.
Cery wrażliwej to ja nie mam, ale suchą jak najbardziej.
Wykończyłam właśnie swój krem z Lumene (KLIK), który
uwielbiałam i postanowiłam do niego wrócić dopiero wtedy, kiedy
nie znajdę niczego fajniejszego. I tak właśnie wybór padł na
kosmetyk rosyjski – kolejny w mojej kolekcji. Ostatnio coraz
bardziej zagłębiam się w te kosmetyki i powiem Wam jedno – im
głębiej w las, tym bardziej się zaciekawiam :)
LUMENE MATT HARMONY MINERAL POWDER.
Niestety nie zrobiłam mu zdjęcia, ale widać go na zdjęciu głównym. Wiem, wiem, że mówiłam, że uwielbiam rozświetloną skórę i tak faktycznie jest. Ale potrzebuję pudru, który utrwali korektor pod oczami, oraz świetnie sprawdzi się jako puder na wielkie wyjścia. Czy tak będzie - na pewno dam Wam znać.
To wszystkie nowości, które wpadły w moje ręce w ostatnim czasie.
Miałyście coś z rzeczy, które pokazałam? A może jesteście
któregoś kosmetyku bardzo ciekawe i chcecie jak najszybciej poznać
moje zdanie? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*
lubię pudry lumene :)
OdpowiedzUsuńOj ja także :)
UsuńPięknie wyglądasz w tej fioletowej pomadce paese :)
OdpowiedzUsuńDziekuję :) :*
UsuńPrawda! Swietnie wygladasz w tej pomadce :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) :*
Usuń