Witajcie!
Wiecie, że uwielbiam tanie i świetne jakościowo kosmetyki? Wiecie!
A wiecie, że uwielbiam Wam o tym mówić? No pewnie, że wiecie!
Więc dziś właśnie pokażę Wam kosmetyk, który kosztował
dosłownie kilka złotych, a jest fenomenalny! Jeśli jesteście
ciekawe, co to za cudo, to zapraszam do dalszej części posta, gdzie
zdradzę, co to za produkt.
A jest to –
tadam! - róż do policzków MakeUpRevolution Blush o
nazwie Treat.
Na
początek kilka informacji technicznych: nazwę różu i koloru już
znacie. Gramatura to całe 2,4 grama. Nie mam pojęcia, czy dużo czy
mało. Mnie wystarcza na długo, ale o tym później. Jego cena to
zawrotne 5,99zł! Szok, prawda? Do kupienia jest w drogeriach
internetowych i wszędzie tam, gdzie dostępne są szafy MUR.
Róż
opakowany jest w takie sobie opakowanie. Początkowo ciężko się
otwiera, ale z czasem zamknięcie się wyrabia i nie ma z tym
problemu. Problemem są natomiast początkowo trudności z samym
otwieraniem, brakiem oparcia palca w trakcie tej czynności i
niestety połamane paznokcie. Napisy, jak widać lekko się ścierają,
co odbiera temu kosmetykowi nieco wyglądu, ale nie czepiam się. Nie
ma co wymagać od opakowania różu za 6zł. Poza tym na opakowaniu
widać to, co ma być widać. Czyli gramaturę, nazwę koloru, skład
i informację o dacie ważności. I powiem Wam, że mnie takie
opakowanie zadowala. Jest małe, poręczne, wszędzie się zmieści i
o to właśnie chodzi.
Kolor
Treat to jeden z sześciu kolorów i niestety jedyny, który na
chwilę obecną posiadam. Szczerze mówiąc przyznam się, że bałam
się ich jakości, stąd wybór tylko jednego. Ale na pewno nie
będzie to mój ostatni róż z tej serii.
Jest
to kolor pięknej, ciepłej brzoskwini z licznymi drobinkami. Moim
zdaniem jest to bardzo bezpieczny kolor, dzienny. Pięknie ociepla i
ożywia skórę. Wygląda świetnie zarówno nałożony na skórę
solo, jak i z dodatkiem, najlepiej chłodnego, bronzera. Myślę, że
jest to jeden z bezpieczniejszych kolorów spośród wszystkich 6
dostępnych.
W
kwestii trwałości nie narzekam, a wręcz przeciwnie – zachwycam
się. Róż trzyma się na twarzy spokojnie 6 – 7 godzin. Później
delikatnie schodzi, ale nie tworzy plam, a jedynie delikatnie zanika.
Pigmentacja
bez zarzutu. Są moim zdaniem są świetnie napigmentowane, co mniej
wprawionym w nakładaniu różu może przysparzać problemów.
Oczywiście można z nim przesadzić, ale można także spokojnie
dokładać kolejne warstwy wzmacniając kolor.
Nie
sypie się i nie kruszy, przynajmniej ten kolor. Dla mnie jest super
wydajny. Używam go prawie codziennie od 3 miesięcy i nie zdążyłam
zetrzeć pędzlem wytłoczonej nazwy koloru na produkcie. Ale mam 24
miesiące żeby go zużyć, także myślę, że posłuży mi do końca
daty ważności.
Ogólnie
mówiąc, bardzo fajny róż za niewielkie pieniądze. Na pewno
skuszę się na więcej kolorów. Miło się go używa, pięknie
wygląda, jest malutki. Dla mnie ma wszystko to, czego poszukuję w
różu.
I
po raz kolejny potwierdza się moja opinia, że nie trzeba wydawać
ogromnych ilości pieniędzy na kosmetyk, by był on taki, jaki ma
być. Można znaleźć produkt tani, a jakościowo naprawdę nie
odbiegający od tych wysokopółkowych. Zgadzacie się ze mną?
A
jaki jest Wasz ulubiony róż? A może znacie róże z
MakeUpRvolution? Czekam na Wasze opinie w komentarzach!
Buziaki
! :*
Jak najbardziej się zgadzam, czasem za niewielkie pieniądze można dostać perełkę :) ciekawy kolor ma ten róż ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że można :-) Dlatageo ja czesto zerkam na te tańsze kosmetyki, może trochę z lekką obawą, ale wiele z nich okazuje się byc naprawdę spoko :D
OdpowiedzUsuńA co do koloru, to jest przepiękny <3
W takiej cenie to jak najbardziej można wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńŁadny odcień:) Myślę, że by mi pasował;p
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
zawsze sie zastanawialam nad jakims kolorem bo faktycznie sa mega tanie :D
OdpowiedzUsuńFajny, brzoskwiniowy odcień i super cena! :) Ja do róży przekonałam się dopiero kilka miesięcy temu i choć nie używam ich maniakalnie to zaczynają mi się podobać ich formuły, kolorystyki - moim najulubieńszym jest aktualnie róż z sztyfcie z Golden Rose :) A co do Makeup Revolution to mam pomadkę o tej samej nazwie co róż :D
OdpowiedzUsuńNie używam róży, źle się w nich czuję, ten jednak wygląda bardzo ciekawie :D
OdpowiedzUsuńchętnie się na niego skuszę;)
OdpowiedzUsuń