Dziś całuśny post z okazji
walentynek :) Ale całować się nie będziemy :P Porozmawiamy sobie
o ustach.
Zima: śnieg, mróz,
wiatr, deszcz, suche powietrze w domach, skoki temperatury...
Wszystko nam marznie, dłonie, stopy, nosy... I co jeszcze cierpi?
Usta! Ale ale! Mamy na nie lek, to znaczy ja mam :)
Znacie pewnie Carmex
– no tak – kto by o nim nie słyszał. Czytałyście pewnie o nim
setki opinii, oglądałyście tysiące zdjęć i pewnie większość
z Was zna ten produkt. Nie mogłam się powstrzymać, by nie dodać
swoich trzech groszy do opinii o tym produkcie :)
Balsam do ust Carmex
to, można powiedzieć produkt, który wszedł z hukiem na polski
rynek kosmetyczny. Mówili o nim wszyscy, starsi, młodsi, blogerki,
vlogerki. No bo jak nie mówić o produkcie, którego używają
światowe gwiazdy? No i takim oto sposobem Alienka poszła sobie do
Rossmanna, kupiła wiśniowy Carmex w tubce, i co? A to, że
nienawidziłam go od momentu powąchania. Sztuczny, chemiczny,
apteczny zapach, kojarzący się z lekiem... Ale! Nie poddałam się,
przymknęłam oko na zapach i nałożyłam na usta. Hmmm, myślę
sobie – fajne nawilżenie, konsystencja super, chłodzi usta,
tylko ten zapach. Kilka pierwszych użyć było dla mnie istną
katorgą, właśnie przez ten chemiczny zapach wiśni (na dodatek ja
nienawidzę wiśni). Nie poddałam się. Myślę sobie – nie, no
musi być w tym produkcie coś, co sprawia, że cały świat się nim
zachwyca. I ja też westchnęłam i zapiszczałam z radości, gdy
użyłam go na noc. Moje usta o poranku były jak pupka niemowlęcia
:) Lepsze niż kawa z rana i wszystko inne. Od tamtej pory Carmex
jest moim numerem 1 w pielęgnacji ust. I to nie tylko zimą. Nie
rozstaję się z nim na krok. Mam go w torebce, płaszczu, w
kosmetyczce, przy łózku. Taki mój drugi mężczyzna hihi :)
Wiem, że ma swoich
zwolenników i przeciwników. Ja należę do zagorzałych fanów tego
produktu :) Używam go już od 2 lat i na pewno zostanę przy nim na
dłużej. Dlaczego?
- Super nawilża
- Daje fajny efekt chłodzenia
- Eliminuje największe suche skórki na ustach, jakie świat widział
- Ma SPF!!
- Niesamowicie skutecznie łagodzi oparzenia słoneczne ust (o tak, tak! Nawet nie wiecie, jaka to katorga... )
- Czuć go na ustach - moim zdaniem to plus :)
- Ma super konsystencję
- Posiada idealne opakowanie
- Niewiele kosztuje
Do tej pory używałam
Carmexu w wersjach zapachowych, nie miałam tylko tej miętowej. Tak
samo jest mi bliska tylko forma tubki. Nie przepadam na dłubaniem
palcami w słoiczku, a wersja kolorystyczna i bezbarwna w sztyfcie
Carmexu jakoś mnie nie przekonuje, choć słyszałam, że jest o
niebo lepszy od tubki.
Tak samo zapach,
zapachowi nierówny. Wiśnia daje najmocniejszy efekt chłodzenia,
zaś najmniej przyjemnie pachnie, truskawka super pachnie ale średnio
chłodzi, jaśmin z kolei chłodzi najsłabiej i najmniej intensywnie
pachnie, a zapach jest dość przeciętny. Ale wszystkie tak samo
rewelacyjnie działają na usta :)
Znacie Carmex?
Jaką macie opinię
na jego temat?
Czekam na Wasze
komenarze :)
Buziaki ! :*
Coś Twój blog się ze mną nie lubi ;p Napisałam komentarz i nie wyświetlił się u Ciebie, to samo było przy poprzednim poście ;( No trudno, najwyżej pojawią się podwójnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam mieć Carmex wiśniowy, właśnie ze względu na zapach ;p Kiedy wpadła mi w ręce próbka byłam cała happy, niestety okazało się, że poza zapachem nie ma w sobie nic z tego cudownego działania, które opisywały inne dziewczyny. Nie dość, że nie nawilża moich ust, to jeszcze je potwornie wysusza! Nie wiem jak to się dzieje, ale oczywiście nie skusiłam się na pełną wersję ;)
Oj nie wiem czemu jest problem z komentarzami :(:(
UsuńCo do Carmexu, wiadomo - nie na każdego będzie działać :) Przynajmniej spróbowałaś i wiesz, jak działa na Ciebie :) Dla mnie ten balsam to ratunek dla moich wiecznie popękanych ust w zimie ...
Buziaki :)
nie miałam nigdy:)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam wypróbować :)
Usuńja mam ten klasyczny w słoiczku i sprawuje się nawet, nawet:)
OdpowiedzUsuńja bardzo lubię Carmex. Kiedyś miałam wersję truskawkową :)
OdpowiedzUsuńLubię Carmex :) Mam wersję w słoiczku. Kiedyś miałam tą w tubce ale bardzo szybko zakrętka się połamała w torebce...:/
OdpowiedzUsuńO :( A ja miałam już tyle tubek i w żadnej mi się nic nie zrobiło :)
UsuńMam i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa mam ten w tubce wiśniowy i mi zapach nie przeszkadza ale chętniej sięgam po niego wiosną i latem, zimą ewentualnie w domu go używam, jakoś to chłodzenie mi nie odpowiada przy wychodzeniu z domu na mróz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze z Carmexów nie korzystałam. Jak wykończę moją pomadkę z Nivea, to na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMama moja kiedyś sobie kupiła Carmex, użyłam kilka razy ale nie pamiętam jakie miałam odczucia... chyba po prostu nie zwróciłam na nie uwagi... :D a teraz potrzebuje czegoś na zime co mi naprawi usta :( Ostatnio posmarowałam je chyba czymś nawilżającym i wyszłam na zewnątrz, na zimno i wiatr., i mi tak posiekło usta, że w ciągu tygodnia zużyłam już prawie całą pomadkę ochronną z Neutrogeny, bo jak nie mam niczego na ustach to okropnie bolą :( Nigdy mi się nie zrobiło coś takiego z ustami :((( a Neutrogena uśmierza ból ale tylko jak jest na ustach.. jak zniknie to od nowa bolą i są suche ;/ ;((((
OdpowiedzUsuńJa, kiedy już mam taki naprawdę opłakany stan ust sięgam po miód lub maść z witaminą A. Mnie to ratuje. Dobrze robi też mocne zabezpieczenie ust przed wyjściem na zewnątrz nawet zwykłą wazeliną.
Usuń