Dziś poruszymy temat domowego
farbowania włosów, a konkretnie Farby do włosów
"Wellaton Pianka
trwale koloryzująca".
Kolor farby, o której będziecie czytać to 66/45 Wiśniowa czerwien.
Mogę się założyć, że zdecydowana większość z Was farbuje włosy, więc zakładam, że temat jest Wam
bliski chociaż w połowie :)
Wiem, wiem, polecą zaraz gromy z
nieba, że farbowanie włosów w domu to zło itd. Ale Kochane,
słowem wyjaśnienia, a zarazem wstępu do posta. Jak wiecie, sądząc
po Waszych licznych komentarzach moje włosy są grube, gęste,
kręcone i puszyste, a do tego dłuuuuugie. Dlaczego nie farbuje
włosów profesjonalnie, u fryzjera? Bo bym zbankrutowała. Moje włosy
rosną niesamowicie szybko, więc przypuszczam, że do fryzjera
musiałabym chodzić co miesiąc.
Tyle tytułem wstępu :)
Zacznijmy od tego, co to za farba?
Wellaton, Pianka trwale koloryzująca,
w kolorze 66/46 Wiśniowa czerwień.
Farba w formie pianki, czego początkowo
nie zauważyłam.
Nigdy nie miałam tej farby, nie znałam
jej działania ani efektów, jakie daje na włosach, także to był
totalny eksperyment. Szukam swojej idealnej czerwieni, której
podejrzewam, że nie znajdę, ale próbować trzeba! :)
W środku, jak zwykle instrukcja
obsługi, rękawiczki, ale nie takie chamskie woreczkowate ale bardzo
miłe, dopasowane do dłoni wykonane z lateksu :) Oprócz rękawiczek
znajdujemy w środki wodę utleniającą zamkniętą w dozowniku,
pompkę, płyn koloryzujący oraz odżywkę do włosów. Swoją drogę uwielbiam odzywki dołączone do farb :)
Procedura standardowa: wlewamy płyn
koloryzujący do wody, zakręcamy, mieszamy, zmieniamy korek na
dozownik, zakładamy rękawiczki i jazda. No i tu zaczyna się
koszmar. Dozownik do farby nie jest pompką! Musimy więc wyciskać
piankę manualnie, a pompka to tylko atrapa! Dla mnie osobiście
porażka. Palce bolały mnie już przy trzecim uciśnięciu
buteleczki.
Pierwszy raz malowałam włosy farbą w
postaci pianki i już wiem, że nigdy nie wrócę do takiej
konsystencji. Farba sucha, na włosach bardzo tępo się rozprowadza,
włosy po nałożeniu automatycznie sztywnieją. Pianka źle się
wyciska, trzeba naprawdę mocno dusić buteleczkę. Ogólnie nie jest
to najwygodniejsza forma dla mnie, jeśli chodzi o farbowanie włosów.
Po aplikacji, która nie przebiegła
bez wybrudzenia sobie czoła, szyi i uszu, czekamy na efekty :)
W moim przypadku zawsze jest tak, że
nigdy nie patrze na zegarek i zwykle trzymam farbę na włosach
dłużej niż powinnam... (biedne włosy).
Po umyciu i wysuszeniu włosów
otrzymałam na głowie coś takiego:
Zdjęcie w naturalnym świetle słonecznym. Nie patrzcie na zniszczone końcówki :(:( |
Moim zdaniem bomba! Kolor idealny!
Taki, o jakim zawsze marzyłam. Krwista, płomienna, żywa czerwień.
Po przygodzie z brązem i blondem śmiało mogę stwierdzić, że właśnie w czerwieni czuję się najlepiej:)
Od farbowania minęło jakieś 3
tygodnie i muszę twierdzić, że kolor na włosach dalej jest
intensywny, spłukuje się równomiernie (niestety czerwienie
płowieją... Nie będę oceniać tego, jak bardzo zniszczyła włosy,
bo moje włosy ogólnie nie są w najlepszej kondycji.
Podoba się Wam czerwonowłosa Alienka?
Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki :*
Ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńja już nie farbuję włosów. Kiedyś miałam przygodę z jasnym blondem, ale strasznie to zrujnowało moje włosy. Teraz noszę mój naturalny mysi, ciemny blond ;)
Oj ja też miałam blond... Moje włosy, mimo, że mam ich całe mnóstwo, prawie wypadły od rozjaśniania... Poza tym blond to nie moja bajka :) A szkoda, bo u kobiet bardzo mi się podoba, a ja się w blondzie źle czuję :(
Usuńsuper kolor, pasuje Ci
OdpowiedzUsuńja lubialam musy ale aktualnie wracam do naturalnego koloru :D i mam naturalny balejaż na włosach :D
OdpowiedzUsuńU mnie powrót do naturalnego prędko nie nastąpi :D Będę jeszcze długo ognista :D
UsuńA co do musu, nigdy nie używałam farb o tej konsystencji... A do pianek na pewno nie wrócę, chyba, że nie znajdę bardziej czerwonej czerwieni od tej :)
mimo wszystko odważny kolor
OdpowiedzUsuńE tam :P
Usuńbardzo fajny kolor:)
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor! Ostatnimi czasy i ja i moja mama farbujemy włosy farbami w piance ale innych firm, polubiłyśmy je bo są łatwe w użyciu :)
OdpowiedzUsuńJa włosów nie farbuję, ale zawsze chciałam mieć kręcone! :)
OdpowiedzUsuńOj toż to utrapienie :)
Usuńco to takiego ładnego na ustach masz:)?
OdpowiedzUsuńEssence 08 color crush :)
UsuńTutaj link gdzie pokazuję tą pomadkę :)
http://dziewczynaaliena.blogspot.com/2014/01/styczniowe-nowosci-kosmetyczne.html
dzięki za szybko odpowiedź:)
UsuńWiele kobiet chodzi jednak do salonów fryzjerskich na takie zabiegi
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńJestem fryzjerem z zawodu i czasem farbuję koleżanki w domu, jeśli przyniosą mi odpowiednie farby, ale powiem szczerze, że od jakiegoś czasu marzę o własnym salonie fryzjerskim. Już na stronie https://modnakaja.pl przeglądałam sobie meble fryzjerskie i całe wyposażenie salonu, więc na pewno się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem lepiej umówić się do profesjonalnego salonu fryzjerskiego. Sama taki prowadzę, więc mam dużą wiedzę. Teraz robimy mały remont i w planach mam zakup nowych foteli z https://salonova.pl/poczekalnie-fryzjerskie dla wygody moich klientek/
OdpowiedzUsuń