Witajcie! Nie
mogę uwierzyć, że już marzec! Czas szybko ucieka, mam wrażenie,
że za szybko. Mamy nowy miesiąc, a co za tym idzie nowe wyzwania,
nowe cele, nowe przygody, nowe wzloty i upadki. No i oczywiście nowe
kosmetyki, bo bez nich byłoby mi ciężko :-) W tym, jak i kolejnych
miesiącach mam dla Was kilka ciekawych wpisów, kilka nowych
pomysłów, ogrom intrygujących informacji, nowych kosmetyków.
Także zapowiada się bardzo, bardzo ciekawie!
A póki co,
zanim na dobre zacznę się rozkręcać zapraszam Was na ulubieńców
stycznia i lutego. Rzadko robię takie wpisy bo rzadko moje ulubione
kosmetyki się zmieniają. Z początkiem roku jednak nowości się
pojawiły, i tak przez całe dwa miesiące kosmetyki, które Wam
zaraz pokażę towarzyszą mi codziennie. Mam nadzieję, że Was nie
zanudzę i pokażę Wam coś nowego, coś innego, coś ciekawego :-)
Uwaga!
Pokażę Wam same genialne rzeczy, bez których ja autentycznie nie
mogę żyć! Także spodziewajcie się, że post będzie przesłodzony
samymi komplementami. Rzeczy, które chcę Wam pokazać są
absolutnie świetne i ja podpisuję się pod tymi produktami rękami
i nogami.
BEAVER NUTRITIVE REPAIRING CONDITIONER.
Największe moje odkrycie końca roku. Wielka odżywka do włosów,
za wszystkie pieniądze. Wiele od niej oczekiwałam i jeszcze więcej
dostałam. Najlepsza, jaką miałam do tej pory. Włosy są miękkie,
gładkie, super nawilżone i do tego pięknie się rozczesują. Ponad
to fajnie pachnie, ma idealną pompkę, która dozuje tyle produktu,
ile trzeba i jest mega wydajna. Na pewno napiszę o niej coś więcej,
bo na pewno będzie to jedna z tych rzeczy, której na długo nie
zdradzę z żadnym innym kosmetykiem.
VIANEK ŁAGODZĄCY BALSAM DO CIAŁA.
Wiecie, że ja balsamowa nie jestem. Nie lubię się smarować,
ciężko mnie do tego namówić, a moja skóra na szczęście nie
wymaga jakiegoś specjalnego nawilżenia. Ten balsam zmienił
dosłownie wszystko w kwestii pielęgnacji mojego ciała. Od
pierwszego użycia zakochałam się w nim na amen. Pachnie kwiatami,
trawą, rumiankiem. I zapach ten czuję jeszcze następnego dnia po
wieczornym balsamowaniu ciała. Nie będę o nim pisać zbyt wiele,
bo należy mu się oddzielny post. Jednym słowem ten balsam jest
najlepszy!
LUMENE CLEAR IT UP DEEP PURIFYING WASH FACE&EYES.
Nawet nie wiecie, jak ciekawa byłam tego żelu. Czekałam na niego
strasznie długo, a jak tylko dostałam, użyłam po raz pierwszy i
nie wyobrażam sobie już dzisiaj mycia twarzy i oczu czymś innym.
Pięknie zmywa cały, powtarzam cały makijaż oczu i ust, bez
pieczenia, bez swędzenia i bez rozmazywania. Do tego przecudownie
pachnie. Nie pozostawia uczucia ściągnięcia, skóra jest bardzo
dobrze oczyszczona i świeża. Uwielbiam!
GARNIER 3W1 PŁYN MICELARNY DO CERY WRAŻLIWEJ.
O tym produkcie pisałam Wam już TUTAJ. Według mnie najlepszy płyn
micelarny ever. Zmywa makijaż, robi to zgrabnie i szybko. Nie
podrażnia, nie wysusza. Idealny! Przeszłam już przez różne,
najróżniejsze płyny, mleczka, płyny micelarne, dwufazowe i dla
mnie ten od garniera sprawdza się najlepiej. Jeśli nie znacie
jeszcze tego micela, chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na jego
temat, zapraszam do lektury posta, w którym pisałam o nim.
BANIA AGAFII MASKA DO TWARZY FITOAKTYWNA MULTINAWILŻENIE.
Tą panią chyba też znacie? Nie tak dawno pisałam o niej TUTAJ.
Znam wiele osób, które używają tej maseczki i możecie mi
uwierzyć, bądź nie, ale nie znam osoby, która powiedziałaby
chociaż jedną złą rzecz na temat tego produktu. Maseczka pięknie
pachnie, cudownie nawilża, lekko rozgrzewa skórę. Zostawia ją
miłą i przyjemną w dotyku. Ponad to kosztuje całe 10zł, więc
jest śmiesznie tania a piekielnie dobra.
I HEART MAKE UP GODDES OF LOVE TRIPLE BAKED HIGHLIGHTER.
Szał na kosmetyki tej firmy nie słabnie. I wcale się nie dziwię.
Jakościowo są świetne i do tego cena nie nadszarpuje zawartości
portfela. Wiecie, że ja uwielbiam rozświetloną skórę. Tak samo
uwielbiam ten rozświetlacz. Ma piękny kolor, pięknie się
utrzymuje. Daje idealną taflę bez żadnego brokatu, czy drobinek i
do tego jest diabelsko wydajny. Ciężko będzie go zużyć do końca.
Więcej o nim poczytacie TUTAJ.
MARIZA PUDER W KULKACH ROZŚWIETLAJĄCO KORYGUJĄCY.
Puder, bez którego ja absolutnie nie wyobrażam sobie codziennego
makijażu! Przepięknie wygląda na skórze. Nadaje świetlistego
blasku jednocześnie delikatnie matując. Cudo, cudo, cudo! Jest już
od dłuższego czasu moim punktem obowiązkowym podczas makijażu i
podejrzewam, że dzięki swojej wydajności jeszcze długi czas
będzie moim ulubionym pudrem. Nie przekonałam Was? No to dodam
jeszcze, że jest to polski kosmetyk, a jego cena nie przekracza 20zł
:-) Trochę więcej poczytacie o kuleczkach TUTAJ.
GOLDEN ROSE MATTE LIPSTICK CRAYON, 10.
Szał na matowe usta trwa i trwa. Nie rozumiałam tego całego szumu
ani wokół matowych ust, ani wokół tych pomadek w kredce. Do
momentu, aż nie użyłam. Przepadłam na wieki. Cuuuudowne są! Mam
ich kilka ale ta zdecydowanie najczęściej gościła na moich
ustach. Strasznie długo się trzymają, nie przesuszają ust jakoś
mocno, mają cudowne kolory, nie rozmazują się i kosztują całe 12
zł. Idealne!
LUMENE TOUCH OF RADIANCE HIGHLIGHTER.
O tym korektorze jeszcze Wam nie pisałam, ale na pewno to zrobię i
jeszcze nie raz o nim przeczytacie. Cudowny korektor/rozświetlacz.
Przepięknie odbija światło i odwraca wzrok od elementów twarzy,
które chcemy ukryć za pomocą właśnie tego kosmetyku. Dobrze się
trzyma nie tylko pod oczami ale także na twarzy. Nie wchodzi w
zmarszczki mimiczne, nie ściera się. Jego cena w stosunku do
pojemności trochę mnie przeraża, ale warty jest każdej złotówki!
I to już wszyscy moi ulubieńcy. Może nie jest ich jakoś super
dużo, ale za to są to moje perełki, które na pewno zagoszczą u
mnie na długi, długi czas. U mnie wszystkie sprawdzają się
genialnie i będę się pod nimi podpisywać zawsze rękami i nogami.
Znacie te produkty? Może także je lubicie, albo wręcz odwrotnie –
pałacie do nich nienawiścią? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*
daaawno nie widziałem kosmetyków lumene :)
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo fajne, fajne! :-)
UsuńOsobiście znam tylko micel Garniera i kulki Marizy :D nawet płyn obecnie mam otwarty i używam :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że genialny?
UsuńMam ochotę na maskę BA, ale dziegciową.
OdpowiedzUsuńTeż jest świetna!
UsuńMuszę koniecznie przetestować ten serduszkowy rozświetlacz :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! na pewno się w nim zakochasz :)
Usuńkredka do ust z GR to rewelacyjna sprawa, bardzo go lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa już się nie mogę doczekać, aż będę miała je wszystkie :)
UsuńTen serduszkowy rozświetlacz też uwielbiam! I tak - jest meeeeega wydajny i ciężko go zużyć :)
OdpowiedzUsuńI niech się kończy jak najwolniej bo jest cudowny :)
UsuńKuszą mnie te pomadki w kredce od GR :)
OdpowiedzUsuńTo i ja Cię pokuszę! Są świetne - serio :)
UsuńVianek również i u mnie się spisuje :D Mam rozświetlacz MUR i również bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńO widzisz :) Reszta także jest spoko :)
Usuń