Cześć!
Lato już dosłownie czuć w powietrzu, a więc ja i większość
kobiet poszukujemy kosmetyków lekkich i
rozświetlających dla naszej skóry. Takich, które świetnie sprawdzą się w okresie
cieplejszych miesięcy i nie przeciążą naszej skóry. Poszukuję
takich kosmetyków nie tylko makijażowych, ale także tych
pielęgnacyjnych. Nie oszukujmy się, nasza skóra w lecie nie lubi
przesady. Jak nawalimy na nią tonę różnych substancji będzię
się czuła tak jak my, kiedy przy 30 stopniowym upale ubierzemy się
w futro... A tego nie robimy, co nie?
Natrafiłam
na taki kosmetyk pielęgnacyjny, który idealnie wpisuje się w moje
zapotrzebowania, to znaczy w zapotrzebowania mojej skóry na okres
letni. W sumie jest to dosyć sporego rozmiaru miniaturka, ale wiem,
że na pewno rozejrzę się za pełnowymiarowym opakowaniem. Pewnie
jesteście ciekawe, co to za produkt? Dermika Hydra Clean
tonizująca esencja czystości absolutnej z kwiatem lotosu. Nazwa
długa ale warta zapamiętania! Gotowe na więcej informacji?
Zachęcam do czytania dalszej części wpisu.
O
opakowaniu nie będę mówić zbyt dużo, bo jestem w tej chwili
posiadaczką miniatury, która swoją drogą opakowanie ma bardzo
eleganckie. Produkt w pełnowymiarowej pojemności prezentuje się
pięknie. Ma niesamowicie klasyczne, eleganckie i schludne
opakowanie. Złote napisy i detale w opakowaniu dodają mu szyku. No
i pompka, która jest w wersji pełnowymiarowej jest niesamowitym
ułatwieniem w używaniu tego produktu. Chociaż ja na brak pompki w
mojej małej wersji nie narzekam.
Zapach
esencji jest bardzo subtelny, delikatny, kwiatowy. Nie wali po nosie,
nie przeszkadza w używaniu i jestem pewna, że nawet tym osobom,
które wszelkie kosmetyki zapachowe drażnią nos, w przypadku tej
esencji nic nie będzie przeszkadzać.
Kolor
i konsystencja to coś nowego dla mnie. Przyzwyczajona jestem do
toników w formie płynniejszej niż woda :D Wiecie pewnie o co
chodzi. W przypadku tego kosmetyku konsystencja przypomina mi nieco
rzadszy kisiel. Myślę, że możecie sobie wyobrazić, jak mniej
więcej gęsto – rzadka jest esencja. Nie mam problemu z wydobyciem
jej z opakowania, mimo że nie mam pompki i myślę, że w
pełnowymiarowej wersji już z pompką także nie będzie problemu z
wydobyciem produktu.
Wspomniałam
wcześniej o kolorze. No właśnie. Jestem przyzwyczajona, że tonik
jest bezbarwny jak woda. A tutaj mam do czynienia z czymś, co
wygląda jak rozpuszczona w zagęszczonej wodzie masa perłowa.
Mnóstwo drobinek różnej maści. Początkowo wzbudzały moją
niechęć i przerażenie. Na szczęście moja skóra szybko pokazała,
że drobinki to coś, w czym czuje się najlepiej. No i takim
sposobem pokochałam i konsystencję i kolor tego produktu.
A
co idzie za tymi drobinkami? Przepiękne rozświetlenie skóry.
Spokojnie, na twarzy drobinki nie wyglądają jak brokat, a jak
właśnie delikatna, srebrna poświata odbijająca światło. To małe coś tak pięknie
rozświetla twarz, że niejeden puder/podkład/rozświetlacz miały
problem z takim efektem. Robi to tak pięknie, subtelnie i nienachalnie, że aż brakuje słów
by to opisać. Rozświetlenie widać, ale jest ono tak delikatne, że na pierwszy rzut oka nikt nie powie, że to tonik z
drobinkami masy perłowej. Mało tego, na skórze tych drobinek nie
widać. Rozpuszczają się? Nie wiem. Ale to, jak skóra pięknie
odbija światło to jest coś niesamowitego.
Co
do samego działania – pięknie tonizuje skórę po demakijażu. Niweluje uczucie ściągniętej skóry, wyrównuje pH po demakijażu.
Nadaje się do używania zarówno na dzień, jak i na noc. W moim
przypadku bardzo często używam także esencji przed nałożeniem
podkładu, bo przepięknie nawilża skórę i sprawia, że w dotyku
jest miękka i jedwabista.
Produkt
ten można aplikować na skórę na dwa sposoby. Pierwszym jest
zaaplikowanie niewielkiej ilości na płatek kosmetyczny i przemycie
twarzy. Drugim jest wydobycie z opakowania niewielkiej kropli na
wewnętrzną część dłoni i aplikacja palcami na twarz.
Ja
osobiście wybieram drugi sposób aplikacji ze względu na to, że
podczas nanoszenia esencji płatkiem, miałam wrażenie, że płatek
wpijał większość produktu, a drobinki wtedy stawały się na
twarzy niewidoczne.
O
wydajności się wypowiem krótko. Jest to jeden z bardziej wydajnych
kosmetyków, jakie miałam okazję używać. Moja miniatura ma 50ml,
używam jej codziennie od przeszło miesiąca i zużyłam dopiero 1/5
opakowania. Myślę, że gdybym używała do aplikacji płatka
kosmetycznego, już bym pewnie kończył opakowanie.
Cena
za 150ml nieco się waha. Stacjonarnie widziałam ten produkt za
49,99zł. W Internecie zaś można go zakupić już od 22zł...
Podsumowując:
Esencja
świetnie sprawdza się, jako tonik po demakijażu.
Nie
ściąga skóry.
Nie
przesusza.
Nie
zapycha.
Cudownie
nawilża i rozświetla skórę.
Pachnie
delikatnie i subtelnie.
Jest
wydajna.
Szybko
się wchłania.
Nie
pozostawia klejącej warstwy na skórze.
Ja
jestem oczarowana, i myślę, że większość osób podzieliłoby
moją opinię. Nie wiem tylko, jak produkt sprawdziłby się w
przypadku tłustych i mieszanych cer. Na mojej suchej, a nawet
przesuszonej działa świetnie!
Miałyście
okazję używać tej esencji? A może znacie inny, godny polecenia
produkt z Dermiki? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki
! :*
Do mojej suchej też by się ten produkt nadał.
OdpowiedzUsuńNa pewno :)
UsuńJak za 22 zł, to nieźle :D
OdpowiedzUsuńTyle kosztuje w Internecie... Stacjonarnie widziałam go za 49,99... Ale jest warty swojej ceny! :)
UsuńKocham takie świecidełka :D Hehe. Czasem mamie podbierałam taki brokat do ciała bo też miał taką fajną konsystencje xD
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Czyżby sroka? :D:D:D:D:D
Usuńteż miałam miniaturkę :P mi też się spodobała aplikacja dłońmi :D
OdpowiedzUsuńPrawda, że mega fajnie? :)
Usuń