Jestem
ogromną fanką tanich i dobrych kosmetyków. Wychodzę z założenia,
że nie ma sensu płacić dużej ilości pieniędzy, jeśli taką
samą jakość uzyskamy płacąc mniej. I właśnie w taki oszczędny
sposób jakiś czas temu w moje ręce wpadł róz Editt Cosmetics
Duo Róż na policzki, nr 6. Jak
wiecie, jakąś ogromną fanką różu do policzków nie jestem i
zdecydowanie bardziej wolę bronzery, ale ten urzekł mnie ceną
(5zł), jak i świetnym, w ogóle nie różowym kolorem. Jesteście
ciekawe, jak się sprawdza i co o nim myślę? Jeśli tak, zachęcam
do dalszej części posta.
OPAKOWANIE.
Malutkie, zgrabne kółeczko. Podoba mi się wieczko, które się
odkręca, jak wieczko od słoika. Bardzo fajne rozwiązanie. Co do
samego opakowania: jest plastikowe, lekkie, ale przy tym solidne. Nie
pęka, nie ściera się, oprócz lekko sfatygowanej tylnej etykiety
nie widać śladów użytkowania. Pojemność różu to 6 gramów.
Cena – 5 zł :)
ZAPACH.
Kurczę tutaj trochę słabo, bo kosmetyk zajeżdża nieco starym
pudrem do twarzy. Mnie to nie zraża, bo nie nastawiam się, że
kosmetyk za 5zł będzie pachniał francuskimi perfumami. Dla nieco
bardziej wrażliwych może powodować odrzucenie od kosmetyku. Ale
spokojnie, nie jest to zapach, który uderza po nosie i czuć go non
stop. Nie pachnie na skórze i nie czuć go zbytnio podczas aplikacji
na policzki.
KOLOR.
W opakowaniu widzimy ciepły brąz i malutką plamkę różu, której
dla mnie mogłoby nie być, bo taka mała ilość nic nie wnosi do
koloru. Co do samego różu, to jest to coś pomiędzy różem a
bronzerem. Na skórze ma nieco ceglasty, brązowawy i na pewno ciepły
odcień. Ja widzę tam jeszcze coś z brzoskwini. Mnie się podoba
taki odcień. Nie mogę się jeszcze przemóc do stosowania
absolutnie różowych kosmetyków na policzki, chociaż niedługo
zacznę dzięki ostatnim łupom z poprzedniego wpisu.
WYKOŃCZENIE.
Absolutnie matowe, bez błysku, bez drobinek, bez szaleństw.
Standardowy matowy róż.
KONSYSTENCJA.
Sucha, ale nie kredowa. Lekko pudrowy. Na pędzel dostaje się mała
ilość produktu, co dla mnie w przypadku różu jest plusem.
APLIKACJA.
Bardzo fajna. Nie przeszkadza mi absolutnie nieco słabsza
pigmentacja, co w przypadku tego koloru jest plusem. Chyba nikt z nas
nie chciałby mieć ceglastej plamy na policzku. Dobrze trzyma się
skóry, a najlepsze jest to, że możemy stopniować siłę nasycenia
koloru na policzkach. Dla mnie plus!
TRWAŁOŚĆ.
Taka sobie. Utrzymuje przez bite 8 godzin, a potem się ściera. Ale
nie tworzy plam schodząc z twarzy. Jak dla mnie za cenę 5zł i tak
jest rewelacyjnie.
WYDAJNOŚĆ.
Dla mnie super! Nie nakładam go zbyt wiele, a mimo wszystko widać
go na policzkach, a co najlepsze, z opakowania wcale go nie ubywa :)
PODSUMOWANIE.
Fajny róż dla osób, które nie mają wysokich wymagań wobec tego
typu kosmetyków. Dobra, niska cena, dostępność w większości
drogerii osiedlowych i bazarkach. Delikatna pigmentacja, fajny,
nietypowy dla różu kolor i wygodne opakowanie bardzo mi się
podobają. Jest to jeden z kilku różu w mojej kolekcji i
zdecydowanie po ten właśnie sięgam najczęściej.
PS. Wiem, wiem, róż jest po terminie. Ale ja wyznaję zasadę, że póki coś mi nie robi krzywdy - używam :)
A jakie róże Wy lubicie? Te bardziej różowe czy jak najmniej
różowe? Wolicie róże bardziej napigmentowane, czy te
delikatniejsze? Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki ! :*
hmmm troszkę zkamieniał ;p
OdpowiedzUsuńJego konsystencja nie zmieniła się od momentu zakupu :) A efekt na zdjęciach od swatchowania :D
UsuńBronzer wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - bardziej bronzer niż róż :)
UsuńPrzypomina mi moje duo z Elfa :-) Ładne kolory..
OdpowiedzUsuńO tak, tak ładne :) Delikatne :)
Usuńja ostatnio mokrymi kosmetykami konturuje twarz i póki co zostaję przy tej metodzie ;)
OdpowiedzUsuń